Jaki kolor ma właściwie lato?
Grafika okładkowa: Edyta Szozdowska
Gdy odeszły już wiosenne deszcze, nastał czas na upragnione lato – tak wyczekiwane szczególnie przez uczniów czy studentów. Jednak nie można dać się oślepić promieniom słońca, gdyż przez mroczki tym wywołane trudno dostrzec, jaką gamą barw zachwyca ta pora roku. Czas założyć zatem ciemne okulary, wysmarować się kremem z filtrem i zacząć się wszystkiemu przyglądać…
Żółty – zboża
W polskiej kulturze od wielu pokoleń pielęgnuje się tradycję dożynek, będących świętem na zakończenie żniw. W końcu krajobraz tego kraju często kojarzony jest z polami uprawnymi i nawet Mickiewicz w inwokacji Pana Tadeusza odnosił się do złota i srebra zbóż. Rośliny te należą do grupy upraw jednorocznych. Gdy dojrzewają, dzięki zawartości chlorofilu, czyli zielonego barwnika umożliwiającego przeprowadzanie fotosyntezy, składniki odżywcze gromadzone są w ziarnach w kłosach. Ten proces kończy się pod koniec lata, przez co rośliny wysychają. Wtedy ujawniają się ksantany, czyli żółte substancje maskowane wcześniej przez wyżej wspomniany zielony barwnik.
Rolnicy wyróżniają różne fazy dojrzałości kłosów, jednak ważne jest, aby odpowiednio wyschły – dzięki temu nasiona będą się lepiej przechowywały do kolejnego roku. W czasie żniw, po zebraniu ziaren, na polach pozostawiane są ścięte łodygi, z których formuje się snopki siana. Nadają one terenom uprawnym charakterystycznej złotej barwy. Jednak na tym nie kończy się gama kolorów zbóż. W ich zebranych kłosach można czasami znaleźć czarne lub czerwone sporysze. Są to formy przetrwalnikowe grzyba, który pasożytuje na zbożach i stanowi zmorę rolników. Trzeba na nie bardzo uważać, bo ich spożycie może powodować skurcz naczyń, a co za tym idzie – doprowadzić do niedokrwienia, halucynacji a nawet zgonu.
Brązowy – opalenizna
Lato nieodłącznie kojarzy się z jedną czynnością – wylegiwaniem w pełnym słońcu na plaży czy na leżaku w ogródku. Wszystko po to, aby uzyskać choć trochę brązu na skórze. Ten pożądany przez wielu kolor powstaje dzięki komórkom występującym w naskórku – melanocytom. Jak sama ich nazwa wskazuje, wytwarzają one barwnik, melaninę, która pochłania promieniowanie UV. Jest to o tyle ważne, że wspomniane fale powodują uszkodzenia zarówno struktur komórek, jak i DNA, co uniemożliwia ich prawidłowe funkcjonowanie, a także utrudnia procesy naprawcze. Ponadto mogą się one przyczyniać do szybszego rozwoju zmarszczek oraz nowotworów np. czerniaka. Zależność jest prosta – im więcej UV, tym większa produkcja melaniny i intensywniejsze brązowienie skóry. Jednak nie u wszystkich synteza ta zachodzi odpowiednio szybko. Niektórzy po ekspozycji na intensywne światło na początku dostają czerwonych plam oparzenia słonecznego. Są one swoistym uszkodzeniem skóry, dlatego bolą i swędzą. Melanina powstanie w tym przypadku z opóźnieniem, ale cios dla komórek skóry został już zadany. Dlatego tak ważne jest stosowanie (szczególnie latem) odpowiednio mocnych kremów z filtrem.
Morski – kolor wody
W ramach kolorów wiosny rozważany był powód niebieskiego zabarwienia nieba, latem za to czas zwrócić uwagę na wodę. Podczas wypoczynku nad morzem może wydawać się, że jego tafla odbija kolor nieba. To jednak tak nie działa. Otóż słońce emituje światło białe, na które składają się fale odbierane przez ludzkie oko jako kolory tęczy. Okazuje się, że cząsteczki wody chętnie pochłaniają czerwień, pomarańcz, żółć i zieleń, natomiast chłodne barwy takie jak błękit, indygo czy fiolet zostają odbite. Ponieważ ten ostatni kolor stanowi najmniejszy ułamek gamy światła widzialnego, wszelkie zbiorniki wodne zyskują morski odcień. Poza tym przy brzegu jest mniej warstw cząsteczek wody niż w toni i dzięki temu wydaje się ona tam jaśniejsza. Im głębiej jednak, tym mniej dociera tam pierwszych czterech barw, przez co cząsteczki wody zaczynają pochłaniać także pozostałe światło. Powoduje to, że na znacznych głębokościach jest po prostu ciemno. Mimo tego to zjawisko występuje jedynie w głębokich akwenach, wszak woda w szklance jest przezroczysta. Przy wypoczynku na plaży wśród fal można zauważyć także domieszkę zieleni. Wynika z tego, że w morzu zarówno na dnie, jak i zawieszony w toni, znajduje się plankton, który składa się głównie z fotosyntetyzujących glonów. Ich zielony kolor, w połączeniu z odcieniami niebieskiego, sprawia, że tego typu akweny mają właśnie morski kolor.
Pomarańcz – zachody słońca
Pozostając przy morzu, plaża to najlepsze miejsce do obserwowania, jak słońce kryje się za horyzontem. Wszystko to dzieje się w pięknych kolorach czerwieni i pomarańczu. Aby wytłumaczyć to zjawisko, znowu należy odnieść się do fizyki. Światło pokonuje krótszą drogę przez atmosferę, kiedy słońce w ciągu dnia jest wysoko, niż gdy znajduje się ono nad horyzontem rano lub o zachodzie. Najwyżej jest w południe, gdy niebo powinno wydawać się najbardziej błękitne. Jednak gdy trasa promieni słonecznych się wydłuża, muszą one ominąć więcej cząsteczek gazów w atmosferze, co zwiększa ich szanse na rozproszenie. W tym momencie właśnie fale odpowiadające pomarańczowemu i czerwonemu dominują nad błękitem, którego jest o wiele mniej w świetle widzialnym i przez to niebo przybiera ciepłe kolory. Okazuje się, że pyłki, zanieczyszczenia i para wodna tylko potęgują ten efekt. Wiadomo, że jest ich najwięcej właśnie latem, dlatego to podczas tej pory roku warto poczekać do późna na najbardziej efektowne zachody słońca.
Biały – chmury
Jak już wspomniano wcześniej, niebo to integralna część krajobrazu lata. Poza obserwacją zachodów i wschodów słońca warto też położyć się na trawie i popatrzeć w chmury. Łatwo bowiem dostrzec białe baranki czy inne fantastyczne kształty na tle błękitu. Skąd jednak bierze się ich kolor? Na znacznych wysokościach, gdzie formują się chmury, panuje zwykle dużo niższa temperatura niż przy powierzchni ziemi. Powstają one w wyniku skraplania się drobnych kropelek wody, czasem także, przez resublimację, z kryształków lodu. Obie te formy działają jak pryzmat – podczas gdy przenika przez nie światło słoneczne, ulega ono rozszczepieniu na kolory tęczy. Jednak ponieważ proces ten zachodzi w wielu kierunkach jednocześnie, barwy łączą się ponownie, dając efekt bieli. Dzieje się tak również w przypadku śniegu zimą. Jednak chmury nie zawsze są jednolicie jasne. Do ich dolnych partii dochodzi mniej światła, gdyż zostało ono rozszczepione wyżej, przez co spody wydają się ciemniejsze. Podobnie wygląda to w przypadku chmur deszczowych. Tworzą się w nich większe krople wody, między którymi jest więcej przestrzeni. Zatem mniej światła zostaje rozproszone, a obłoki stają się ciemniejsze, zwiastując nadejście ulewy.
Czerwony – kawon
Można by pomyśleć, że to nazwa bardzo egzotycznego owocu. W rzeczywistości odnosi się ona do arbuza zwyczajnego. Ten słodki owoc jest bardzo popularny latem ze względu na jego dużą zawartość wody przy dość niskiej kaloryczności, przez co idealnie gasi pragnienie i zaspokaja potrzebę czegoś słodkiego. Przez to wydaje się też być dobrą opcją dla osób, które chcą schudnąć.
Swój soczysty, czerwony kolor owoc ten zawdzięcza likopenowi – barwnikowi z grupy karotenoidów, które występują powszechnie w pomidorach czy marchewkach. Wszystko wskazuje na to, że ten związek ma szereg zalet – może działać antyoksydacyjnie, jak również zmniejszać ryzyko rozwoju nowotworów. Jednak nie zawsze tak było, czy nawet jest – czerwony kolor arbuza najprawdopodobniej powstał w wyniku mutacji. Oryginalne barwy kawonów można jednak wciąż napotkać: są to ich żółte odmiany, znane z ich miodowego smaku i większej słodyczy. Jedną z takich odmian można spotkać na polach w Polsce, gdzie zyskała ona osobliwą nazwę – Janosik.
Niestety pojawia się problem, gdy arbuza należy schować do lodówki. Owoce te są znacznych rozmiarów, przez co trudno ułożyć pozostałe produkty na półkach chłodziarki. Jednak Japończycy znaleźli na to sposób. Hodują oni arbuzy w specjalnych, sześciennych skrzynkach, przez co owoce, gdy rosną, przyjmują właśnie taki, ergonomiczny kształt.
Jak widać, lato obfituje w różne kolory. Jest to jednak tylko kilka odcieni, które można znaleźć w naturze podczas tej pory roku. Warto zatem, zamiast siedzieć w mieszkaniu, wyjść trochę na zewnątrz, zaciągnąć w płuca ciepłego powietrza i odkrywać kolejne palety barw. Pamiętając o odpowiedniej ochronie przeciwsłonecznej oczywiście.