Jakim cudem Trump wygrał wybory w 2016 roku? Co miały z tym wspólnego media? Więcej niż mogłoby się wydawać!
Grafika okładkowa: Dominik Tracz
Matt Taibbi w swoim najnowszym reportażu Nienawiść sp. z o.o. za myśl przewodnią uznał rolę mass mediów w kreowaniu potrzeb i poglądów współczesnego odbiorcy. Już we wstępie przyznaje, że sam niejednokrotnie brał udział we wspomnianym procederze podczas długich lat pracy w działach polityczno-gospodarczych wielu czołowych magazynów. Według autora nic nie usprawiedliwia tak haniebnego czynu, jak tworzenie społecznych podziałów i podkręcanie niechęci pomiędzy przedstawicielami różnych gałęzi politycznych podczas niekończącej się krucjaty mediów przeciwko sobie nawzajem. W efekcie zamiast reportażu, stanowiącego krytykę współczesnego establishmentu dziennikarskiego, powstała cięta karykatura praktyki publicystycznej, której największym grzechem, według Taibbiego, było wypromowanie Donalda Trumpa podczas wyścigu o fotel prezydenta w 2016 roku.
Według autora nic nie usprawiedliwia tak haniebnego czynu, jak tworzenie społecznych podziałów i podkręcanie niechęci pomiędzy przedstawicielami różnych gałęzi politycznych podczas niekończącej się krucjaty mediów przeciwko sobie nawzajem.
Zepsucie
Na kartach swojej publikacji reportażysta poddaje dogłębnej analizie wszystkie „choroby”, które trawią współczesny przemysł dziennikarski. Zauważa, że rozgłosu nie zyskuje się tematami, które faktycznie mogą coś zmienić, lecz tanią sensacją, tak znamienną dla brukowców i portali plotkarskich. Wydawać by się mogło, że wielkim stacjom pokroju Fox i NBC daleko do poziomu debatowania nad fryzurami celebrytów i liczbą operacji plastycznych, które zrobiła jedna z Kardashianek. Tymczasem Taibbi wprost mówi, że liczą się pieniądze i poczytny temat. Dziennikarstwo to hajs a hajs to dziennikarstwo i nikt nie powinien podważać tej świętej maksymy. Nie opłaca się robić wielkich tematów demaskujących wielkie firmy, pisze reportażysta, bo są pozwy i mało hajsu z reklam. Najlepszym na to przykładem jest przypadek Ronana Farrowa i jego słynnego już reportażu, którego historię opisał w książce Catch and Kill. Lies, spies and a conspiracy to protect predators (Złap i ukręć łeb. Szpiedzy, kłamstwa i zmowa milczenia wokół gwałcicieli, Ronan Farrow, 2020),poruszającej problem molestowania seksualnego kobiet przez producenta filmowego Harveya Weinsteina. Podobnie jak Farrow, autor nie raz spotkał się z niechęcią stacji do pracy nad ważnym społecznie, wstrząsającym tematem, a później odmową jego publikacji. Według niego artykuły o wojnach na Bliskim Wschodzie, głodujących ludach, katastrofie klimatycznej czy pożarach lasów w Amazonii to z reguły materiały na najrzadziej czytane teksty. Pisze więc o technicznych aspektach mediów, które z zadziwiającą sprawnością przeinaczają temat w taki sposób, by był możliwie najbardziej szokujący, a to wszystko zazwyczaj kosztem cierpiących, niejednokrotnie w podobnych manipulacjach stawianych w złym świetle, ludzi.
Dziennikarstwo to hajs a hajs to dziennikarstwo i nikt nie powinien podważać tej świętej maksymy.
Nieszczęsne wybory
Punktem zwrotnym w działalności mediów, według Taibbiego, była wygrana Trumpa w wyborach prezydenckich w 2016 r. Autor podkreśla, że żadne wydarzenie we współczesnym świecie nie ośmieszyło tak boleśnie całego amerykańskiego przemysłu publicystycznego. Wydaje się, że sprawa dotyczy reportażysty osobiście, ponieważ Taibbi podchodzi do tematu bardzo emocjonalnie, dobitnie ukazując zepsucie i zatracenie się mediów w dążeniu do sensacji. Przytacza żałosne, w swoim mniemaniu, próby wyboru prezydenta na podstawie kryterium „sympatyczności” czy tego, z którym kandydatem chętniej napiłoby się piwa w miejscowym barze. Twierdzi także, że liczne przytyki dziennikarzy kierowane do Trumpa zostały wykorzystane przez mechanizm PR-u, działając na korzyść polityka. W ten sposób media, chcąc nie chcąc, wylansowały osobę, której w przedbiegach wróżono uderzającą porażkę.
Rewelacyjna forma opowiadania mająca kształt przyjacielskiej rozmowy, którą można prowadzić przy butelce piwa, niejednokrotnie opierająca się na licznych kolokwializmach, wulgaryzmach i skrótach myślowych, czyni z książki bardziej spowiedź satyryka niż faktycznie napisany na poważnie reportaż, co wcale nie jest w tym przypadku czymś niewskazanym.
Problematyczny zawód
Nienawiść sp. z o.o. to pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy chętnie poznają tajniki pracy dziennikarza. Rewelacyjna forma opowiadania mająca kształt przyjacielskiej rozmowy, którą można prowadzić przy butelce piwa, niejednokrotnie opierająca się na licznych kolokwializmach, wulgaryzmach i skrótach myślowych, czyni z książki bardziej spowiedź satyryka niż faktycznie napisany na poważnie reportaż, co wcale nie jest w tym przypadku czymś niewskazanym. Językowa swoboda Taibbiego pozwala na przeprowadzenie czytelnika przez temat bez większego poturbowania emocjonalnego, jednocześnie przedstawiając całość problemu, który wybrzmiewa dostatecznie, co może wydawać się na pierwszy rzut oka niemożliwe.
Ostatecznie Nienawiść sp. z. o.o. to niebagatelny przedstawiciel interesującej literatury, którą czytać można z wypiekami na twarzy. Taibbi natomiast jest mistrzem sprawnej narracji i ciętego humoru, pod którym kryje się przerażający przekaz. Temat przez niego zaprezentowany wydaje się obecnie, szczególnie w odniesieniu do współczesnej sytuacji politycznej i społecznej Polski, ważnym komentarzem i apelem do odbiorców. Apelem, który ma przypominać, by zawsze kierowali się własnymi przekonaniami, przesiewając odpowiednio podawane przez media informacje i nie dali się tak łatwo zwieść realiom wykreowanym przez telewizyjną manipulację.
Nienawiść sp. z o.o
Matt Taibbi
Wydawnictwo Czarne
Pierwsze wydanie: 7.10.2020