W brutalnym świecie zwierząt nie ma chwytów niedozwolonych. Niepozorne, małe mrówki są tego najlepszym przykładem.
Grafika okładkowa: Dominik Tracz
Pewne węgierskie przysłowie mówi: żaden człowiek nie jest na tyle bogaty, żeby nie potrzebował sąsiada. Przekazuje ono wiele prawdy – ludziom bowiem, jako istotom społecznym, trudno przeżyć samodzielnie. Można to odnieść także do królestwa zwierząt, w którym sąsiadujące ze sobą gatunki czerpią różnego rodzaju korzyści, nierzadko poprzez stanie się dla siebie wzajemnie pożywieniem. Jak powszechnie wiadomo, jedzenie stanowi jedną z najcenniejszych rzeczy w świecie organizmów żywych: kto ma go więcej, ten zyskuje przewagę nad innymi gatunkami. W tym nierównym wyścigu, którego stawką jest przeżycie, niepozorne mrówki zaskakują oryginalnością. Zbierając się w często monstrualnych rozmiarów kolonie o rozbudowanej strukturze społecznej, zamieszkują prawie każdą szerokość geograficzną, wchodząc w różnorakie relacje ze zwierzętami z odmiennych gatunków.
Mimo że mrówki otaczają człowieka z każdej niemal strony, mało kto jest w stanie wymienić naukową nazwę jakiejkolwiek z nich. Co bardziej poinformowani stwierdzić mogą, że znają dwa „gatunki” owych zwierząt – czarne i czerwone. Prawda jest taka, że w samej Polsce występują 103 gatunki mrówek (dane na rok 2012; The ants of Poland with reference to the myrmecofauna of Europe).
Mali złodzieje
Już od czasów starożytnych wiadomo, że utopijne społeczeństwo stanowi fikcję i nie ma prawa bytu. Sytuacja, w której wszyscy ludzie, bez wyjątku, zaczną kierować się równością, sprawiedliwością czy solidarnością, jest o tyle niemożliwa, że zawsze znajdzie się osobnik, który postawi swoje dobro ponad dobro kogoś innego. Nie inaczej sytuacja wygląda u mrówek. Jedną z najmniejszych, zarówno w Polsce, jak i na świecie, jest mrówka złodziejka (Solenopsis fugax) specjalizująca się w lestobiozie – formie pasożytnictwa polegającej na tworzeniu swoich kolonii obok mrowisk innych, większych gatunków, np. z rodzaju Formica. Celem takiego zachowania jest przywłaszczenie sobie pożywienia uzbieranego przez swoje pracowite kuzynki. Jakby tego było mało, mrówki złodziejki gustują również w larwach oraz poczwarkach innych mrówek. Uczciwe zbieraczki są bezbronne wobec przedstawicielek drobniejszego gatunku – te ostatnie, gdy tylko zostaną wykryte, uciekają w swoje wąskie korytarze, uniemożliwiając dalszą pogoń. Co intrygujące, odkryto, że zarówno w warunkach laboratoryjnych, jak i naturalnych, mrówki te potrafią przeżyć bez kradzieży, normalnie zbierając pożywienie, jednak w zdecydowanej większości przypadków wolą kierować się ścieżką przestępczą.
Mrówka jest moim pasterzem
W każdej istniejącej gospodarce można znaleźć zatrudnienie w trzech sektorach – przemyśle, usługach i rolnictwie, a w tym ostatnim prężną gałąź stanowią przedsiębiorstwa związane z hodowlą zwierząt. Wybierając się na wycieczkę po łonie natury, nieraz można zaobserwować pasące się krowy czy konie. W górach natomiast zauważalne są stada owiec, coraz częściej pojawiają się również alpaki. W hodowlę każdego gatunku zaangażowany jest człowiek – pasterz, opiekun stada, wybawiciel zabłąkanych owieczek. Początki pasterstwa sięgają czasów prehistorycznych, gdy parały się nim koczownicze ludy, niepotrafiące przekształcać ziemi w tereny dostosowane do wypasu zwierząt. Przez lata człowiek nauczył się gospodarności, może więc utrzymywać zwierzęta w jednym miejscu i pozyskiwać od nich rozmaite produkty: mleko, wełnę bądź mięso. Pochodzące z Malezji nomadyczne mrówki Dolichoderus cuspidatis nie potrafią jednak tego dokonać (jeszcze), przez co muszą wykazać się dużo większą zaradnością. Jako źródło pożywienia przyjęły one bowiem spadź, czyli kleistą, słodką ciecz wytwarzaną przez czerwce – malutkie owady potrzebujące regularnego „wypasania” (w poszukiwaniu odpowiednich, świeżych pędów dla swoich wybrednych pupili zaangażowane pasterki potrafią wyprowadzić je nawet 20 metrów od gniazda; w przeliczeniu na ludzkie rozmiary niecałe 5 km piechotą). Bezbronne pluskwiaki, dając spadź swoim opiekunkom, otrzymują w zamian zarówno jedzenie, jak i ochronę przed drapieżnikami w ciepłym mrowisku. Oba gatunki są od siebie na tyle zależne, że w sytuacji zagrożenia mrówki uwzględniają czerwce w ewakuacji, a tworząc nową kolonię, królowa zabiera ze sobą kilka sztuk, będących zalążkiem kolejnego stadka dającego pożywienie. Podobne relacje można zauważyć, obserwując polskie mrówki, które weszły w symbiozę z mszycami; te pierwsze chronią je m.in. przed biedronkami, w ramach rewanżu otrzymując spadź.
Wyzysk klasy robotniczej
W prawidłowo funkcjonującym społeczeństwie każdy posiada swoją rolę, zajmuje pewien status społeczny, daje coś od siebie, ale także coś zabiera. Każdy zawód odpowiada istniejącej potrzebie. Dzieci od małego zasypuje się pytaniami o to, kim chcą być w przyszłości, aby poznać ich marzenia o zostaniu policjantem, strażakiem czy piosenkarzem. U mrówek wybór jest prostszy: wyróżnia się trzy swego rodzaju „zawody” nazywane kastami (mimo że z kastami indyjskimi nie mają wiele wspólnego). Należą do nich robotnice, samce (zwane trutniami) i jedna królowa. To tej pierwszej grupie zawdzięcza się powiedzenie pracowity jak mrówka, chociaż zachowanie wielu gatunków przeczy temu przysłowiu. Przykładowo – robotnice mrówek amazonek wcale nie są pracowite, nie potrafią zajmować się mrowiskiem, nie dbają o młode; mają zgoła inne zadanie – pilnowanie niewolników. Królowa, chcąc założyć nową kolonię, musi znaleźć sobie więźniów będących w stanie zaopiekować się jej potomstwem. Napada więc na gniazdo innego gatunku, zabija zamieszkującą tam władczynię, a robotnice zmusza do dbania o swoje larwy. Gdy osiągną one już formę dojrzałą, przejmują obowiązki matki – swoistą rolę „łowców niewolników”. Od czasu do czasu organizują grabieże innych mrowisk, porywając poczwarki, które po wykluciu pełnią rolę tradycyjnych (chociaż zniewolonych) robotnic. Reprezentantem podobnych zachowań jest zbójnica krwista (Formica sanguinea), jednakże ona, w przeciwieństwie do amazonek, dla których niewolnictwo jest obligatoryjne, może przeżyć i bez niego, uprawiając tzw. niewolnictwo fakultatywne.
Zbieranie się w większe bądź mniejsze grupy przynosi wiele różnych korzyści. U ludzi pozwala to m.in. na wymianę umiejętności, każdy bowiem wykonuje jakiś zawód, oferując właśnie to, co potrafi zrobić. Bardzo podobny schemat widać u mrówek – różne kasty, różne zadania i obowiązki trzymają w ryzach każdą, nawet największą kolonię. Jednak rzeczywistość zwierząt, bardziej brutalna od ludzkiej, wymusza zastosowania radykalniejszych rozwiązań, ponieważ stawką w tym świecie jest przeżycie.