Nagroda Literacka ArtRage, czyli jak się wściekać artystycznie.
Grafika: Ewa Enfer, na podstawie loga ArtRage
ArtRage to serwis internetowy oferujący szeroko pojętą kulturę – w ramach różnych akcji można kupić na nim zarówno książki w formie papierowej czy ebooki, jak i komiksy i gry planszowe. Sprzedaż nie jest ciągła, ArtRage proponuje odbiorcom nietuzinkową formę dostarczania rozrywki. Co jakiś czas pojawia się informacja o aktualnie dostępnym pakiecie, a w ofercie były już m.in. dzieła Stanisława Lema, Kurta Vonneguta czy zbiór literatury stworzonej przez osoby z Ukrainy i o Ukrainie. Główna zasada to kto pierwszy, ten lepszy. Im wcześniej ktoś załapie się na dany pakiet (w ramach jednej akcji można dodatkowo wybrać czy chcemy dwie, trzy, czy na przykład osiem pozycji), tym mniej zapłaci za jego zawartość. W taki sposób można zdobyć różne oferowane dzieła dosłownie za grosze. Często przy opłacaniu zamówienia należy również zdecydować, jaki ma być podział wynagrodzenia – ile z przelanej przez odbiorcę sumy ma trafić do kieszeni autora, a ile do samego serwisu.
Ale ArtRage to nie tylko serwis sprzedażowy, to też wydawnictwo, a od 2020 także organizator Nagrody Literackiej ArtRage. W jej ramach nominowanych jest osiem pozycji wydanych w poprzedzającym roku (w przypadku nagrody przyznawanej w 2022 – książki z roku 2021) należących do gatunku fikcji pisanej prozą. Wszystkie dzieła powstały w języku polskim, nierzadko są to debiuty, pierwsze próby pisania w tej formie. O zwycięstwie nie decyduje jury złożone z ekspertów, a czytelnicy, którzy po zakupieniu pakietu dzieł nominowanych (pakiet w ramach tegorocznej edycji niestety został już wyprzedany) na stronie ArtRage mogą zagłosować na wybraną przez siebie książkę. Wyboru można dokonać jeszcze w czerwcu, bo założeniem zespołu ArtRage jest danie czytelnikom dość czasu na zapoznanie się ze wszystkimi propozycjami i wybranie ulubionej.
Osobom, które nie mają możliwości albo ochoty czytać ośmiu książek, na ratunek przychodzi redakcja Rewersu z subiektywnym rankingiem dzieł nominowanych do Nagrody Literackiej ArtRage. Czy zwycięzca według Rewersu będzie również zwycięzcą według czytelników ArtRage? To okaże się za jakiś czas. Pewne jest, że chociaż nominowane dzieła trzeba jakoś uszeregować, to wszystkie są wyjątkowe i trudno wśród nich wyłonić to najlepsze.
Poza rankingiem: Dzikie mięso, Marian Pilot
Dzikie mięso autorstwa Mariana Pilota nie zajmuje ostatniej pozycji w rankingu. Ze względu na strukturę i ideę dzieła trudno wtłoczyć je w jakiekolwiek ramy i porównywać z innymi proponowanymi przez ArtRage pozycjami. Jest to utwór wyjątkowy, najwięcej radości z czytania go zaznają zapewne osoby zainteresowane języko- i literaturoznawstwem, w szczególności gwarami i dialektami języka polskiego, a także – literaturą ludową. Marcin Pilot korzysta bowiem z fragmentów wyjętych z powstałych już kiedyś dzieł, a Dzikie mięso to tak naprawdę zlepek wcześniejszych tekstów, dzienników, listów i wspomnień. Dodatkowo, co nie zdarza się często, zamiast narracji w pierwszej osobie liczby pojedynczej, autor posłużył się liczbą mnogą i z tej perspektywy prowadzi ,,fabułę” (jeśli tak to można nazwać – jego dzieło balansuje na krawędzi poezji i prozy). Z tego wszystkiego tworzy coś nowego i niepowtarzalnego. Mimo małej objętości, zdecydowanie nie nadaje się do czytania w komunikacji miejskiej czy w biegu. Dzikie mięso wymaga skupienia, analizowania, czasami wracania do wcześniejszych fragmentów, żeby w pełni zrozumieć treść. Niełatwo przyzwyczaić się do wyjątkowej formy utworu, ale warto poświęcić czas, żeby zrozumieć ideę stojącą za nią.
7-6. Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję, Mateusz Pakuła (ex aequo)
Polski dramatopisarz, Mateusz Pakuła, stworzył prozę Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję, w którą wplótł to, na czym zna się najlepiej – fragmenty dramatu. Za tą eksperymentalną formą kryje się niezwykle intymna i poruszająca opowieść o powolnym, bolesnym odchodzeniu jednej z najbliższych narratorowi osób – ojca. To zapis odzyskiwania i tracenia nadziei, żegnania się i oczekiwania na kres. Pakuła porusza temat wspólnego dla wielu osób doświadczenia pogrzebu kogoś bliskiego, mieszanki ulgi (jeśli odchodzenie trwało długo i było spodziewane), niedowierzania i żalu. Główna, najbardziej poruszająca część rozgrywa się w fragmentach prozatorskich. Elementy dramatu wprowadzają trochę wytchnienia i luzu, przygotowują na kolejną falę emocji. Momentami można jednak mieć wrażenie, że forma odrobinę przerasta treść, a element oddechu wprowadzony inaczej zadziałałby być może lepiej. Biorąc jednak pod uwagę podstawową profesję autora, zabieg ten jest jak najbardziej zrozumiały.
7-6. Pusty przelot, Daniel Odija (ex aequo)
Pusty przelot Daniela Odiji to opowieść o chorobie i rodzinie, które w tym przypadku są ze sobą nierozłączne, a również o tym, jak poradzić sobie z czymś, z czym tak naprawdę poradzić sobie nie można. Bo jak zaakceptować fakt, że ktoś bliski niewyobrażalnie cierpi i nic w tej sytuacji nie można zrobić? Przedstawiona historia jest, z niewielkimi wyjątkami, do bólu realistyczna. Porusza zarówno wątek bliskości i relacji rodzinnych, jak i pewnego tabu związanego z chorobami natury psychicznej, w tym przypadku ze schizofrenią. Obok współprzeżywania wszystkich trudności z chorym bratem, narrator musi więc radzić sobie też ze wstydem, jaki w nim i w jego matce budzi konieczność przyznania (przed sobą i światem zewnętrznym), że z ich bliskim nie jest dobrze. Pierwsza połowa powieści zupełnie nie zapowiada miażdżącej końcówki. Momentami może być nawet nudna, usypiająca czujność. Ból i wszelkie trudy pojawiają się w historii stopniowo, a w pewnym momencie zupełnie ją przejmują.
5. Rozpływaj się, Anna Cieplak
Anna Cieplak tym razem wyrusza ze swoimi bohaterami na Śląsk, gdzie rozpoczyna opowieść o czterech osobach, w różnym stopniu ze sobą powiązanych. Ktoś jest dla kogoś bratem, ktoś inny żoną, a jeszcze ktoś – przyjaciółką. Losy dorosłych już osób mocno splotły się w przeszłości, czas trochę je rozluźnił, żeby po latach znów przynieść okazję do spotkania – zarówno fizycznego, jak i emocjonalnego. To, co łączy wszystkich, to pewne osierocenie. Rodzice niektórych z bohaterów nie żyją, niektórzy tylko wyjechali. Narracja prowadzona jest z czterech perspektyw – braci Roberta i Janka, a także Aliny i Marceliny. Każda z tych osób wnosi do opowieści własny punkt widzenia, uzupełniając historie innych. W to wszystko wpleciona jest prawdziwa historia mordu rytualnego, który miał miejsce pod koniec lat 90. w Rudzie Śląskiej.
Wielość wątków momentami może przytłaczać, sprawiać trudności w nadążaniu za losami każdego z bohaterów. Historia zaczyna się i kończy dosyć nagle, bez rozwiązywania i zamykania wszystkich spraw, co może zostawiać pewien niedosyt.
4. Rzeszot, Bartosz Sadulski
Bartosz Sadulski postanowił napisać biografię. Jej bohaterem jest Pan Podedworny, przyjaciel Słowackiego, Dickensa, znany łamacz damskich serc, pisarz zarabiający na szybach naftowych. Człowiek-orkiestra, wszędzie był, wszystko widział i na wszystkim się zna.
Tylko że Pan Podedworny nigdy nie istniał, a Rzeszot nie przedstawia bohaterskiej biografii. On z niej kpi, podobnie jak z polskiego romantyzmu i jego przedstawicieli. Sprowadza wielkich poetów do roli zwykłych ludzi, dyskutujących na przykład o tym, jakie ciastka przynieść Andrzejowi Towiańskiemu, żeby stać się jego ulubieńcem. To również opowieść o życiu XIX-wiecznych Polaków na emigracji i ówczesnej Galicji. Obok rzeczywistych postaci pojawiają się fikcyjne, a prawdziwe wydarzenia zostały podkoloryzowane nutą fantazji autora. Rzeszot to wyjątkowa literacka pozycja, nie tylko bawiąca się tym, co zmyślone, a co realne, ale również językiem i formą opowiadania. Bartosz Sadulski daje czytelnikowi opowieść niełatwą, aż kipiącą wyrafinowanym słownictwem, ale wartą poświęcenia jej wielu minut.
3. Niejedno, Barbara Woźniak (brązowy Rewers)
Jak wiele innych książek nominowanych do nagrody ArtRage, i Niejedno Barbary Woźniak podejmuje temat rodzinnych więzi i odchodzenia bliskich. To pozycja przygnębiająca i trudna, której ciężar daje się odczuć z każdą przeczytaną stroną. Bohaterem jest bowiem Szymon Kowalski, nauczyciel akademicki specjalizujący się w etyce. A dokładniej – uczący o niej przyszłych lekarzy. Jednocześnie musi zająć się ojcem cierpiącym na chorobę Alzheimera, z dnia na dzień coraz bardziej podupadającym na zdrowiu. Szymon traci rodzica, ale nie tylko – okazuje się, że coraz trudniej porozumieć mu się z córką, która właśnie zaczęła studia i żyje własnym życiem. Bohater zostaje więc sam z opieką nad chorą osobą. Jest zmęczony, coraz bardziej zgorzkniały i naprawdę od pewnego momentu trudno go lubić. Z jednej strony można odczuć jego żal i wyczerpanie, z drugiej – Szymon irytuje swoje otoczenie (i czytelnika) intelektualnymi, filozoficznymi wywodami i pewnym czepialstwem. Chociaż każdy rozumie jego ból, trudno z nim sympatyzować. Jednocześnie Niejedno zadaje wiele trafnych pytań i zostawia czytelnika z przekonaniem, że nieważne iloma osobami ktoś się otacza – w pewnym zakresie zawsze jest się samotnym.
2. Dziadka nie ma, Michał Turowski (srebrny Rewers)
Jak wiele może zapamiętać człowiek, a jak wiele wydaje mu się, że pamięta? Michał Turowski próbuje odpowiedzieć na to pytanie w powieści Dziadka nie ma. Zastanawia się, ile z jego wspomnień to rzeczywiste wydarzenia, ile to wymysł wyobraźni i uzupełnianie luk fałszywymi historiami, a ile rzeczy na zawsze przepadło. Opowiada również o chęci odkupienia win po śmierci dziadka, naprawienia czegoś, czego nie da się naprawić. Bo zawsze porozmawiało się z kimś o jeden raz za mało, coś obiecało i nie dotrzymało słowa, nie rozwiązało spraw, które już zawsze będą wracać podczas długich, bezsennych nocy. Turowski szuka w tej opowieści domknięcia, próbuje przeżyć wszystkie chwile z dziadkiem jeszcze raz, zarówno w swojej głowie, jak i odwiedzając miejsca, które niegdyś były dla niego ważne. Czy wspomnienia da się przywrócić do życia? Dziadka nie ma próbuje odpowiedzieć właśnie na to pytanie. Autor podchodzi do tematu z ogromną wrażliwością, za pomocą swojego tekstu dzieli się wieloma emocjami – właściwie całą ich paletą, od smutku, przez złość, po radość. Niejednokrotnie wyciska łzy i zmusza czytelnika do zastanowienia się nad własnymi relacjami z bliskimi, co chwilę podkreśla, że wbrew pozorom trzeba się spieszyć, bo za chwilę niektórych osób może po prostu nie być.
1. Kości, które nosisz w kieszeni, Łukasz Barys (złoty Rewers)
Znowu powiedzą, że jesteśmy patologią. Tak o swojej rodzinie mówi główna bohaterka Kości, które nosisz w kieszeni Łukasza Barysa. Dziewczyna widzi świat jednocześnie zaskakująco dojrzale i baśniowo. Trudno powiedzieć, czy rzeczywistość miesza jej się z wymysłami jej wyobraźni i miejscowymi legendami, czy sama próbuje dodać swojej szarej rzeczywistości trochę koloru. Ta opowieść to ciągłe balansowanie na granicy jawy i snu, przejmującego przedstawienia dysfunkcyjnej rodziny i groteskowych historii o zmarłych powstających z grobów.
Historii z polskich zaniedbanych miast i miasteczek było już wiele, niewiele z nich jednak pokazuje to z perspektywy dziecka zmuszonego do dźwigania na swoich barkach ciężaru większego, niż powinno. Przez cały czas trwania opowieści ma się wrażenie, że za chwilę wydarzy się coś złego, to czai się tuż za rogiem. Właściwie wszyscy bohaterowie mają w sobie coś odpychającego, wcale nie chce się mieć z nimi do czynienia. Ciekawość jest jednak silniejsza i zmusza do brnięcia przez kolejne strony, żeby dotrzeć do końca opowieści. Autor skutecznie mąci czytelnikowi w głowie, raz mniej, a raz bardziej sugerując realność różnych wydarzeń. Nie na wszystko jednak można dostać odpowiedź.