O tym jak psychoanaliza trafiła na kinowe ekrany.
Telewizja zrobiła wiele dla psychiatrii, upowszechniając informacje na jej temat, a także uświadamiając ludziom potrzebę terapii. Te słowa wypowiedział kiedyś jeden z najwybitniejszych twórców filmowych, nazywany Mistrzem Suspensu – Alfred Hitchcock. Kinowemu laikowi jego postać może przywodzić na myśl zagadki kryminalne, lęk przed ptakami czy nieoczekiwane zwroty akcji. Jednak, sięgając głębiej, w filmach Hitchcocka dostrzegalna jest swoista filozofia, pewna myśl i idea, która odkrywa się przed widzem wraz z kolejnymi scenami. Dla całej twórczości artysty dużo znaczy także fakt, że powstawała ona w okresie społecznej fascynacji dziełami Zygmunta Freuda, być może trudną do zaakceptowania obecnie, ale szalenie wpływową w czasie rozkwitu kariery reżysera.
Psychoza
W filmach Mistrza Suspensu kryją się pewne prawidłowości. Wykreowani przez niego bohaterowie zamieszani są w tajemnicze intrygi, w których wyniku sami muszą udowadniać swoją niewinność. Policja nie dąży do ujawnienia prawdy, lecz często utrudnia głównym bohaterom jej odkrycie. Poszukiwanie siebie, błądzenie i odgrywanie ról w społeczeństwie symbolizuje zanik tożsamości postaci. Takie ukazanie człowieka przez Hitchcocka może przypominać literaturę Witolda Gombrowicza, który również stawia przed odbiorcą pytanie: Jaki jesteś naprawdę? Świetne przedstawienie tego problemu można odnaleźć w filmie Psychoza. Jeden z głównych bohaterów – Norman Bates – nabywa tożsamość swojej zmarłej matki. Mężczyzna przed społeczeństwem pozostaje sobą, synem właścicielki motelu, aby za chwilę, w stanie psychozy, przyjąć osobowość Normy Bates i kontynuować rozpoczęte przez nią zbrodnie.
Na bohatera działa kilka czynników: przywiązany do rodzicielki nie jest w stanie poradzić sobie z jej śmiercią, dlatego też utraconą cząstkę pani Bates próbuje odnaleźć w sobie. Bazując na taksonomii Zygmunta Freuda, zachowania Normana można określić mianem kompleksu Edypa. Wspomniana koncepcja dotyczy pojawienia się u chłopców między drugim a szóstym rokiem życia pragnienia seksualnego związku z matką. Jednocześnie dziecko traktuje ją jako zagrożenie, od którego chce się uwolnić. Widz, obserwując przeszłość Normana Batesa, widzi samotnego chłopca porzuconego przez ojca, spędzającego każdą chwilę z kontrolującą wszystko matką. Dziecko, które według oczekiwań społeczeństwa ma być w przyszłości dojrzałym mężczyzną, nie może się w pełni usamodzielnić. Z jednej strony pragnie zerwać kontakt z matką, z drugiej nie może patrzeć na jej romantyczną relację z innym mężczyzną. Warto też zwrócić uwagę na toksyczny charakter kobiety, która nie pozwoliła Normanowi na odkrywanie siebie, a ponadto doprowadziła do powstania jego różnych zaburzeń psychicznych. Być może właścicielka motelu wykorzystywała seksualnie syna? Na to pytanie Hitchcock nie udziela odpowiedzi, lecz pozostawia odbiorcy kolejne puzzle potrzebne do ułożenia w całość rodziny Batesów. Taco Hemingway w piosence 900729 śpiewa: Id, ego, superego, 0.7 na trzech, co za pech.
Te trzy pojęcia znamienne dla psychoanalizy można również odnaleźć i zinterpretować w Psychozie. Norman Bates mieszka w trzypiętrowym domu. Najwyższe piętro – superego – stanowi wspomnienie matki bohatera. Parter to miejsce symbolizujące ego – pozorną tożsamość Normana, miejsce gdzie zaprasza gości. Piwnica natomiast to id – spoczywają w niej zmumifikowane zwłoki matki.
Urzeczona
Psychoza to oczywiście jeden z wielu filmowych przykładów, które zawierają wątki freudowskie. Odnosząc się do słynnego lekarza, nie można zapomnieć o roli marzeń sennych, które mają odzwierciedlać ludzkie pragnienia skryte w podświadomości. W produkcji Urzeczona widz ma do czynienia z Johnem Ballantynem – zagubionym mężczyzną niemogącym odnaleźć prawdziwego „ja”. Bohater cierpi również na amnezję, co powoduje w nim ciągłe poczucie winy. Podczas prowadzonej przez lekarkę terapii John próbuje odkryć oraz opanować tłumione w sobie wspomnienia z dzieciństwa oraz poradzić sobie z tymi, które wywarły na nim silny i negatywny wpływ. To właśnie one, według Freuda, warunkują zachowania i obawy ludzi w dorosłym życiu. Patrząc na biografię Hitchcocka, można zauważyć podobny trop. Kiedy był chłopcem i pewnego dnia wrócił do domu zbyt późno, ojciec postanowił go ukarać i zamknąć w więziennej celi, korzystając przy tym z pomocy przyjaciela rodziny, który był policjantem. Sytuacja ta zapewne odcisnęła swój ślad w psychice reżysera do końca życia. Człowiek jest istotą społeczną, z natury dąży do kontaktu z innymi ludźmi. Tym bardziej dzieci potrzebują socjalizacji z rówieśnikami. Taka kara w kontekście psychoanalizy mogła stać się źródłem strachu, który pozostanie w umyśle już na zawsze. Mózg mimowolnie łączy chęć zabawy ze wspomnieniami lęku. Czasami ludzie nie są w stanie wytłumaczyć, czemu się czegoś boją, bo odpowiedź na to pytanie cały czas znajduje się w ich dzieciństwie. Właśnie ten mechanizm chciał uchwycić Hitchcock w Urzeczonej.
Petersen, aby pomóc swojemu pacjentowi, używa typowych dla psychoanalityków metod terapeutycznych, a John interpretuje świat na podstawie symboli, które mają sens tylko w jego umyśle ze względu na indywidualne wspomnienia. Marzenia senne zaczynają odgrywać bardzo ważną rolę i stają się głosem podświadomości mężczyzny. Ciekawostką jest, że filmowa sekwencja snu została zaprojektowana przez Salvadora Dalego – surrealistycznego artystę, który niejednokrotnie nawiązywał w swoich dziełach do freudowskiej myśli. Chociaż John stanowi interesującą i złożoną postać, najciekawszą rolę w produkcji odegrała Ingrid Bergman, wcielając się w postać zimnej i surowej lekarki Constance Petersen, która na oczach widza przechodzi gruntowną przemianę. Jak zwykle w przypadku filmów Hitchcocka widz nie otrzymuje podanych na talerzu informacji, ale musi użyć wyobraźni. Constance, możliwe że skrzywdzona i wykorzystywana w dzieciństwie, pod wpływem miłości do Johna odkrywa w sobie spokój i piękno. Początkowo powściągliwa w okazywaniu emocji, staje się kobietą pewną siebie i świadomą, która odnajduje odwagę, aby zawalczyć o ukochanego. Można śmiało powiedzieć, że siła bohaterki jest większa niż jej męskich towarzyszy.
Chociaż po premierze Urzeczonej Hitchcock zmierzył się z falą krytyki (zarzucającej mu zbyt powierzchowne potraktowanie tematyki psychoanalizy), film zyskał ogromną liczbę fanów. Była to również pierwsza produkcja reżysera nawiązująca do teorii Zygmunta Freuda.
Marnie
Mówiąc o dorobku Mistrza Suspensu, nie można zapomnieć o Marnie. Chociaż The New York Times nazwał film najbardziej rozczarowującą produkcją Hitchcocka, dla wielu osób jest to przede wszystkim dzieło ukazujące siłę oddziaływania wspomnień z dzieciństwa na dorosłe życie.
Główna bohaterka – Marnie – jest uzależniona od dokonywania kradzieży. Jej ofiarą pada między innymi jej przełożony: kobieta nie waha się przed zabraniem jednej z kart ubezpieczenia społecznego, która pozwoli jej przybrać nową tożsamość. Marnie melduje się w hotelu, podając fałszywe imię i nazwisko, co pokazuje płynność i łatwość w przybieraniu kolejnych tożsamości. Jedynymi „kotwicami” w życiu bohaterki, nie pozwalającymi jej zatracić prawdziwego „ja”, są jazda konna i jej mama posiadająca trudny charakter. W filmie Hitchcocka ważną rolę odgrywa miłość, która może zarówno ukazać prawdę o postaciach, jak również ich najgorsze lęki. Dlatego gdy Marnie postanawia rozpocząć nowe życie oraz inną pracę, wszystko pcha ją w ramiona Marka Rutlanda – szefa firmy. Mężczyzna wie o uzależnieniu kobiety, próbuje zrozumieć jej delikatną psychikę i znaleźć przyczynę w dzieciństwie Marnie, która wyjaśniałaby postępujący obłęd kobiety, chłodną i zdystansowaną postawę oraz jej kleptomanię. Bohaterka czuje, że związek z Markiem staje się coraz bliższy, dlatego podświadomość znów pcha ją w stronę ucieczki i uzależnienia.
Tożsamość bohaterki napędza całą fabułę, stawiając przed widzem pytanie: jaka naprawdę jest Marnie? Początek filmu wskazuje na to, że charakteryzuje ją inteligencja i bystrość. Udaje jej się pracować, jednocześnie okradając pracodawców. Jednak z każdą minutą jej postać rozpada się. Być może każdy element jej osobowości to niepoukładane puzzle, które w całości tworzą obraz kobiety pokonanej. Na jaw wychodzą również traumatyczne fakty z jej przeszłości – jako dziecko była świadkiem, jak jej matka prostytutka została zaatakowana przez jednego z klientów. W przypływie paniki dziewczynka uderzyła mężczyznę pogrzebaczem w głowę, co doprowadziło do jego śmierci. Ta sytuacja wyjaśniała problemy ze stworzeniem erotycznej więzi w dorosłym życiu. Jednak Marnie ostatecznie nie udaje się zostawić Marka – biorą ślub, mimo że mężczyzna doskonale wie o przewinieniach kobiety. Być może ta szczerość i otwartość doprowadzają ją do granicy – kobieta przyznaje się do lęku przed seksem. Przerażona brakiem wolności w związku, co w definicji Marnie oznacza niemożność zmiany tożsamości, podejmuje próbę samobójczą, która jednocześnie jest jeszcze większą zachętą dla Marka do zgłębiania przeszłości małżonki i rozdrapywania jej dawnych ran.
Ciekawym elementem postaci Marnie są jej włosy. W Podróży ludzi księgi Olga Tokarczuk pisała, że jeżeli kobieta zmienia kolor włosów, w jej życiu zaczyna się nowa epoka. W przypadku głównej bohaterki z każdą minutą coraz dokładniejszego odkrywania siebie jej włosy stają się coraz jaśniejsze i bardziej potargane.
Zapewne Freud widziałby w postaci Marnie zagubioną dziewczynkę, która nigdy nie poradzi sobie z przeszłością. Byłaby książkowym przykładem człowieka zdominowanego przez traumę z dzieciństwa, a dla Alfreda Hitchcocka perfekcyjnym symbolem do uwiecznienia na taśmie filmowej.
Podane przykłady to tylko wierzchołek psychoanalitycznej góry lodowej. Produkcje Hitchcocka przepełnione są symbolami i nawiązaniami do psychoanalizy. Oczywiście oglądanie filmów Mistrza bez wiedzy o Freudzie, jego naukach i poglądach nie jest czymś złym. Jednak osadzenie produkcji w odpowiednim kontekście i próba interpretacji poszczególnych scen sprawia, że przez chwilę widz ma szansę stać się badaczem kultury, a filmy Alfreda zyskują zupełnie inny wymiar.