Czyli co ma wspólnego diabeł z szarlotką.
Grafika: Mylène Travers
We wszelkiego rodzaju kalendarzach świąt nietypowych 2 grudnia jawi się jako Dzień Placków. Nie wiadomo dlaczego padło akurat na tę konkretną datę, wiadomo jednak, że placek w rozumieniu potrawy funkcjonuje jako tak szerokie pojęcie, dlatego każdy znajdzie jakąś wersję, która trafi w jego gusta smakowe. Co więcej, słowo „placek” w języku polskim oznacza nie tylko jedzenie. Jak to więc jest z tymi plackami?
Skąd się wziął placek?
By zgłębić bardziej ten temat, należy zerknąć daleko w przeszłość, bowiem słowo „placek” funkcjonuje w języku polskim od XV w. Od tamtego czasu znaczeniem swym obejmuje zarówno słodkie, jak i słone wyroby kulinarne. Nie wiadomo skąd pochodzi ten znaczeniowy dualizm, pewne jest jednak, że słowo to wywodzi się od niemieckiego Plätzchen, będącego zdrobniałą formą Platz, które odpowiednio oznaczają ciasteczko oraz plac. W związku z tym polskie słowo placek powstało jako określenie na płaski wyrób kulinarny. Trzeba jednak pamiętać, że w ogólnym języku oznacza ono słodkie i słone potrawy, natomiast w niektórych regionach kraju mogą to być tylko jedne z nich.
Słownik języka polskiego PWN oprócz stricte kulinarnych definicji słowa „placek” podaje też dwie bardziej ogólne. Pierwsza z nich dotyczy czegoś niewielkiego, płaskiego, utworzonego z miękkiej masy. Druga natomiast definiuje słowo placek jako niewielką, ograniczoną przestrzeń wyodrębniającą się z otaczającego ją tła. W ten oto sposób na, najczęściej męskiej, głowie można zaobserwować placek łysiny, a leżąc plackiem na polu należy uważać, by nie położyć się na krowim placku.
Nie można też zapomnieć o babie, która dostała placek. Co więcej, bardzo prawdopodobne, że jest to ta sama baba, którą w innym przysłowiu diabeł posłał tam, gdzie sam nie mógł. Według ludowej baśni chciał on skłócić pewną parę małżonków, lecz w żaden sposób nie udawało mu się tego dokonać. Postanowił więc posłać chciwą kobietę, by dokonała tego za niego w zamian za pewien placek. Okazało się, że nie tylko skłóciła ona małżonków na zabój (dosłownie, pozabijali się), ale nawet wystraszyła samego diabła, który obiecaną zapłatę zostawił na drzewie rosnącym tuż nad rzeką. Kobieta, chcąc sięgnąć po placek, wpadła do rzeki, w konsekwencji czego się utopiła. Tak oto powstały dwa przysłowia – „Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle” oraz „Masz babo placek”, które kiedyś było używane bardziej w kontekście otrzymania tego, na co się zasłużyło, a nie reakcji na pechową czy nieprzyjemną sytuację, jak słyszy się dzisiaj.
Sięgając po rośliny
Dla wielu Polaków pierwszym kulinarnym skojarzeniem ze słowem placek będą ziemniaki, bowiem to one są głównym składnikiem jednej z najpopularniejszych potraw nadwiślańskiego kraju. Starte ziemniaki z niewielkim dodatkiem cebuli, jajek, mąki oraz soli smaży się na oleju lub smalcu. W niektórych rejonach kraju dodaje się do nich również pieprz i majeranek bądź zalewa je się wrzącym mlekiem. Z pewnością jednym z powodów tak ogromnej ich popularności jest mnogość sposobów, w jakie mogą być podawane. Można jeść je m.in. z cukrem pudrem, konfiturą czy dżemem. Pasjonaci bardziej wytrawnych smaków z pewnością nie będą zawiedzeni, jeśli dodadzą do nich różnego rodzaju gulasze, sosy, śmietanę czy gzik. Oba te sposoby – na słodko i na słono – mają swoich wielbicieli, a spór pomiędzy nimi, można rzec, jest nierozstrzygalny. Jak świat długi i szeroki, tak i wiele wersji placków ziemniaczanych powstało – również w obrębie jednego kraju. Na Liście produktów tradycyjnych polskiego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi znalazły się np. wytwarzane w Starej Kornicy, położonej w województwie mazowieckim około 20 km od granicy z Białorusią, placki ziemniaczane pieczone na blasze. Można tam znaleźć również pochodzące z Małopolski placki przygotowywane z gotowanych ziemniaków, zwane inaczej kładzionkami. Poza Polską natomiast warto spróbować np. szwajcarskiego Rösti, czyli placka o wielkości najczęściej całej patelni przygotowywanego z grubo startych, podgotowanych ziemniaków, podawanego często ze stopionym serem na wierzchu, kiełbasą lub jajkiem.
Jednak ziemniaki to nie wszystko. W podobny sposób można przygotować danie z innych warzyw np. cukinii, marchewki, batatów czy dyni. Pasjonaci owoców również znajdą coś dla siebie – słynne racuchy z jabłek są idealną opcją na słodki obiad czy po prostu przekąskę. Swoje grono entuzjastów mają także placuszki ryżowe oraz te otrzymywane z ugotowanej kaszy gryczanej czy jaglanej. W środowisku zero waste popularne jest także przygotowywanie placków z pulpy będącej pozostałością po wyciskaniu soku.
Prosto z pieca
W języku polskim plackiem można też nazwać pewien rodzaj wypieku – słodkiego bądź słonego. Te pierwsze podawane są najczęściej z owocami, np. jabłkami lub śliwkami, orzechami, ale i niektórymi warzywami, m.in. rabarbarem. Czy można więc nazwać ten rodzaj placka ciastem? Jak najbardziej tak, aczkolwiek nie każde ciasto jest plackiem. W ogólnej polszczyźnie, by wypiek mógł nosić takie miano, powinien spełniać jeden wymóg – być płaski. Może on przyjmować formę tarty – ciasto na dole, nadzienie na nim, bez żadnego jadalnego przykrycia, ale także może być ono zamknięte pomiędzy dwoma warstwami wypieku. Przygotowując placki, najczęściej wykorzystuje się ciasto kruche, ale równie dobrze można używać ciasta francuskiego lub okruchy ciastek z dodatkiem tłuszczu. Do regionalnych przykładów takich ciast można zaliczyć m.in. Torta caprese, czekoladowo-migdałowy włoski wypiek z dodatkiem likieru, bądź Buko – pochodzący z Filipin deser z dodatkiem kokosa. Natomiast z bardziej znanych w Polsce ciast powyższe kryteria bycia plackiem spełnić może chociażby znana wszystkim i przez wielu uwielbiana szarlotka.
Myśląc o wytrawnych plackach, warto pamiętać o słynnym quiche, francuskim wypieku z przeróżnymi dodatkami – mięsem, rybami, serami czy warzywami. W Quebecu powstało Tourtière, w skład którego wchodzi zmielona wieprzowina, cielęcina lub jagnięcina. Wybierając się do Macedonii warto spróbować Zelnika. Jest to placek przygotowywany z cienkiego ciasta oraz nadzienia złożonego z jajek, sera, szpinaku, szczawiu, mięsa, pora oraz ryżu.
Nie można zapominać jednak o tym, że język ewoluuje i to ludzie często nadają mu znaczenie. Wśród osób zajmujących się wytwarzaniem pizzy przyjęło się używanie słowa placek jako nazwy na sam spód tego włoskiego wypieku. Zgodnie z definicją, można by też nazywać tak naleśniki czy typowe amerykańskie pancakes – są płaskie, przygotowywane z ciasta, a mimo to nie jest popularnym używanie słowa placek w tym kontekście. Kto wie, może kiedyś za sprawą jakiegoś Placyda, zwanego zdrobniale Plackiem, się to zmieni.