O konfrontacji dwóch skrajności, nienawiści i przyjaźni.
Grafika okładkowa: Ewa Enfer
Świat teatru i telewizji pełen jest aktorskich par, które rozkochują w sobie publikę. Jednym z takich komediowych polskich duetów z całą pewnością jest Cezary Żak i Artur Barciś. Obecnie ich aktorski kunszt można podziwiać na deskach warszawskiego Och-Teatru w sztuce Słoneczni Chłopcy. Spektakl ten jest wyjątkowy, bo jubileuszowy dla odtwórców głównych ról: Cezary Żak skończył w 2021 r. 60 lat, Artur Barciś – 65. Role drugoplanowe zostały natomiast obsadzone przez Fabiana Kocięckiego oraz Martynę Krzysztofik.
Słoneczni Chłopcy (w oryginale The Sunshine Boys) to historia dwóch zwaśnionych ze sobą komików – Williego Clarka (Cezary Żak) oraz Ala Lewisa (Artur Barciś). Przed wieloma laty rozbawiali tłumy, lecz teraz nikt już o nich nie słyszy, sami też nie utrzymują między sobą żadnego kontaktu. Dostają jednak propozycję ponownego występu w telewizyjnym show, co wymusza na nich ponowne spotkanie.
Decyzja o obsadzeniu w tej roli Żaka i Barcisia była strzałem w dziesiątkę. Niejeden raz pokazali, że wspaniale odnajdują się w rolach komediowych duetów – czy to w Miodowych Latach, czy to w Ranczu, czy jeszcze na deskach teatrów w różnych spektaklach. Wszędzie oczarowywali publikę – nie inaczej było zatem w Słonecznych Chłopcach. Całą oś napędzającą historię stanowią postacie Williego i Ala, jednak aktorzy wcielający się w nich nadali jej dodatkowej klasy, kunsztu i finezji: fabularna maszyna działa jeszcze lepiej, a cały spektakl ogląda się wyśmienicie. Poziomem nie odstawali również odtwórcy ról drugoplanowych – Bena Silvermanna (Fabian Kocięcki) i Pielęgniarki (Martyna Krzysztofik).
Twórcy poradzili sobie również z trudnymi scenami, mogącymi łatwo zepsuć odbiór całego dzieła. Przykładem jest skecz w studiu nagraniowym. Utrzymana w konwencji slapsticku scena, z szybkimi kwestiami trójki aktorów i śmiechem dobiegającym z głośników, przywołuje na myśl skojarzenia z żenującymi polskimi kabaretami, lecz szczęśliwie na skojarzeniach jedynie się kończy. Aktorzy cudownie przerysowują i grają „na wyrost”, a kolorowe peruki czy rekwizyty nienaturalnych rozmiarów tylko uwypuklają satyryczny wydźwięk sceny.
W przypadku spektakli komediowych istnieje niebezpieczeństwo przekroczenia przez artystów delikatnej granicy pomiędzy śmiesznością a błazenadą. W Słonecznych Chłopcach na szczęście nie została ona naruszona, kwestie nie są nachalne ani wymuszone, a odtwórcy ról idealnie mieszają komediowe akcenty słowne z mimiką, ruchami czy gestami. Co więcej, o wybitności aktorstwa świadczyć może też fakt, że chociaż przed jednym ze spektakli Cezary Żak stracił głos (przez co całe przedstawienie rozpoczęło się z około półgodzinnym opóźnieniem), mało kto zorientowałby się o zaistniałym zdrowotnym kłopocie, gdyby nie zostało to wcześniej zapowiedziane. Cezary Żak idealnie wkomponował zachrypnięty, charczący głos w charakter Williego Clarka, a popijanie raz po razie herbaty w ramach nawilżenia gardła zostało przez niego perfekcyjnie ograne.
Jednak Słoneczni Chłopcy to nie tylko komedia do pośmiania. To także opowieść o tym, jak kruchy jest zawód artysty – wystarczy kilka zdarzeń, by z gwiazdy ogólnokrajowego formatu stać się nic nieznaczącą osobą, ledwo wiążącą koniec z końcem, z kilkoma chorobami na koncie. Słoneczni Chłopcy mówią również o przebaczeniu, o pojednaniu po latach, o tym, że wady człowieka często mogą uniemożliwić dojrzenie jego zalet. A trzeba o tym pamiętać, bo może się okazać, że jest to osoba, bez której nie potrafi się żyć.
Słoneczni Chłopcy
Reżyseria: Marcin Hycnar
Teatr: Och-Teatr
Data premiery: 9.12.2021 r.