Istnieje autor, którego bibliografia jest większa niż przeciętna waga obywatela Stanów Zjednoczonych. Dokładnie 77 książek. Jak więc zabrać się do lektury tak płodnego pisarza i od czego zacząć, żeby nie zrazić się przez źle dobraną lekturę, a wsiąknąć w zjawiskowy świat kingowskiej grozy?
Prawdopodobnie nie ma osoby, która nigdy, choćby przelotnie, nie usłyszała o dokonaniach Mistrza Grozy. Jedni zaczytują się w powieściach Króla Horroru bez opamiętania, inni dopiero chcą zacząć swoją przygodę z Opowiadaczem z Bangor, co wcale nie jest takie proste. Stephen King przez lata dorobił się ponad siedemdziesięciu książek, wliczając w to powieści, zbiory opowiadań, antologie, serie książkowe (Mroczna Wieża, trylogia Pana Mercedesa), scenariusze filmowe oraz utwory wydane pod pseudonimem Richard Bachman. Ponadto jego twórczość można podzielić na kilka wyraźnych okresów, czyli czas faktycznej grozy (gdy King był u szczytu swoich umiejętności snucia klimatycznych i przerażających opowieści), fantastykę, pisanie pod pseudonimem oraz współczesność (czyli utwory wydawane od ok. 2000 r., będące próbami sił autora w innych gatunkach literackich, nietypowych dla niego, często dużo wrażliwszych niż poprzednie jego utwory). Z tego względu niniejszy artykuł został podzielony na części, które powinny zadowolić zarówno osoby żądne porządnej grozy, jak i te obawiające się jeszcze tego strasznego Kinga.
Część I – groza
King dał się poznać szerokiej publiczności poprzez swoją debiutancką powieść Carrie, krótką opowieść o dziewczynie, która odkrywa w sobie paranormalne zdolności. Wprawdzie nie przyniosła ona autorowi z początku wielkich zaszczytów i była sprzedażową klapą, jednak po głośnej ekranizacji w reżyserii Briana DePalmy wydawnictwa zaczęły coraz przychylniej patrzeć na autora z Bangor. Kolejne powieści, takie jak Miasteczko Salem i Lśnienie, tylko umocniły pozycję Kinga na rynku i dowiodły jego szczególnego kunsztu w kreowaniu ciekawych historii, które poza strachem potrafią wzbudzić w czytelniku zaangażowanie i pozwalają odczuć rozmach dzieła.
Jeśli chcemy rozpocząć podróż strachu, nie rzucając się od razu na kolosalnej objętości tomiszcza pokroju To, najlepiej byłoby zacząć od Lśnienia lub Miasteczka Salem, które należą do ścisłego kanonu powieści Mistrza Grozy. Zapoznawszy się wstępnie ze specyfiką stylu Kinga, można spokojnie wypuszczać się na szerokie wody jego twórczości i sięgać po brawurowo napisany Cmętarz zwieżąt, intrygującą Misery czy epicki Sklepik z marzeniami. Kiedy stosunkowo krótkie powieści okażą się niewystarczające, by nasycić czytelniczy głód, można próbować przebrnąć przez około tysiącstronicowe monstrum czytelnicze – To, które należy do najbardziej szokujących i nostalgicznych utworów Mistrza. Ponadto na początek proponuje się również Cujo, Christine i Martwą Strefę. Pozostałe horrory Kinga stanowią już książki mniej interesujące, a satysfakcję z nich czerpać będą głównie starzy wyjadacze twórczości autora, ponieważ m.in. Mroczna Połowa, Carrie, Podpalaczka, Stukostrachy, Gra Geralda, Dolores Claiborne czy Desperacja nie są napisane tak dobrze jak tytuły wymienione wcześniej, a ich fabuła może nie angażować tak jak np. Miasteczka Salem.
Część II – Richard Bachman
Był taki czas, gdy King, głodny eksperymentowania, postanowił wydawać równocześnie książki pod pseudonimem. Powieści te były zgoła inne od poprzedników, sygnowanych prawdziwym nazwiskiem autora – Bachman pisał dużo krótsze formy, balansujące na granicy grozy i suspensu, posiadające naleciałości prozy filozoficznej. Do najbardziej interesujących należy Uciekinier i Wielki marsz, przy czym obie opisują perypetie bohaterów biorących udział w bezlitosnych reality show; łączą walkę o przetrwanie z przedstawieniem absurdów współczesnego społeczeństwa i ludzkiej moralności. Reszta powieści Bachmana (Gniew, Regulatorzy, Ostatni bastion Barta Dawesa, Blaze, Chudszy) nie wykracza już poza średnio ambitne czytadła do pociągu, często nużące i przekombinowane, których zdecydowanie nie poleca się na pierwszy raz, ponieważ mogą one skutecznie odstraszyć od twórczości Kinga, a stanowią wyłącznie niechlubne porażki autora w morzu wspaniałej literatury.
Część III – fantastyka
Potężna saga Mroczna Wieża, składająca się z siedmiu tomów, stanowi prawdopodobnie najważniejszy, obok zjawiskowego Bastionu, owoc prób Stephena Kinga na polu fantastyki. Opowiada wielowątkową i opowiedzianą wieloma głosami historię, w której rzeczywistość i fikcja literacka mieszają się, a pojęcie gatunku literackiego traci na ważności. Mistrz z zaskakującą finezją prezentuje motyw drogi, rozciągający się na niemalże cztery tysiące stron, w taki sposób, że nie wydaje się on nużący, a sprawne przejścia między wątkami westernowymi, fantastycznymi, science-fiction i postapokaliptycznymi tylko dodają smaku całej historii. Zresztą sam Stephen King określa Mroczną Wieżę jako swoje opus magnum. Jednak mimo niezaprzeczalnej wartości całej serii, nie poleca się czytania jej na początek przygody z tym autorem. Zdecydowanie lepszą decyzją byłoby postawienie na Bastion, czyli monumentalną powieść o śmiertelnej epidemii wirusa, zwanego Kapitanem Tripsem, w wyniku której świat się wyludnia, a garstka ocalałych musi walczyć o swoje miejsce w nowo powstałym społeczeństwie. Subiektywnie Bastion jawi się jako jedno z najlepszych, najbardziej widowiskowych i oddziałujących na emocje dzieł Kinga, jednak gabaryt historii (ponad tysiąc stron) może skutecznie odstraszyć. Alternatywnym rozwiązaniem byłoby czytanie krótszych utworów z gatunku fantastyki, takich jak Oczy smoka, Talizman lub Wiatr przez dziurkę od klucza, jednak powieści te jednoznacznie odnoszą się do świata Mrocznej Wieży i dużo lepiej sprawdzają się jako jego uzupełnienie, niż wprowadzenie do lektury.
Część IV – King współczesny
Mniej więcej z początkiem XXI w. Mistrz Horroru przeszedł na emeryturę, a jego miejsce zajął niejaki Stephen King, autor thrillerów i powieści obyczajowych, przepełnionych wrażliwością, zwracających uwagę na bolączki współczesnego świata. Naturalnie Mistrzowi nie można zarzucić tego, że w przeszłości pisał dzieła nieambitne. Przeciwnie – Lśnienie, Cmętarz zwieżąt, Miasteczko Salem, czyli książki znamienne dla jego twórczości, również niosły ze sobą istotny przekaz, lecz nie był on przekazywany w sposób tak finezyjny, jak ma to miejsce w przypadku nowego Kinga. Mówiąc zatem o tym okresie twórczości autora należy definitywnie przytoczyć takie klasyki jak Dallas 63’, Doktor Sen, będący kontynuacją Lśnienia, i Ręka Mistrza. Kolejne powieści, a wśród nich: Joyland, Outsider, Instytut, Śpiące królewny, Pod kopułą, trylogia Pana Mercedesa, Uniesienie, również stanowią całkiem porządny obraz warsztatu Kinga, lecz nie utrzymują już na tyle wysokiego poziomu, jakiego mogłoby się oczekiwać od pisarza podobnej sławy.
Więc jak czytać?
Czytać można różnie. Można sugerować się wyżej wskazanym podziałem, ale istnieje również inna droga, prawdopodobnie najlepsza. Stephen King jest autorem, który bardzo często nie zamyka swoich historii w ramach konkretnej powieści. Postacie znane z jednej książki mogą wejść w dialog z bohaterami zupełnie innej historii, a fikcyjne lokalizacje służyć za tło do wydarzeń mających miejsce na kartach zupełnie odrębnych książek. Tak też akcja Cujo i Sklepiku z marzeniami może toczyć się w tym samym miasteczku Castle Rock, a postać głównego antagonisty z Bastionu może z kolei stanowić czarny charakter w świecie Mrocznej Wieży. Dlatego też nie jest zalecane, by serię Wieży czytać na początku, ponieważ to właśnie świat tam przedstawiony łączy i spaja ze sobą praktycznie wszystkie powieści autora, tworząc jedno wielkie uniwersum, pełne smaczków i easter eggów. Po przeczytaniu dużej ilość książek autora, przynajmniej tych flagowych, lektura Mrocznej Wieży wyda się dużo atrakcyjniejsza, ponieważ czytelnik będzie w stanie dostrzec odniesienia do wcześniejszych utworów i ucieszyć się z obecności postaci, które już doskonale zna.
Z perspektywy osoby, która jest zagorzałym fanem Kinga i przeczytała praktycznie każdą jego książkę, można z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że najlepszym możliwym sposobem lektury książek Mistrza Horroru jest po prostu sięganie po nie w kolejności ich publikacji. Czytelnik jest wówczas na bieżąco z tokiem myślenia autora i jego procesem budowy uniwersum, w ten sposób nie omija go żadna niespodzianka pozostawiona przez pisarza. Jeśli jednak Stephen King stanowi dla kogoś wyłącznie jednorazową przygodę, próbę zmierzenia się ze stylem Opowiadacza z Bangor najlepiej zacząć od tematyki, która wydaje się subiektywnie najbardziej interesująca, zgodnie z powyższymi podziałami czy też nie. Każdy przecież lubi czytać według własnych zasad. Jeśli ktoś przypadkiem wsiąknie w kingowski świat, najpewniej przeczyta niektóre powieści więcej niż raz, żeby mieć pewność, że nic niesamowitego nie umknęło jego uwadze. I chyba to jest w tym wszystkim najpiękniejsze.
W artykule nieuwzględnione zostały zbiory opowiadań, scenariusze filmowe, antologie oraz wybrane powieści, które według autora niniejszej wypowiedzi, nie są na tyle istotne, by umieszczać je w treści powyższego tekstu.
Artykuł odnosi się wyłącznie do powieści Stephena Kinga. Inne formy prozy zostaną przedstawione w drugiej i ostatniej części „Jak czytać: Stephen King”.