Kiedy fani biorą sprawy w swoje ręce.
Grafika okładkowa: Mylène Travers
Fanfiction (dosłownie „fikcja fanów” – przyp. red.) to anegdoty pisane przez fanów konkretnego dzieła, zazwyczaj z udziałem postaci lub miejsc przedstawionych już przez autora. Powody do pisania oraz czytania takich historii są różne. Niektórym nie podoba się jakaś część oryginalnej historii lub ewolucja którejś z postaci. Inni chcą zobaczyć siebie w fikcyjnym świecie, czy to w roli głównej, czy jako osoba drugoplanowa. Niezależnie od pobudek, każdy człowiek, bez względu na wiek, doświadczenie pisarskie czy miejsce pochodzenia, ma możliwość pisania fanfiction.
Gdyby Harry nie poznał Sally
Istnieją różne platformy, takie jak Archive Of Our Own (znany też jako AO3), Fanfiction czy Wattpad, na których można publikować oraz konsumować fanowskie kreacje. Nie są to jedyne miejsca, gdzie pojawiają się dzieła napisane przez wielbicieli danej książki, serialu, itp., jednak należą one do grupy najbardziej popularnych stron do tworzenia oraz czytania takich opowiadań. Na Fanfiction można znaleźć wiele historii opartych na starszych dziełach, takich jak One Piece. Manga ta miała swój debiut w 1997 r., dwa lata później wyszedł pierwszy odcinek anime. One Piece ma 101 tomów, 995 odcinków oraz wiernych fanów, którzy nadal czytają, oglądają oraz piszą o ich ulubionych postaciach. Wattpad ma natomiast wielki wybór opowieści dla fanów chcących przeczytać historię, w której ich ulubiona postać z nimi randkuje.
Na AO3 działa system tak zwanych tagów. Łatwo wybrać czytelnikowi to, na co ma ochotę i czego chce uniknąć. Na przykład, czytając fanfiction z uniwersum Harry’ego Pottera na tej stronie, można zaznaczyć, że oczekuje się, by wśród proponowanych historii znaleźć te, gdzie Harry kończy z Hermioną, czy chce uniknąć opowieści z udziałem Voldemorta. Dzięki tagom wpisywanym przez samego autora ta strona pokazuje tylko dzieła, które zawierają to, co czytelnik chce widzieć i unika tego, na co nie ma ochoty.
Tagi działają również na Wattpadzie, jednak obowiązuje tam limit do dziesięciu na opowiadanie. Duża część autorów daje tylko jeden wyznacznik, by potencjalny czytelnik wiedział, czy historia jest skończona czy nie.
Może właśnie ta różnorodność odpowiedzialna jest za urok tego gatunku. Czytając fanfiction można natknąć się na tekst pisany przez młodą osobę, niekoniecznie w jej języku ojczystym. Z oczywistych względów nie będzie więc on napisany takim samym stylem, co tekst dorosłego autora, który był zmieniany i poprawiany przez innych ludzi z doświadczeniem edytorskim. W dodatku amatorskie opowieści mogą wyglądać jak jedna wielka ściana tekstu, która nie jest aż tak przyjazna dla oczu jak praca podzielona akapitami. Może to wynikać nie tyle z niechęci, co z braku wiedzy. Autorzy, nie będąc po szkoleniach z pisania czy edytowania tekstu, rzucają się na głęboką wodę i uczą się na własnych błędach.
Zdarzają się też historie napisane starannie, z zachowaniem zasad gramatyki, bez błędów ortograficznych i z przyjaznym dla czytelnika podziałem utworu. W środowisku pisarzy fanfiction znaleźć można również ludzi podejmujących się roli edytora. Są to zazwyczaj osoby, które nawet jeśli nie pracują z autorami dzieł literackich, mają wiedzę zarówno o pisaniu, jak i o edytowaniu treści, a język autora jest im dobrze znany. Tak zwani beta readers (dosłownie „czytelnicy beta” – przyp. red.) czytają czyjś tekst i pomagają autorowi ubrać myśli w inne słowa lub uporządkować tworzoną opowieść w inny sposób. W dodatku zdarza się, że parę osób pisze taką pracę wspólnie. Wtedy każda z nich ma mniej na głowie i mogą sobie nawzajem zwracać uwagę na błędy czy proponować inne sformułowania. Niemniej jednak edytowanie takiego opowiadania jest skomplikowane. Wymaga to próby jak największego ujednolicenia paru różnych stylów pisania, a nie wszyscy autorzy są do tego chętni.
Dla niektórych fanów sama idea pisania fanfiction może wydać się dziwna. Twierdzą, że nie jest to prawdziwa praca, gdyż postacie/miejsca zostały stworzone przez kogoś innego. Jednak warto zaznaczyć, że niektóre popularne książki zaczęły swoje istnienie od bycia fanfiction. Tytuły takie jak 50 twarzy Greya czy Dary Anioła były kiedyś pracami z postaciami ze Zmierzchu i Harry’ego Pottera. Co ciekawe, teraz te dzieła mają własnych fanów, którzy też mogą kreować własne historie oparte na tych książkach. Na przykład na Fanfiction.net istnieje ponad 13 tysięcy opowieści opartych na powieściach Cassandry Clare.
Nowe fanowskie teksty pojawiają się na platformach z większą frekwencją niż świeżo wydawane utwory literackie. Publikowani autorzy drukują skończoną pracę, a amatorzy mogą sobie pozwolić na puszczenie w świat pojedynczych rozdziałów na bieżąco. Na oficjalnej stronie Archive Of Our Own można zobaczyć statystyki ze stycznia 2020 r. dotyczące ilości dodanych opowieści. Na jeden dzień powstawało 3749 nowych prac oraz było publikowanych 10233 nowych rozdziałów do dzieł, które już istniały wcześniej. Choć tempo pracy nad pojedynczą książką jest zależne od autora, to na pewno spisanie całości opowiadania wymaga więcej czasu niż przelanie na papier jakiejś jego części. Jednak nie oznacza to też, że tradycyjnie rozumiana literatura zostanie pochłonięta przez fanfiction.
Historie bez zakończenia
Prace tworzone przez fanów nie mają na celu być „dla wszystkich”. Niektórzy czytelnicy wolą poznawać nowe światy i postacie niż wracać do tych już znanych, opisywanych przez nową osobę. Ewentualnie wolą przeczytać po raz kolejny oryginalną historię stworzoną przez pierwszego autora. Argument darmowości może do nich nie przemawiać, gdy mają możliwość wypożyczenia książki z biblioteki czy od znajomych, by ją przeczytać i zobaczyć, czy dana historia ich interesuje i czy styl pisania im odpowiada.
Dodatkowo dla tych, którzy nie lubią czytać z ekranu czytnika albo go nie posiadają, konieczność wydrukowania fanfiction(głównie dostępnych w internecie) może stanowić poważną przeszkodę. Niektóre z fanowskich historii mogą wprawdzie zostać wydane, jednak nie jest to częste zjawisko.
Opublikowane książki mają jeszcze jedną zaletę, której nie dzielą z utworami fanów. Otóż wiele internetowych dzieł zamyka się cliffhangerem (dosłownie „zwisając z klifu” – przyp. red) – czyli z podbudowanym napięciem, by czytelnicy wypatrywali kolejnej części. Niestety, takowa kontynuacja nie zawsze istnieje. Istnieją fanfiction, które są kompletne, jednak jako że fani kreują własne historie w czasie wolnym (niektórzy wciąż się uczą, inni pracują, niektórzy mogą już mieć własne rodziny), istnieje możliwość, że nie dokończą pisania opowieści. Czytelnicy fanfiction znają ból znalezienia dobrze napisanej historii, której ostatni rozdział został opublikowany lata temu, a autor nie stworzył w międzyczasie niczego nowego.
Autorzy fanfiction spotykają się zarówno z konstruktywną krytyką, jak i z hejtem. Nie każdy beta czytelnik czy komentator potrafi być obiektywny, nie każdy też stara się być delikatnym krytykiem. Znajdują się tacy, którzy będą gnębić za pisanie o nielubianej przez nich parze czy wątkach. Takie komentarze potrafią bardzo źle wpłynąć na aspirującego pisarza, który może porzucić rozpoczętą historię. Niektórzy mogą wręcz stracić ochotę, by tworzyć czy dzielić się owocami trudnej pracy.
Tworzenie opowieści, zarówno tych stuprocentowo oryginalnych, jak i fanowskich, jest bardzo trudną pracą i warto mieć to na uwadze, gdy ktoś zapoznaje się z tymi dziełami. Wszyscy mają prawo do pisania oraz do czytania tego, co im najbardziej odpowiada. Nawet jeśli ktoś nie jest najlepszym pisarzem, to musi pamiętać, że każdy wielki autor gdzieś zaczynał. Historie, które zapadają w pamięć i które się kocha, potrzebują dużo czasu i mnóstwa pracy od autora – żeby go do tego zmotywować, czytelnicy mogą pokazywać wdzięczność twórcom za to, co od nich dostają.