Najnowsza książka Stephena Kinga – koniec apatii Mistrza Grozy?
Grafika okładkowa: Mylène Travers
Billy Summers ma dość zabijania złych ludzi za pieniądze. Skrzywdzony przez życie i straumatyzowany wspomnieniami wojny w Iraku podejmuje się ostatniej brudnej roboty, która, jak nietrudno się domyślić, pójdzie zupełnie nie tak jak powinna.
Stephen King w nowej powieści po raz kolejny odchodzi od gatunku horroru, z którym jest najczęściej kojarzony. Porzuca go na rzecz historii niemającej nic wspólnego z nadprzyrodzonością, jak to uczynił już przy okazji dwóch pierwszych części trylogii o Panu Mercedesie. Tym razem autor prezentuje czytelnikom nieprzyjazny świat gangsterskich porachunków i zagubionego w nim indywidualisty z zasadami.
Trudno powiedzieć, że Billy Summers jakością dorównuje opowieściom z czasów największej świetności autora. To kolejna, po nijakim Później i średnim Outsiderze, prosta opowieść bez emocjonalnych fajerwerków. Fabuła, chociaż do bólu przewidywalna dla osób, które w swoim życiu obejrzały kilka filmów gangsterskich, potrafi utrzymać zainteresowanie czytelnika, ale jest to uwaga ulotna, jednostajna, oparta bardziej na sympatii do bohaterów niż ciekawości przyszłych wydarzeń. Występuje również duży dysonans w kreacji konkretnych postaci, bo o ile Billy został przedstawiony z pomysłem, a odbiorca ma okazję poznać jego motywacje i bolączki, tak druga z głównych postaci charakteryzowana jest wyłącznie przez jedno tragiczne wydarzenie, które w znacznym stopniu rzutuje również na jej przyszłe wybory.
Fabuła, chociaż do bólu przewidywalna dla osób, które w swoim życiu obejrzały kilka filmów gangsterskich, potrafi utrzymać zainteresowanie czytelnika, ale jest to uwaga ulotna, jednostajna, oparta bardziej na sympatii do bohaterów niż ciekawości przyszłych wydarzeń.
King przy okazji Billy’ego Summersa zdecydował się podzielić powieść na trzy wyraźne części, które roboczo można nazwać odpowiednio: Zlecenie, Wszystko się komplikuje i Czas zapłaty. Pierwsza z nich jawi się jako najlepszy segment całej opowieści. King pozwala tu czytelnikom poznać głównego bohatera, pokazuje jego przygotowania do krwawej akcji i długi proces aklimatyzacji w lokalnej społeczności. Wychodzi mu to prawie tak zręcznie jak we wcześniejszej powieści – Dallas 63’, gdzie główny bohater, mając zapobiec zamachowi na J.F. Kennedy’ego, musiał zasymilować się wśród miejscowych. Niestety przyjemność z lektury psuje pośpiech autora, by jak najszybciej osiągnąć pierwszy kamień milowy historii, czyli dzień wykonania zlecenia. A to przecież nie samo zabójstwo w największym stopniu oddziałuje na czytelnika, tylko świadomość tego, że Billy’ego, dobrego sąsiada i przyjaciela, czeka moment, gdy musi porzucić całe swoje życie pod przykrywką, tym samym łamiąc serca ludzi, który uważali go za kompana. Przyjaciela.
Największym problemem Billy’ego Summersa nie jest jednak ani małe przywiązanie autora do postaci, ani za szybko postępująca akcja, ale drugi akt, który spada na czytelnika jak grom z jasnego nieba, sprawiając wrażenie, jakby King nie miał żadnego lepszego pomysłu na pociągnięcie fabuły. O ile wydarzenia w nim opisane stanowią bardzo istotny komentarz na temat współczesnego społeczeństwa, o tyle pod tą warstwą nie kryje się nic, co mogłoby pasować do wydźwięku poprzedniej części powieści. Później King wyjaśnia, że postać Billy’ego potrzebowała pewnego bodźca, by stać się takim, a nie innym człowiekiem oraz by móc w końcu otworzyć się przed kimś bliskim, jednak zmiana zachowania bohatera jest zdecydowanie zbyt nagła, przez co wzbudza konsternację i niechęć do dalszej lektury. Na szczęście ten zgrzyt naprawia trzeci akt, w którym czytelnik ma już do czynienia z rasową powieścią gangsterską, motywem drogi i zemsty, co prowadzi postacie do finalnego katharsis.
Ostatecznie Billy Summers to książka poprawna, posiadająca swoje bolączki i zdecydowanie odstająca od największych bestsellerów Stephena Kinga. Wciąż jednak jest satysfakcjonująca i przyjemna w lekturze. Przyjemna na tyle, jak przyjemny może być powtórny seans całkiem lubianego filmu gangsterskiego, kiedy odbiorca doskonale wie, do czego dąży fabuła i czym może się cała intryga zakończyć. Niemniej jednak miło jest poddać się ponownie urokom prozy Kinga i jego umiejętnościom gawędziarskim. Z lektury najwięcej wyciągną osoby, które nie miały do czynienia z Mistrzem Grozy, ponieważ nie są one w stanie skontrastować Billy’ego Summersa z wcześniejszymi pozycjami z obszernej bibliografii autora. Natomiast oddani fani Kinga i tak sięgną po tę pozycję z czystej ciekawości i także zostaną usatysfakcjonowani (chociaż bez fajerwerków), szczególnie że pisarz, jak zwykle, pozostawił w powieści bardzo dużo odniesień do uniwersum, w którym funkcjonuje każda z jego książek.
Billy Summers
Stephen King
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2021
Premiera: 03.08.2021 r.