Bywając na płaskowyżach Andów, na wysokości mniej więcej 3000 m n.p.m. i wyżej, można spotkać grupy uroczych zwierząt zwanych alpakami. Według różnych źródeł zostały udomowione około 5000 lat p.n.e., a dzisiaj nie sposób już spotkać żadnych dzikich osobników. Mimo to zwierzęta te nadal skrywają wiele sekretów, o których wie niewielu ludzi.
Grafika okładkowa: Aleksandra Zacharewicz
Wielość alpaczych tajemnic nie przeszkodziła w tym, by te zwierzęta zrewolucjonizowały trendy ostatnich lat. Można je zauważyć na zeszytach, kubkach, skarpetkach, swetrach i wielu innych rzeczach. Większość ludzi pewnie ich nie rozpoznaje, ponieważ do złudzenia przypominają lamy. Nic bardziej mylnego! Posiadają one cechy zarówno anatomiczne, jak i behawioralne, które wyraźnie odróżniają je od siebie. Z uwagi na ten oraz kilka innych powodów warto poznać świat alpak, niektóre aspekty ich zachowania i to, w jaki sposób te niepozorne istoty mogą posłużyć człowiekowi.
Alpaki również plują!
Pierwszą wspólną cechą rodziny wielbłądowatych, czyli dwóch rodzajów wielbłądów – baktriana i dromadera – lam, alpak oraz dwóch mniej znanych gatunków – wikuni i gwanako – jest plucie. Zachowanie to stanowi pierwszą reakcję obronną zwierzęcia, przy czym powszechnie słynnym z tego lamom zdarza się o wiele częściej. Alpaki, jeśli już to robią, to najczęściej między sobą np. podczas kłótni o jedzenie, nie atakują człowieka nadmiernie. Ludzie bywają przez nie opluwani jedynie podczas wszelakiego rodzaju zabiegów weterynaryjnych lub zootechnicznych – strzyżenia bądź zastrzyków. Może się też zdarzyć tak, że jakiś nieszczęśnik stanie na linii ognia alpaki i zostanie zahaczony zupełnie przypadkowo. Warto również wspomnieć, że wielbłądowate nie wykorzystują śliny w naszym, ludzkim wyobrażeniu, pochodzącej ze ślinianek, a zawartość pierwszego żołądka. Na szczęście nie taki diabeł straszny, jak go malują. Wydzieliny tej jest mało i są to jedynie pojedyncze kawałki przeżutego jedzenia, nieprzypominające oczekiwanego często gluta.
Trzy żołądki czy trzy komory?
Jak zostało wspomniane wyżej, alpaki plują zawartością pierwszego żołądka, a konkretnie pierwszej z trzech jego komór (słowem wyjaśnienia, w układzie trawiennym przeżuwaczy narząd ten dzieli się na komory, z których każda ma ściśle określoną funkcję). Pierwsza z nich, zwana żwaczem, jest największa. Zajmuje około 80% całkowitej objętości wszystkich żołądków i zachodzi w niej trawienie biologiczne, w którym udział bierze nie kwas, a ogrom mikroorganizmów (m.in. z rodzaju Isotricha). Można porównać go do dużych rozmiarów kadzi fermentacyjnej, w której rozkładowi podlega główny składnik budulcowy roślinności – celuloza. Kolejne komory, druga i trzecia, odpowiadają natomiast za wchłanianie składników odżywczych oraz trawienie pokarmu, który wymaga rozkładu chemicznego. Co ciekawe, typowy przeżuwacz – np. krowa – komór żołądka ma cztery. Właśnie przez różnicę w ich liczbie wielbłądowate zostały zakwalifikowane do grupy pseudoprzeżuwaczy. Cały proces trawienia jest u nich skomplikowany i długotrwały – od momentu zjedzenia do chwili wydalenia mogą minąć nawet 72 godziny.
Wspólna toaleta
Można rzec, że alpaki są stosunkowo czystymi zwierzętami. Bardzo dbają o pastwisko, a oznaką tego jest między innymi wybranie przez stado jednego bądź kilku miejsc, w których wszystkie osobniki będą załatwiały swoje potrzeby fizjologiczne. Jest to przydatne zarówno w ich hodowli, jak i przy okazji pracy z nimi. Nie trzeba bowiem sprzątać ogromu terenu, łatwiej utrzymać na nim porządek, a jadąc ze zwierzętami np. na wystawę, wystarczy zabrać ze sobą ich odchody i kontrolnie, co jakiś czas, dawać im w ustronnym miejscu do powąchania, by mogły wydalić resztki strawionego pokarmu. Pojawia się jednak pytanie, po co natura stworzyła w taki sposób alpaki? Istnieje kilka niewykluczających się wzajemnie hipotez. Pierwsza z nich twierdzi, że przyczyną jest wyżej wspomniana kwestia dbania o pożywienie. W naturalnym miejscu występowania alpak (płaskowyże Andów na wysokości nawet 5000 m n.p.m.) ogromnych połaci zielonego terenu nie ma w nadmiarze, więc stado musi znaleźć sobie miejsce, które może zanieczyścić. Inna mówi, że wspólna toaleta stwarza więź młodych osobników ze stadem, jak również pozwala samcom wyczuć, na podstawie zapachu moczu, stężenie estrogenu w wydzielinie samic, w konsekwencji czego są w stanie stwierdzić, czy któraś z nich jest gotowa do zajścia w ciążę.
Skąd się biorą małe alpaki?
Alpaka, jak większość ssaków, zachodzi w ciążę, rodzi młode, a następnie karmi je mlekiem. Samice osiągają dojrzałość płciową w wieku ok. 18 miesięcy, samce natomiast dopiero w 3 bądź 4 roku życia. Ciąża u alpak trwa stosunkowo długo – średnio 11,5 miesiąca, ponadto zaskakującym jest, że rodzi zaledwie jedno młode. Bardzo rzadkim zjawiskiem jest poród bliźniaczy. Co ciekawe, młodego najczęściej można się spodziewać mniej więcej pomiędzy godziną 9 a 14 w słoneczne dni. Oczywiście nie jest to zasada, od której nie ma wyjątków. Najbardziej szokuje jednak fakt, że po dwóch tygodniach od porodu świeża mama alpaka jest gotowa do ponownego zajścia w ciążę. Nowonarodzone młode przebywa pod opieką matki do ok. 6 miesiąca życia, po którym jest zazwyczaj w stanie samodzielnie funkcjonować.
Dwie rasy
Wielu ludziom alpaki kojarzą się z chodzącymi pluszowymi chmurkami. Mało kto wie, że oprócz puchatych osobników istnieją również inne, wyglądające zgoła inaczej; spowodowane jest to występowaniem dwóch ras tych zwierzątek. Pierwsza z nich, huacaya (czyt. łokaja), odpowiada szeroko rozpowszechnionemu wizerunkowi alpaki. Jej wełna jest zbita, puszysta i kędzierzawa. Szacuje się, że aż około 80-85% światowej populacji gatunku stanowią osobniki tej rasy. Druga z nich, suri, charakteryzuje się długim, opadającym włosem, czasem przypominającym dredy. Niektóre źródła podają, że za ogromną różnicą procentową w występowaniu alpak huacaya i suri stoi nie kto inny jak człowiek – suri, ze względu na swoją oryginalność, były zarezerwowane dla inkaskich rodzin królewskich.
Czy pokopytkujemy z alpakami?
Często słyszy się, że alpaki sobie kopytkują, jednak bynajmniej kopyt nie mają. Na domiar złego zmylić może również nazwa rzędu – parzystokopytne. Spód ich nóg zakończony jest poduszkami, przypominającymi te jakie można zaobserwować u psów czy kotów. Ma to dwie zalety: jedną dla człowieka – kopnięcie zwierzęcia nie boli tak bardzo – i jedną dla samej alpaki – zyskują one kończyny umożliwiające bezpieczny i niemalże bezpoślizgowy chód po skałach, co w ich przypadku ma ogromne znaczenie, bo występują najczęściej na terenach skalnych. Można to porównać do stąpania po górach boso zamiast w klapkach. Dodatkowo warto wspomnieć, że naturalnym sposobem poruszania się alpak jest inochód, który polega na jednoczesnym przesunięciu dwóch kończyn jednej strony ciała (np. lewej), a następnie drugiej.
Jaka jest ta wełna?
Mimo że wełna dwóch ras alpak wygląda zupełnie inaczej, to zarówno jedna, jak i druga zachowują swoje drogocenne właściwości. Przede wszystkim jest to jedna z najprzyjemniejszych wełen w dotyku, posiadająca równocześnie wyjątkowe zdolności termoizolacyjne, które sprawiają, że doskonale grzeje, nie będąc przy tym bardzo ciężką. Dodatkowo zawiera jedynie śladowe ilości lanoliny – wosku zwierzęcego – najczęstszego alergenu występującego w wełnie. Dzięki temu koce i kołdry z alpaki są zbawieniem dla ludzi, których uczulają owcze wyroby. Niestety wszystkie te zalety mają swoje odzwierciedlenie w cenie. Kilogram nieprzerobionej wełny kosztuje bowiem w granicach od 50 do 100 złotych, a wciąż mało kto decyduje się na sprzedaż runa w takiej postaci, gdyż jest to mało opłacalne. Po przetworzeniu kwota, jaką hodowca może otrzymać, rośnie do około 300 zł. Przeszkodą dla handlu jest również aspekt występowania alpak; jest ich w Polsce zdecydowanie mniej niż owiec, co również wpływa na wysoki koszt produktów wykonanych z ich wełny.
Alpaczy fryzjer
By pozyskać wełnę z jakiegokolwiek zwierzęcia, trzeba je ostrzyc. Alpaki poddaje się temu zabiegowi raz na rok (w przypadku rasy huacaya) bądź raz na dwa lata (w przypadku suri). Okres strzyży przypada na kwiecień-maj, ewentualnie czerwiec, a z jednego osobnika można uzyskać średnio od 3 do 5 kg wełny. Istotny jest też podział zgolonego surowca na trzy frakcje zależne od jego jakości. Jest to tak ważne, ponieważ im lepsza wełna, tym lepszy końcowy produkt i tym większa jego wartość. Co więcej najgorsza wełna, tzw. „trójka”, często jest zbyt krótka i szorstka, by opłacało się w jakikolwiek sposób ją przetworzyć. Oprócz strzyżenia, alpakom trzeba również przycinać pazury oraz skracać rosnące przez całe życie zęby. Zabiegi te najczęściej wykonywane są raz na pół roku.
Zapraszamy do dentysty
Skoro mit o tym, że alpaki nie plują, został już obalony, warto zastanowić się nad tym, czy owo zwierzę może nas ugryźć? Pocieszenie niesie informacja, że ich wzór zębowy został stworzony z myślą o skubaniu trawy, a nie gryzieniu nie zawsze niewinnych ludzi. Zaczynając od siekaczy: alpaka posiada je jedynie w znajdującej się w dolnej części czaszki żuchwie, ułożone kolejno dwa z lewej strony, dwa z prawej. W szczęce zwierzęcia siekaczy już brak. Mimo że alpaka jest stuprocentowym roślinożercą, posiada dwa kły w żuchwie, a cztery w szczęce. Są one często nazywane „zębami walki” i u hodowlanych osobników zwykle się je usuwa, by istoty nie pokaleczyły się wzajemnie. Wzór zębowy alpaki kończą przedtrzonowce i trzonowce, każde w liczbie sześciu (po trzy z każdej strony). Zęby te są typowe dla każdego przeżuwacza, ponieważ przystosowane są do miażdżenia pokarmu roślinnego. Wspomniany wcześniej brak siekaczy w szczęce nasuwa prosty wniosek – jesteśmy bezpieczni, alpaka nie może nas ugryźć, a jedynie co najwyżej uszczypnąć, ale i to, na szczęście, stosunkowo rzadko. Niestety nawet ten mały szkopuł nie ratuje zwierzęcia przed alpaczym stomatologiem.
Krwiści odmieńcy
Nie tylko alpaki, ale wszystkie wielbłądowate są pewnymi odmieńcami w świecie ssaków. Budowa ich czerwonych krwinek, naukowo mówiąc erytrocytów, elementów krwi odpowiedzialnych m.in. za transport tlenu, jest zupełnie inna niż u reszty ssaków. Ponownie jest to zmiana wywołana życiem w określonym klimacie. Na wysokościach, na jakich egzystują alpaki, tlenu jest o wiele mniej niż w niższych partiach gór. Dlatego też ich erytrocyty, wskutek ewolucji zmieniły kształt, by być bardziej efektywne w transporcie życiodajnego pierwiastka. Ze spotykanego u większości ssaków obustronnie wklęsłego dysku przemieniły się w podłużne wrzecionowate pałeczki. Umożliwiło to pozyskanie większego stężenia hemoglobiny, która jest głównym składnikiem czerwonych krwinek odpowiadającym za przyłączanie się do nich cząsteczek tlenu.
Jak widać, alpaki, prócz przyjemnej i uroczej aparycji, posiadają również wiele cech oraz umiejętności, które mogą zadziwić niejednego ich pasjonata. Czynią one z nich jeszcze bardziej ciekawe obiekty do obserwacji, badań i ogólnie bliższego poznania. A skoro miejsc, w których można spotkać alpaki, jest coraz więcej, nie pozostaje nic innego, jak tylko ruszać w drogę!