Czyli luźne przemyślenia na temat końców w literaturze.
Grafika okładkowa: Mylène Travers
Uwaga! Spoilery do następujących dzieł: Krew Olimpu; Zmierzch: Przed świtem; Dziedzictwo; Kosogłos; Harry Potter i przeklęte dziecko; Haikyū!!; Atak Tytanów; Fullmetal Alchemist i Bursztynowa luneta.
Jednymi z najgorszych uczuć, czyhających na czytelników książek, są te związane z rozczarowaniem: gniew, smutek i żal. Często budzą się one w odbiorcach w przypadku źle napisanych zakończeń książek. Dotyczy to zwłaszcza tych publikacji, których wyczekuje się latami. Nieraz emocje związane z finałem doprowadzają fanów do pisania fan fiction (dosłownie „fikcja fanów” – przyp. red.), w których to czytelnicy osobiście „naprawiają” te elementy dzieła, które im nie odpowiadały. Większość fanowskich tworów dotyczy epilogów ukochanych lektur. Na przykład, jeżeli komuś nie podobał się koniec Opowieści z Narnii, może napisać nowy – taki, jaki tylko zobaczy oczami swojej wyobraźni.
Ludzie są różni, ich gusta też, więc trudno określić zakończenia uniwersalnie uznawane za „dobre” lub „złe” – dlatego ten tekst nie będzie oceniał samych epilogów – jedynie wybrane czynniki je tworzące.
Rytm książki
W zależności od gatunku książki, czasu powstania dzieła oraz jej autora powieści mają różne tempa i zakończenia. W momencie, w którym w ponad dwustustronicowym dziele epilog rozgrywa się na przestrzeni paru stron, czytelnicy mogą się czuć zawiedzeni. Często przy gorączkowym pisaniu zakończeń autor może pominąć jakieś wątki, ominąć dialogi, które wcześniej miały być częścią końca… takie zmiany wpływają na ostateczną ocenę książki. Rick Riordan w swoim dziele Krew Olimpu z 2014 r. zostawił mniej niż dziesięć stron na opis ostatecznej bitwy oraz końcówki. Wielu fanom brakowało stylu pisania, który był obecny w poprzednich dziełach z tej samej serii.
Z drugiej strony niektóre epilogi są tak napisane, jakby autor nie chciał żegnać się ze swoim światem czy postaciami. W Przed świtem autorstwa Stephenie Meyer brakuje jakiejkolwiek bitwy między Volturi, królewskimi wampirami, a kochanymi przez czytelników Cullenami. Z tego względu epilog czterotomowej serii został źle przyjęty przez pewną część czytelników. Według nich rozstrzygnięcie, pozbawione jakiegokolwiek konfliktu, było nielogiczne i spłyciło całkowicie końcówkę tej sagi, a także nieco podważyło sens stworzenia ostatniego tomu.
Zachowania postaci
Fakt, że postacie zmieniają się pod wpływem historii, relacji z innymi bohaterami lub ze względu na ewolucję książkowego świata, jest normalny. Takie literackie smaczki są pozytywnie odbierane przez czytelników i pomagają im związać się z fikcyjnymi bohaterami.
Gdy na końcu Kosogłosa główna bohaterka, Katniss Everdeen, ma dzieci z Peetą, chociaż we wcześniejszych książkach nie była to jej wizja przyszłości, szczęśliwe zakończenie cieszy.
Nie tylko z uwagi na fakt, że ciągle niedoszli kochankowie wreszcie są razem, ale również dlatego, że nigdy nie będzie igrzysk śmierci. Ta końcowa konkluzja jest idealnym fundamentem dla decyzji Katniss i zmiany jej podejścia do życia u boku Peety.
Niestety, niektóre czyny czy słowa postaci mogą nie mieć sensu dla czytelnika. W takim momencie pojawia się chęć, by zostały one wyjaśnione w historii. Przy czytaniu Harry’ego Pottera i przeklętego dziecka wielu fanów serii o brytyjskim czarodzieju nie rozumiało, skąd u bohaterów, których znali od dzieciństwa, wzięły się niektóre reakcje. Nie były one wystarczająco uzasadnione wydarzeniami, emocjami przypisanymi postaciom i, niestety, czytelnicy nie znaleźli odpowiedzi w samej książce.
Wątki
Logiczne wydaje się, żeim dłuższa historia, tym więcej różnych problemów i intryg napotkają w niej postacie. Możliwe jest również, że w ferworze pracy autor sam zapomni o wszystkich dodatkowych wątkach, tych pobocznych, drugoplanowych sytuacjach i bohaterach, skupiając się na myśli przewodniej. Tym samym „zabije” wielopoziomową konstrukcję fabularną, czyli pewnego rodzaju wartość dodaną swojego dzieła.
Dopóki ważniejsze elementy fabuły zostają zrealizowane, odbiorcy są w większości zadowoleni. W ostatnim rozdziale Haikyū!!, sportowej mangi autorstwa Haruichi Furudate, rozpoczyna się kolejny mecz, niesfinalizowany jednak oficjalnym wynikiem. Mając jednak podane przez autora informacje, każdy może wyobrazić sobie zakończenie, które mu odpowiada, i które jest realistyczne w tym uniwersum.
Kiedy czytelnikom brakuje danych na temat kluczowych intryg napotkanych przez bohaterów, trudno o uczucie satysfakcji wynikające z lektury danego utworu. Przy ostatnim rozdziale popularnej mangi Hajimy Isayamy, Atak Tytanów, wielu miłośników dzieła chciało zrozumieć różne istotne fragmenty całości. Niestety ostatni główny wątek fabularny nie pozwala na głębsze zrozumienie sensu całej historii.
Rodzaj zakończenia
Nie wszyscy lubią tak zwane szczęśliwe zakończenia. Zwłaszcza w momencie, gdy ton końcówki ma zupełnie inne brzmienie niż reszta utworu. Jednak takie finały nie muszą tracić na znaczeniu przy ogólnym smutnym wydźwięku lektury. Przykładem tego jest Fullmetal Alchemist (dosłownie: „alchemik stali”). Manga autorstwa Hiromu Arakawy przedstawia ogrom tragicznych wydarzeń, takich jak ludobójstwo czy żałoba po wczesnej utracie mamy. Choć epilog jest pozytywny, nie neguje okrucieństw z przeszłości i nie wybiela postaci o szarej moralności.
Czasami przybijające zakończenie, zwłaszcza przy smutnej całości, może pozostawić czytelnika niepocieszonego. Przykładowo, pod koniec Bursztynowej Lunety Lyra Silvertongue i Will Parry, główne postacie trylogii Mroczne Materie, które wiele razem przeżyły, dowiadują się, że nie będą mogły nawet przebywać w jednym świecie. Skazało ich to na brak jakiegokolwiek wsparcia od kochanej przez siebie osoby, bardzo izolujące i przygnębiające przeżycie. Fanom, którzy przywiązali się do tych postaci, trudno było się pogodzić z takim końcem.
Koniec dzieła jest jednym z wielu elementów, które wpływają na ocenę książki. Choć różni czytelnicy mają inne oczekiwania co do ostatnich stron powieści czy mang, warto mieć na uwadze omówione wyżej błędy dotyczące tworzenia finałów dzieł. Czytelnicy zaś powinni pamiętać, że autor nie pisze tylko dla nich, dla innych ludzi, lecz także dla siebie samego, a wybór „oficjalnego” końca utworu należy tylko do niego.