Jaki kolor ma właściwie zima?
Grafika okładkowa: Edyta Szozdowska
Może i rzeczywistość wydaje się być szara, ale gdy wyjdzie na dwór, żeby zapomnieć o codziennych problemach, można dostrzec, że przyroda na każdym kroku próbuje podważać to twierdzenie. Zima stereotypowo kojarzy się z bielą, jednak to nie jedyna barwa, która tworzy niepowtarzalną atmosferę tej pory roku. Wystarczy jeden rzut oka by zobaczyć też jej inne kolory.
Biały – śnieg, szron, szadź
Światło białe składa się ze wszystkich barw tęczy. Przy przechodzeniu przez materiały o gładkiej powierzchni nie ulega ono rozproszeniu, przez co przedmiot wydaje się przezroczysty – tak dzieje się m.in. z wodą w stanie ciekłym. Jednak w ujemnych temperaturach przyjmuje ona formę śniegu z powierzchnią, której daleko jest do równej – płatki tworzą majestatyczne, symetryczne układy. Dlatego światło, padając na zaspy, rozprasza się we wszystkich kierunkach, przez co kolory mieszają się, dając wrażenie bieli. Podobnie dzieje się w przypadku szronu i szadzi. Pierwszy z nich jest osadem atmosferycznym, powstającym kiedy zimą gleba jest bardzo zimna. Powoduje to resublimację pary wodnej z powietrza, czyli bezpośrednią zmianę stanu skupienia z gazowego w stały. Szadź zaś tworzy się z mgły i uwidacznia się jako lodowe igiełki na gałęziach drzew i krzewów. Poza kolorem białym, światło padające na kryształki lodu z różną intensywnością, powoduje skrzenie się, widoczne szczególnie w piękną słoneczną pogodę.
Zielony – igły świerkowe
Liście i igły to organy roślinne przystosowane do przeprowadzania fotosyntezy, czyli wytwarzania pokarmu. Do tego procesu potrzebna jest woda, z której wyodrębnia się tlen. Ponieważ liście wykształciły się po to, aby zmaksymalizować wydajność przeprowadzania fotosyntezy, mają one dużą powierzchnię, a w konsekwencji także większą zawartość tego płynu. Zimą w niskich temperaturach ciecz ta oczywiście zamarza. Aby zapobiec uszkodzeniu przez tworzące się ostre kryształy lodu, a także utracie płynu, drzewa zrzucają liście na zimę. Jednak igły mają o wiele mniejszą powierzchnię. Dodatkowo często pokryte są warstwą wosku, która zapobiega parowaniu z nich wody i poniekąd zapewnia izolację termiczną. W końcu wosk to też rodzaj lipidów, podobnie jak tłuszcze. Wszystko to pozwala sosnom, świerkom, jodłom przetrwać tę mroźną porę roku bez pozbywania się igieł. Jedyny wyjątek od reguły stanowi modrzew, którego szpilki są na tyle delikatne, że drzewu bardziej opłaca się je zrzucić. Niemniej, obraz ciemnej zieleni świerków kontrastujących z bielą śniegu jest niepowtarzalny.
Szary – smog zimowy
Poranna mgła kojarzy się zazwyczaj bardziej z jesienią, jednak zimą także można zaobserwować to zjawisko. Niemniej jego geneza jest inna, ściśle powiązana ze smogiem. Z powodu niższych temperatur, zimą ludzie zaczynają palić w kominkach i piecach do ogrzewania domów. Dodatkowo, na ulicach pojawia się więcej samochodów. Wszechobecna wysoka zabudowa w miastach zaburza przepływ powietrza, przez co substancje chemiczne, takie jak tlenki siarki i azotu ze spalin oraz dymów gromadzą się na obszarach dzielnic, mogąc reagować z wodą zawartą w powietrzu. Powoduje to powstawanie toksycznych dla dróg oddechowych związków, które mogą prowadzić do wielu konsekwencji zdrowotnych. Taki rodzaj smogu określono jako typ ,,londyński” od miasta, w którym po raz pierwszy go zaobserwowano. Ten bury rodzaj „mgły” doprowadził do zgonów nawet czterech tysięcy mieszkańców Londynu i niestety, jest bardzo powszechny również w Polsce. Jednak szarej od smogu zimie można zapobiegać, wybierając na przykład komunikację miejską lub wymieniając piece – takie kampanie są prowadzone już od kilku lat z dobrym skutkiem. Można mieć więc nadzieję, że ten kolor przestanie się tak bardzo kojarzyć z tą porą roku.
Czarny – zimowe noce
Zimą łatwo zaobserwować, że zmrok zapada wcześniej, przez to czerń nieodłącznie towarzyszy temu okresowi. Aby zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, trzeba zauważyć, że następowanie po sobie dnia i nocy jest wynikiem ruchu obrotowego Ziemi, zmiany pór roku natomiast krążenia przez nią wokół Słońca. Okazuje się, że właśnie z tego wynikają kolory nocy zimy. Oś Ziemi nie jest bowiem prostopadła do płaszczyzny orbity naszego globu wokół gwiazdy, a nachylona pod kątem ok. 66°, powodując tym samym, że w różnych okresach w przeciągu roku półkule planety są oświetlone w innym stopniu. Odstępstwo od tej reguły zdarza się tylko 23. września i 21. marca, czyli odpowiednio w równonoc jesienną i wiosenną. Po tej pierwszej dacie półkula południowa zaczyna być bardziej oświetlona, przez co dzień tam trwa dłużej i rozpoczyna się lato, w przeciwieństwie do północy Ziemi, gdzie wkracza się wtedy w okres zimy. Po równonocy marcowej jest natomiast odwrotnie, pojawia się więcej mroku na południu. Co ciekawe, oś Ziemi jest nachylona na tyle, że na obszarze zwanym kołem podbiegunowym dzień lub noc może trwać więcej niż 24 godziny, dając zjawisko dnia i nocy polarnej. Mimo to, w obecnych czasach rzadko może się zdarzyć, że czerń nocy zimą zakłóci swoją zielenią i czerwienią zorza polarna. Polska leży zbyt daleko od bieguna, żeby doświadczać regularnie tego zjawiska, a gdy ono już występuje to tłumi je łuna świetlna generowana przez miasta. Jednak po takie przeżycia wystarczy udać się do Skandynawii.
Pomarańczowy – mandarynki i inne cytrusy
Wraz z nadejściem zimy, sklepy zasypują wszystkich różnorodnością cytrusów. Pomarańcz rzuca się w oczy z każdej półki sklepowej i mówi się, że zimowe mandarynki są najlepsze, a przynajmniej kultowe. Kumkwaty, grejpfruty, pomelo – okazuje się, że jakość owoców zależy przede wszystkim od tego, jak długo trwał ich transport. Im krótszy ten czas, tym bardziej są one soczyste. Latem cytrusy sprowadzane są z półkuli południowej (Argentyny, Brazylii i Republiki Południowej Afryki) i przez to ich import trwa długo. Aby zapobiec przedwczesnemu się psuciu, zbierane są one jeszcze nie w pełni dojrzałe. Jednak pod koniec listopada zaczynają trafiać do sklepów cytrusy z południa Europy – głównie Hiszpanii i Włoch. Ich dostarczenie nie zajmuje już tyle czasu, najwyżej kilka dni, dlatego zbiory odbywają się, kiedy owoce są już znacznie bardziej dojrzałe – a co za tym idzie – słodsze. A przecież nic nie smakuje tak dobrze zimą jak połączenie pomarańczy z cynamonem.
Czerwony – policzki na zimnie
Naczynia krwionośne mają zdolność do kurczenia się. Gdy tak się dzieje, przepływa przez nie mniej krwi, tym samym ograniczona jest utrata ciepła, a skóra zaczyna blednąć. Zimą ludzie są narażeni na znaczne wahania temperatur – wychodzi się na chłód i wraca do nagrzanych pomieszczeń. Takie raptowne zmiany ciepła powodują, że naczynia skóry kurczą się i rozkurczają naprzemiennie, tworząc rumieńce. Nie jest to jedyna przyczyna zaczerwienienia policzków. Zimno upośledza pracą gruczołów łojowych skóry. Ich wydzielina jest mieszanką lipidów, które oprócz termoizolacji zapewniają także ograniczenie parowania wody ze skóry. Wytwarzanie mniejszej ilości łoju powoduje wysuszanie powłok ciała i doprowadza do uszkodzeń objawiających się jako rumieńce. Żadne z opisanych zjawisk nie wiąże się z korzyściami dla organizmu, wręcz przeciwnie, może wskazywać na problemy dermatologiczne. Dlatego należy pamiętać o odpowiednim nawilżeniu i używaniu kosmetyków ochronnych. Niemniej, trudno wyobrazić sobie zabawy zimą bez pojawienia się czerwieni na policzkach.
Zima to niezwykła pora roku, która niesie ze sobą wiele zmian w przyrodzie. Wraz z nimi zmienia się szata barw natury, zachwycając swoimi połączeniami kolorów. Można tam znaleźć czerwienie, brązy, zielenie a także czerń i biel. Teraz na pewno, łatwiej zrozumieć skąd się one biorą. Jednak nie należy rezygnować z poszukiwania innych barw, zawsze to pretekst by wyjść i poobcować trochę z przyrodą i wczuć się w klimat zimy. W końcu każdy ma swoje własne spostrzeżenia.