Chodzi o tę piosenkę, która leci „nanananana nanana nanana”. Melodię zaszczepioną w umyśle jak pasożyt żywiący się moją nieuwagą. Jakiś rytm, kilka wyrwanych z kontekstu słów przypominających o swojej obecności…
Na Dzień Kobiet nie chcę kwiatów ani czekoladek. Wolałabym gaz pieprzowy i pałkę teleskopową lub porządną psychoterapię. Grafika okładkowa: Dominik Tracz Budzę się na lekkim kacu w salonie znajomego. Poprzedni…