Marionetkarz Aleksandra Filipa Dubickiego – udany debiut czy zmyślny przerost formy nad treścią?
Grafika okładkowa: Aleksandra Błęcka
O najnowszej książce Dubickiego można powiedzieć wiele. Jest enigmatyczna, tajemnicza i wymaga od czytelnika dużych nakładów cierpliwości, by zrozumieć wydarzenia dziejące się na jej kartach. Z tego samego powodu trudno nakreślić ogólną myśl książki, bowiem ilość metafor zdaje się na tyle przytłaczająca, że rozwój fabuły przypomina bardziej brnięcie przez meandry nieprzeniknionego umysłu, niż klasyczną opowieść.
W przypadku oceny dzieł takich jak to, balansujących między jawą a snem, czerpiących garściami z szaleńczej wyobraźni autora i idei surrealizmu, jakiekolwiek ramy recenzenckie są tak samo nieprzydatne, co racjonalność podczas lektury.
W przypadku oceny dzieł takich jak to, balansujących między jawą a snem, czerpiących garściami z szaleńczej wyobraźni autora i idei surrealizmu, jakiekolwiek ramy recenzenckie są tak samo nieprzydatne, co racjonalność podczas lektury. Dalece krzywdzącym byłoby powiedzenie o filmach Davida Lyncha, że są głupie i bezsensowne, bo trudno zrozumieć skomplikowaną wizję twórcy, jednak uczciwym kryterium w podobnych sytuacjach stanowi subiektywny czynnik zaangażowania odbiorcy. Filmy Lyncha oczarowują dziwnością, Persona Ingmara Bergmana czy The Lighthouse Roberta Eggersa nie pozwalają oderwać od siebie wzroku, bo atmosferą i wizualnym wirtuozerstwem zachęcają do zapoznania się z ich całością, jakkolwiek nie byłyby one niezrozumiałe. Z kolei zaangażowanie widza/czytelnika to już prosta droga do chęci analizowania i interpretowania tego, co się właśnie przeczytało lub obejrzało.
Niestety w przypadku Marionetkarza tej chęci brakuje. Książka jest tajemnicza, całkiem udanie oddaje surrealistyczny klimat wyjęty wręcz z sennego koszmaru, jednak wydarzenia w niej zawarte w żadnym stopniu nie zachęcają do dalszej lektury, a piętrzące się metafory (często przesadzone) tylko gaszą zapał czytelnika. Również pod względem rzemieślniczym publikacja nie stoi na najwyższym poziomie – język jest ubogi, a liczne błędy składniowe potrafią zrazić nawet najwytrwalszych, którym nieobce są zasady języka polskiego.
Z szeregu wielu literackich debiutów tego roku Marionetkarz niestety nie zajmuje wysokiego miejsca – a szkoda, bo na polskim rynku wydawniczym brakuje powieści o podobnym zamyśle. Pozostaje mieć nadzieję, że Dubicki wyniesie z krytyki lekcję na przyszłość, a kolejna książka będzie doroślejszym, bardziej przemyślanym (zarówno językowo, jak i fabularnie) eksperymentem czytelniczym. Na ten moment pozostaje życzyć autorowi cierpliwości w dalszym rozwoju i wielu inspiracji.
Marionetkarz
Aleksander Filip Dubicki
Wydawnictwo Novae Res
2021