Dlaczego czasami warto oddać własny czytelniczy los w czyjeś ręce.
Grafika: Pau Malicka
Krążąc po mniej popularnych, niszowych księgarniach i antykwariatach, można czasami natknąć się na stosy książek opakowanych w brązowy papier, opatrzonych jedynie krótkim opisem fabuły i nazwą gatunku. Nie można ich rozpakować przed zakupem – to, co kryje się w środku, jest niespodzianką do ostatniej chwili. Taki sposób wyboru lektury wzbudza ekscytację, jakby czytelnik sam sobie dawał prezent. Nie wiadomo na co się trafi, nie można decydować na podstawie okładki czy znajomości autora. Jest to pewnie jeden z ciekawszych sposobów na poszerzanie literackich horyzontów i sięgnięcie po coś, o czym nigdy wcześniej by się nie pomyślało.
Żeby jednak znaleźć miejsce oferujące książki w takiej formie, trzeba albo trafić na nie przypadkiem, albo udać się na wycieczkę po pobliskich księgarniach i liczyć na łut szczęścia. Czasami takie akcje są reklamowane, ale niestety należy to do rzadkości – miejsca angażujące się w przygotowywanie niespodzianek książkowych często działają lokalnie i z trudem docierają do dużej grupy osób. W tej sytuacji z pomocą przychodzi internet. Od lat funkcjonują w nim strony z pudełkami subskrypcyjnymi, w ramach których co miesiąc dostaje się paczkę z wybranymi przez twórców usługi produktami. Zazwyczaj trafia się na paczki-niespodzianki z kosmetykami, filmami, słodyczami, a także – książkami, chociaż te znaleźć najtrudniej. Okresowo pojawiają się i znikają strony oferujące tajemnicze lektury – tak było m.in. ze Strefą Czytacza czy mniejszymi sklepikami na platformie Allegro. Aktualnie nieprzerwanie działają dwie (a przynajmniej te najłatwiej odnaleźć) instytucje zajmujące się dostarczaniem książek-niespodzianek czytelnikom: biblioteczka.net oraz, na mniejszą skalę, Klub Bookowskiego w Poznaniu. Dodatkowo funkcjonuje strona inboox.pl, gdzie wprawdzie nie lektura jest niespodzianką, ale to, co dostaje się, aby umilić czas spędzony przy niej.
Smak słów
Dla wielu osób czytanie jest doświadczeniem angażującym wiele zmysłów – węch, bo lubią zapach papieru, dotyk, bo istotna jest faktura stron i poczucie dosłownego ciężaru lektury w dłoni. Niektórzy chcą jeszcze czegoś więcej – odwiedzenia miejsc, w których byli bohaterowie ulubionych powieści (jak np. fani serii o Chyłce Remigiusza Mroza), wypicia tej samej kawy czy poczucia w otoczeniu identycznego zapachu. Wyszukiwanie tych elementów samemu może być trudne i czasochłonne, co z jednej strony, kiedy już się na coś wpadnie – daje satysfakcję, ale z drugiej – rzeczywistość może nie sprostać oczekiwaniom i pozostawić poszukiwacza jedynie z poczuciem straconej energii. Nie każdemu chce się aż tak angażować w wyszukiwanie smaczków związanych z lekturą. Co innego, kiedy ktoś zrobi to za czytelnika. Tak pewnie pomyśleli twórcy platformy inboox i na początku 2020 r. zdecydowali się wyjść naprzeciw oczekiwaniom osób spragnionych czegoś więcej niż zwykłego czytania. Stworzyli więc paczki-niespodzianki z rzeczami związanymi z wybraną przez nich książką miesiąca.
Początkowo były to bestsellery wydane nie wcześniej niż dziewięć miesięcy przed wysyłką pudełka (np. jednym z pierwszych pakietów był ten zawierający Umysł zabójcy Mike’a Omera z początku 2020 r.), obecnie pojawiają się też starsze dzieła, takie jak Zielona mila Stephena Kinga (trzeba przyznać, że to dosyć ciekawy wybór lektury, jeśli chodzi o poczucie jej wszystkimi zmysłami). To, co się nie zmienia od początku projektu, to sposób oznaczania fragmentu książki, do którego przypisano daną niespodziankę. Na odpowiedniej stronie, co najmniej pięć razy w ramach jednej powieści, umieszczana jest naklejka ,,czas na prezent”. Zamysł jest taki, żeby po przeczytaniu danego fragmentu sięgnąć po niespodziankę z pudełka opatrzoną numerem odpowiadającym śledzonej przed chwilą stronie. Na przykład czytając Rebekę Daphne du Maurier, a konkretnie fragment ze strony 86 opowiadający o zapachach wypełniających bibliotekę, w paczce znajdzie się aromat dla domu o zapachu dzikiej róży.
Dodatkami do książek mogą być słodycze, artykuły papiernicze, kosmetyki, a nawet… inne książki (tak było np. w przypadku Umysłu zabójcy, gdzie jednym z prezentów była powieść Firma Johna Grishama). Wszystko zależy od lektury i pomysłowości twórców. Nie zawsze prezent odpowiada dokładnie temu, co pojawia się w powieści – słowo klucz ,,czekolada” może oznaczać zarówno słodycz, jak i świecę zapachową. Oczywiście ryzykiem jest to, że otrzymana niespodzianka zupełnie nie trafi w czyjś gust i później będzie tylko zalegać na dnie szafy – tak może się zdarzyć np. w przypadku skarpet o złym rozmiarze czy produktów, których dany czytelnik na co dzień nie używa, np. szkicowników i kredek. Z kolei kupowanie paczek-niespodzianek z elementami, które potencjalnie mogą do niczego się nie przydać i tylko zaśmiecać dom (i Ziemię), stanowi istotną wadę tej propozycji. Ponadto nie każdemu przypadnie do gustu opatrywanie stron naklejkami – może to być przez niektórych traktowane jak niszczenie książek. Przerywanie lektury po to, żeby rozpakować paczkę może też wybijać z rytmu, wpływać na odbiór fabuły i skupienie na tekście. Dla innych natomiast będzie to miłe dopełnienie treści, wzbogacające proces czytania o dodatkowe elementy. Żeby dowiedzieć się, czy takie doświadczenie jest dla kogoś przyjemne, czy wręcz przeciwnie, najlepiej po prostu spróbować. Niespodzianki znalezione w paczce w ostateczności można podarować komuś innemu.
Ślepy traf
Zamiast dostawać niespodzianki związane z treścią lektury, niektórzy wolą pozostawić wybór książki losowi (a raczej – pracownikom danej platformy) i czekać niecierpliwie na to, co w tym miesiącu zostanie im zaoferowane. Wspomniana już usługa Klubu Bookowskiego obejmuje tylko Poznań, a książkowa niespodzianka jest niejako dodatkiem do innych rzeczy oferowanych przez instytucję.
Biblioteczka.net to natomiast jedna z odnóg działalności serwisu ArtRage, który poza tym zajmuje się wydawaniem i sprzedawaniem literatury z całego świata. Sposób funkcjonowania serwisu jest prosty – po założeniu konta trzeba wybrać liczbę książek w paczce (są trzy opcje: jedna, trzy lub pięć książek w pakiecie) i gatunki, jakie chce się otrzymywać. Żeby uniknąć powielania posiadanych już tytułów, istnieje możliwość połączenia z kontem na stronie Goodreads i zaimportowania listy przeczytanych książek. Później wystarczy już tylko co miesiąc czekać na dostawę i być zaskoczonym tym, co tym razem przygotowali twórcy Biblioteczki. Każda paczka jest inna – w zależności od preferencji czytelnika, dodatkowych uwag do zamówienia czy aktualnie posiadanego przez serwis nakładu danej książki, dwie osoby z zaznaczonymi w profilu takimi samymi gatunkami mogą dostać inną zawartość. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy portal współpracuje z wydawnictwem czy twórcą w związku z premierą jego książki – w takim przypadku pewne jest, że o ile dana lektura należy do wybranych przez czytelnika gatunków, właśnie ją znajdzie w swoim zamówieniu. Tak było w przypadku Wyspy kobiet Lauren Groff, Córeczki Tamary Dudy czy Bez wstydu Karoliny Rogaskiej. Wtedy też serwis na swoich mediach społecznościowych informuje o planach wysyłkowych, dając czas na ewentualne zmiany w subskrypcji czy dodanie jakiegoś rodzaju książek do preferowanych kategorii. W każdej innej sytuacji aż do odebrania paczki nie wiadomo, co się w niej znajdzie. Może to być zarówno głośny reportaż polskiego wydawnictwa, jak i dzieło pisarza z drugiego końca świata, po które w innej sytuacji nie byłoby okazji albo możliwości sięgnąć. Dzięki temu można niewątpliwie poszerzyć horyzonty literackie – w standardowych, niespecjalistycznych księgarniach zazwyczaj niezwykle trudno znaleźć tytuły mniej znane albo zaliczane do kategorii niszowych. Biblioteczka daje możliwość zapoznania się z islandzką prozą, czeskim horrorem czy ukraińskim reportażem.
Czy to książka-niespodzianka, czy niespodzianki towarzyszące książce – taki sposób sprzedaży może ogólnie zachęcać do czytania. Nigdy nie wiadomo, na co się trafi, ale wylosowana lektura może być strzałem w dziesiątkę. Z drugiej strony nigdy nie wiadomo, czy akurat dana książka przypadnie czytelnikowi do gustu. A to może poważnie zniechęcić do sięgania po kolejne lektury. Bez ryzyka nie ma jednak zabawy – chcąc wyjść ze strefy komfortu, warto czasami powierzyć wybór lektury komuś innemu, a w tym przypadku – pracownikom serwisu internetowego, często dogłębnie poświęconym literaturze i znającym świat wydawniczy. Tymczasem osobom, którym czytanie kojarzyło się dotychczas tylko z nudą i brakiem ekscytacji, może to pokazać, że zatapianie się w lekturze czasami jest w stanie zyskać nowy wymiar. Innym ,,dodatki” będą tylko przeszkadzać, a nie do końca dopasowana, wylosowana książka po prostu może się nie podobać i zniechęcać do dalszego powierzania czytelniczego losu obcemu gustowi. Dla zaspokojenia ciekawości dobrze jednak spróbować czegoś nowego. Może w taki sposób trafi się na książkę zmieniającą życie? Albo przynajmniej dostanie się okazję wypicia tej samej kawy, co ulubiony bohater. A jeśli żadna z tych opcji nie spełni oczekiwań – to ze spokojem można wrócić do ,,zwyczajnego” czytania. Każdy wariant jest dobry, najważniejsze, żeby był dopasowany do osoby.