Nieważne czy jest się aktywną, czy nieaktywną seksualnie. Zawsze trzeba uważać, żeby nie zostać szmatą.
Grafika okładkowa: Piotr Pawłowski
Slut-shaming jest jednym ze zjawisk, o których w ostatnich latach zrobiło się głośno. Definiuje się je jako praktykę zawstydzania, przede wszystkim dziewczyn i kobiet, ze względu na ich ekspresję seksualną i łamanie norm w tym obszarze. A o niedopasowanie przyjętych standardów jest bardzo łatwo – zjawisko to dotyka zarówno osób aktywnych, jak i nieaktywnych seksualnie. Problem ten, jego mechanizmy i skutki, został przedstawiony w książce autorstwa Pauliny Klepacz, Aleksandry Nowak i Kamili Raczyńskiej-Chomyn o wymownym tytule Dziwki, zdziry, szmaty.
A okazuje się, że zawstydzanie dziewczynek zaczyna się już bardzo wcześnie – zazwyczaj od pozornie niewinnych komentarzy ze strony rodziców i nauczycieli, kształtując w nich przekonanie o seksualności jako o sferze nieczystej, będącej tematem tabu, o którym nie powinno za dużo się mówić i przeżywać zbyt intensywnie.
Pozycja podzielona jest na części omawiające poszczególne aspekty zawstydzania seksualnością. Każda z nich, poza szczegółowym wstępem analityczno-teoretycznym, zawiera również kilka rozmów z kobietami i mężczyznami, w których, między innymi, opowiadane są realne historie slut-shamingu, metody przeciwdziałania mu i sposoby na odczarowanie trudnej rzeczywistości. Dziwki, zdziry, szmaty zaczynają się od opowieści Kamili Raczyńskiej-Chomyn o tym, czym właściwie omawiane zjawisko jest i kiedy można się z nim zetknąć. A okazuje się, że zawstydzanie dziewczynek zaczyna się już bardzo wcześnie – zazwyczaj od pozornie niewinnych komentarzy ze strony rodziców i nauczycieli, kształtując w nich przekonanie o seksualności jako o sferze nieczystej, będącej tematem tabu, o którym nie powinno za dużo się mówić i przeżywać zbyt intensywnie. Kolejne części szukają źródeł i mechanizmów odpowiedzialnych za taki sposób traktowania kobiecej ekspresji seksualnej. Całość zwieńczona jest kilkustronicowym manifestem autorek nawołującym kobiety do poszukiwania siebie, wyrażania swojej osobowości i eksplorowania różnych sfer życia. Odrębną część, nie do końca dającą się włączyć w ramy Dziwek, zdzir, szmat, stanowią erotyczne opowieści i fantazje czytelniczek, stanowiące odskocznię od trudnych emocji wzbudzonych w trakcie lektury.
Ostatnia, najmniej związana z omawianym zjawiskiem, część w zamierzeniu miała być wentylem bezpieczeństwa, rozdziałem niosącym rozluźnienie, pokazującym, że o seksualności i erotyce można mówić wprost. Rozdźwięk pomiędzy tym fragmentem, a pozostałymi rozdziałami jest jednak tak duży, że w czytelniku w pewnym momencie rodzi się pytanie, czy nie lepiej byłoby zostawić temat fantazji erotycznych na inną książkę i czas. Części dotyczące slut-shamingu są bowiem nierzadko bardzo trudne w odbiorze – nie ze względu na sposób, w jaki zostały napisane, ale na to, co zostało tam umieszczone. Historie opowiadane przez autorki i rozmówców mogą budzić trudne wspomnienia, o których dawno się nie myślało i emocje, które trudno wystudzić opowieściami o przygodach łóżkowych czytelniczek. Złość rozbudzona poprzez lekturę kolejnych, nierzadko brutalnych historii, nie znajduje ujścia – poważna część publikacji zostaje nagle urwana, bez podsumowania, konkluzji, wskazania co można zrobić, żeby zmienić sytuację swoją i innych kobiet. Dwustronicowy manifest to trochę za mało, żeby osoby niezainteresowane wcześniej tematem pobudzić do działania.
Przekaz momentami jest szokujący, odkrywa elementy historii, kultury i funkcjonowania świata, których wcześniej się nie zauważało – tak jak tego, że kobiety wyzwolone seksualnie w filmie i literaturze zazwyczaj ostatecznie spotyka kara, czy to w postaci śmierci, czy innego nieszczęścia.
Wydaje się, że potencjał Dziwek, zdzir, szmat nie został w pełni wykorzystany. Przekaz momentami jest szokujący, odkrywa elementy historii, kultury i funkcjonowania świata, których wcześniej się nie zauważało – tak jak tego, że kobiety wyzwolone seksualnie w filmie i literaturze zazwyczaj ostatecznie spotyka kara, czy to w postaci śmierci, czy innego nieszczęścia. Wskazuje również zjawiska szkodliwe i potrzebujące szybkiej i zdecydowanej reakcji. Zdecydowaną większość rozdziałów czyta się naprawdę ciężko, co chwilę myśląc o doświadczeniach własnych, ale także bliskich koleżanek, przyjaciółek, współpracowniczek. Te trudne emocje nie doczekują się jednak odpowiedniego ujścia ani reakcji – czytelnicy dostają raczej poklepanie po ramieniu i sugestię, że wszystko będzie dobrze, niż rzeczywiste wskazanie co, po uzyskaniu wiedzy przekazywanej przez autorki, można zrobić. Nie można jednak zaprzeczyć, że to pozycja bardzo ważna, szczególnie dla społeczeństwa, w którym wciąż o pewnych rzeczach nie mówi się głośno. Jest krokiem ku uświadomieniu, że slut-shaming dotyka ludzi cały czas i od najmłodszych lat, a bez tego trudno w ogóle rozmawiać o zmianach. Być może Dziwki, zdziry, szmaty okażą się początkiem drogi, pozycją rozpoczynającą ciąg szczegółowych opracowań zjawiska i planów działania. Zaczyna się o tym mówić, żeby później można było działać.
Dziwki, zdziry, szmaty. Opowieści o slut-shamingu.
Paulina Klepacz, Aleksandra Nowak, Kamila Raczyńska-Chomyn
Premiera: 28.04.2021
Wydawnictwo Czarna Owca