Redakcja Rewersu versus ostatnia książka Katarzyny Bereniki Miszczuk.
Grafika okładkowa: Piotr Pawłowski
Poniższa rozmowa może zawierać elementy intrygi powieści. Dlatego kilka akapitów zostało umieszczonych w rozwijanym pasku, podobnym do tego, zaznaczającym GRANICĘ SPOILERA 😉 Jeżeli spoilery nie są Ci straszne, wystarczy kliknąć.
Rozmowy Rewersowe stanowią transkrypcję debaty członków redakcji Rewersu. Wszelkie błędy językowe bądź stylistyczne są wynikiem spontaniczności rozmówców i służą zachowaniu autentyczności przekazu.
Rozmawiają Paulina Bala, Ewa Enfer oraz Ewa Tomicka
Ewa Enfer: Dzień dobry. Mam nadzieję, że tydzień minął wam przyjemnie, chociaż jesteśmy w trakcie uczelnianej sesji. W tym cudownym dniu zebrałyśmy się online, żeby przedyskutować ostatni prequel do Kwiatu Paproci autorstwa Katarzyny Miszczuk, czyli Gniewę. Jest to jednocześnie pierwsza książka z tej serii opublikowana przez wydawnictwo Mięta, którego autorka jest zresztą współzałożycielką.
Ponieważ jednak mówimy o jednej części z wielu, na początek ustalmy – nie każda z nas zna wszystkie tomy, prawda? Ewo, ty przeczytałaś tylko jedną?
Ewa Tomicka: Dokładnie, tylko Gniewę.
Ewa Enfer: Paulino, ty przeczytałaś…
Paulina Bala: Wszystkie, cały Kwiat Paproci i poprzedni prequel, czyli Jagę.
Ewa Enfer: A ja radośnie po Jadze zatrzymałam się na Gniewie. W ten sposób będziemy miały szeroką rozpiętość opinii. Właśnie, jak wam się podobało?
Paulina Bala: Ewidentnie musiało mi się spodobać, skoro wciągnęło mnie na tyle, że potem stwierdziłam, że przeczytam wszystkie inne książki, żeby zobaczyć, jak to się działo i do czego się odnosiły niektóre wątki.
Ewa Enfer: Czy to znaczy, że ty, Ewo, nie chciałaś wiedzieć?
Ewa Tomicka: Nie, chętnie przeczytałabym resztę, ale jeszcze nie miałam czasu ani okazji się za to zabrać. Gniewa pozostawiła akcję w takim momencie, że na pewno postaram się przeczytać kolejne części.
Ewa Enfer: Sama Gniewa jest kontynuacją Jagi – wciąż są to przygody szeptuchy Jarogniewy, którą dla laików można określić jako… może znachorkę, babkę z miejscowości Bieliny w województwie świętokrzyskim. Mamy lata 80. XX w., w Polsce czci się słowiańskich bogów, a w lasach wciąż można spotkać rusałki. Wracając do samej fabuły, nie wiem, jak u was, ale takie książki jak Gniewa czy Jaga wywołują u mnie głęboki podziw, mianowicie dlatego, że są to książki o niczym.
Jest jakiś główny wątek, oczywiście, ale bohaterka, Jaga, nie ratuje świata, czy też nie mamy do czynienia z przepowiednią trzęsącą ziemią i epickimi wydarzeniami. Czytam tę książkę i odkrywam kolejne pomniejsze, czasem codzienne wydarzenia, a jednak dowiaduję się o nich z przyjemnością i jestem bardzo ciekawa tego, co będzie dalej, jakie będzie jutro. Jakie są tradycje tego świata, jak on działa? Wydaje mi się, że fantastyce czasami trochę brakuje takich historii, właśnie spokojniejszych, nie rodem z filmu akcji. Czy tylko ja miałam takie wrażenie?
Paulina Bala: Myślę, że to bardzo wiąże się z faktem, że mamy do czynienia z prequelem już istniejącej sagi. Gdyby spojrzeć na serię, to ona bardziej skupiona została na czymś w rodzaju przepowiedni i ratowania świata. Nie chcę mówić dokładnie dla tych, którzy nie czytali, ale tam właśnie było bliżej typowej fantastyki, która ma jakiś cel i coś, co się musi spełnić.
Natomiast Jaga i jej kontynuacja, czyli Gniewa to, na ile się orientuję, bardziej ukłon w stronę fanów, którzy bardzo się do serii przywiązali i myślę, że tak naprawdę jej głównym celem było przedstawienie troszeczkę dokładniej postaci Baby Jagi, a nie stricte właśnie opisywanie jakichś wiekopomnych wydarzeń.
Ewa Tomicka: Trochę przyjęłam tę książkę, przynajmniej według mnie ma podobny format, jak na przykład opowiadania Sapkowskiego, które są wstępem do Wiedźmina. Rozumiem, że chodzi wam o to?
Ewa Enfer: Tak, i zresztą też opowiadania należą do moich ulubionych książek z serii o Wiedźminie.
Ewa Tomicka: Tak, bo właśnie są takie krótkie, przyjemne i nie trzeba za bardzo się na nich skupiać, a jednocześnie czyta się je jednym tchem.
Ewa Enfer: To znaczy, tutaj trzeba zaznaczyć, że to daje też pole do popisu autorowi, bo cała akcja polega na tym, jaki świat i uniwersum stworzył. Wtedy wydaje mi się, że nasza uwaga zatrzymuje się na elementach świata: jaki potwór teraz może się pojawić, magiczne schorzenia, co zrobi wredna sąsiadka… Ale wtedy te postacie muszą być ciekawe, jednocześnie nie mogą zachowywać się zupełnie nieprzewidywalnie, bo przestaniemy wyczekiwać ich kolejnego kroku. Tutaj zachodzi odwrotna kolejność w porównaniu do, powiedzmy, Wiedźmina, bo tam opowiadania były pisane przed resztą. Ale wciąż Jaga i Gniewa stanowią taki swojego rodzaju test dla autora i pokazują, że Miszczuk ładnie sobie daje radę z budowaniem uniwersum.
Ewa Tomicka: Mhm, to prawda, tym bardziej, że te tradycje, wokół których buduje świat, są również ciekawe i myślę, że w jakiś sposób dotyczą każdego z nas. To jednak kultura słowiańska, więc coś, na czym teoretycznie powinniśmy być wychowani. Mnie na przykład ciekawiły te wszystkie wątki, łącznie z topieniem marzanny, które przecież też robiliśmy, jak byliśmy mali, a teraz się już o tym za bardzo nie pamięta. Więc to było takie miłe, sentymentalne… wiemy, że ludzie lubią wracać do rzeczy, które kojarzą się z dobrymi czasami.
Ewa Enfer: Rzeczywiście bardzo mi się podobały te momenty, które się odnosiły do jakichś moich wspomnień…
Paulina Bala: Wspomnień czy po prostu do naszej codzienności. Kojarzyło mi się to mocno z taką atmosferą cottagecore, bardzo popularną teraz. Zastanawiałam się, na ile ludzi przyciąga do tego typu książek fantastyka, czy właśnie kwestie takiej ucieczki od miasta. Nieraz się słyszało i pewnie wielu z nas powiedziało w pewnym momencie, żeby „rzucić to wszystko i pojechać w Bieszczady”.
I w tym wypadku właśnie cała seria wiąże się z takimi myślami, żeby uciec z dużego miasta i schować się gdzieś, gdzie życie jest… powiedzmy prostsze. Tutaj rzeczywiście bohaterowie mają raczej dużo na głowie i nie można powiedzieć, żeby te wszystkie walki z różnymi potworami można uznawać za proste, ale są spokojniejsze, takie bardziej powolne. Zastanawiam się więc, o ile też to nie przyciąga ludzi do tego świata. I Jaga, i Gniewa mogły skusić tylu czytelników, bo po prostu ludziom miło jest przeczytać o własnym ogródku z ziołami czy wyjściu do lasu, który widzi się z okna.
Ewa Enfer: Tutaj jeszcze, mówiąc o motywie ucieczki, wydaje mi się, że w wypadku Gniewy jest to szczególnie na miejscu, biorąc pod uwagę intrygę, niczego nie spoilerując.
Paulina Bala: To znaczy, to jeszcze bardziej, przynajmniej dla mnie, wiąże się z tą pierwotną serią, bo główna bohaterka, nie sądzę, żeby to był duży spoiler, przyjeżdża, zostaje wyrwana tak naprawdę siłą z Warszawy do wsi gdzieś w świętokrzyskim. Więc od tego momentu bardzo chodziło mi po głowie, że można tutaj się doszukać takiego motywu.
Ewa Enfer: Tutaj bardziej chodziło mi o kwestię ucieczki przed swatką… Swoją drogą, jak już mówimy o ucieczce, odkrywając intrygę, miałam taki uczucie… Wiecie, jak czasami człowiek się pomyli i nie chce się przyznać do błędu, więc brnie w to, czasami bez sensu: pomyliłam się podczas jazdy samochodem, to wolę jechać dalej niż zawrócić od razu.
W każdym razie natknęłam się kiedyś na taki komiks czy animację, nie pamiętam, jak wyglądałby świat, gdybyśmy po prostu brnęli dalej w te błędy, typu wjechałam na zły podjazd, ale udaję, że to dobry podjazd, więc jadę dalej, rozmawiam ze strażnikiem, który zakłada, że tu pracuję, a ja nie chcę mu tłumaczyć, że nie, więc pogrążam się głębiej, a każdy kolejny krok tylko mocniej zacieśnia pętlę. To nabiera takiego tragikomicznego wyrazu i miałam podobne uczucie, czytając Gniewę.
Ewa Tomicka: Bohaterowie strasznie w to brnęli, jednak ta kwestia honoru, żeby się nie wydało… No naprawdę, nie umiałam się postawić w sytuacji Jarogniewy, bo to były takie problemy, z których każde wyjście było niedobre. Miało mnóstwo złych konsekwencji.
Paulina Bala: Właśnie przez całą książkę zastanawiałam się, jak oni z tego wybrną. Przecież to niemożliwe, że to zrobią, nie mogą tego zrobić!
Ewa Enfer: Tak! Tak bardzo, że zakończenie mnie zawiodło, rozumiem, że powieść została pisana pod wcześniejsze (czy też późniejsze) książki i intryga musi się dopasować do istniejącej historii, ale wciąż spodziewałam się czegoś innego.
Miałam takie uczucie zdrady całej istoty bohaterki. Jak się trafiła jakaś silna postać kobieca, cechowana przez swoją złość i niechęć do związku, to koniec końców okazuje się, że ona tego faceta chce i że on poskromi jej charakter.
Dodatkowo ten człowiek od początku wydawał się automatycznym obiektem zainteresowania, ona przyjeżdża i spotyka tego kapłana, który jest akurat w jej wieku, z którym zresztą też sypia…
Paulina Bala: Ale tylko po pijaku.
Ewa Enfer: Tak, tylko po pijaku… i wtedy się okazuje, że on staje się jej mężem. To takie meh.
Ewa Tomicka: Powiem ci, że ja też czułam się od początku zniesmaczona, tym bardziej, że było widać, że kapłan się tak do niej klej i miałam nadzieję, że Jaga go jednak definitywnie odrzuci. A tutaj wyszło, jak wyszło i też miałam takie meh… Po prostu jestem tym zawiedziona.
Ewa Enfer: Wydaje się, że z taką ciągłością postaci by było lepiej, nawet oczekiwałam tego, że sobie powiedzą „no dobrze, dobrze, jednak nie wyszło, nie byliśmy dla siebie stworzeni”… Cokolwiek, to by mi się wydawało bardziej spójne z postacią.
KONIEC GRANICY SPOILERA
Ewa Enfer: Chociaż no oczywiście jest kwestia tego, że…
Paulina Bala: Nie czytałyście serii.
Ewa Enfer: Dokładnie. Chcąc nie chcąc, musisz to doprowadzić do spójności z resztą.
Paulina Bala: Nie wiem czy chcecie przejść w tym momencie do tego, ale jak czytałam samą serię, to było dla mnie dosyć ciekawe, że nie wszystko się zgadza i jak tak naprawdę wydarzenia zostały przedstawione. Bo na przykład na samym początku, kiedy czyta się serię, to Jaga mówi, że w sumie to nie spotykała nigdy żadnych upirów. Tymczasem jej walka z nimi jest tak naprawdę główną fabułą tych książek prequelowych i to było na przykład takie… dosyć ciekawe. Potem twierdziła, że nawet nie widziała nigdy żadnego boga.
Zastanawiałam się wtedy, jak to odbierać, czy tak, że Jaga po prostu kłamała w tej głównej serii? Ale dlaczego miałaby kłamać?
Jak w ogóle odbieracie coś takiego, wiem, że nie czytałyście całej serii, ale co myślicie o takich rozdźwiękach?
Ewa Enfer: To jest zawsze problem, jak się wydaje prequele już po napisaniu całości. Powiedzmy sobie, Sapkowski miał złotą sytuację, napisał opowiadania, które od razu zostały zebrane i tyle. A tutaj, jak najpierw tworzy się uniwersum, to później trzeba się dopasować do pomysłów ze swoich początków. Powiem tak, doceniam, kiedy wszystko jest dopięte i się trzyma i wtedy jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem autora. Denerwuje mnie, kiedy tych rozbieżności jest zbyt wiele lub są zbyt duże… Dla wtajemniczonych, którzy czytali cykl Miecz prawdy Goodkinda, tam notorycznie pojawiały się jakieś wielkie wątki, które nigdy nie wracały i to bardzo irytowało. Ale nie uznaję tego za jakąś wielką skazę w przypadku prequelów, które są właśnie, tak jak mówiłaś, bardziej ukłonem w stronę fanów, jestem gotowa to przełknąć.
Ewa Tomicka: Zgadzam się.
Paulina Bala: Nie, nie odebrałam w żadnym momencie tego jako irytujące wady, bardziej jako ciekawostkę. Też sam fakt, że później pomiędzy książkami tej samej serii autorka się troszeczkę z różnych stwierdzeń wycofywała. Zastanawiam się więc, w którym momencie przyszło jej do głowy, że może jednak chciałaby dać Jadze barwniejszą przeszłość. Na samym początku szeptucha właśnie stwierdziła, że ani z żadnym upirem nie walczyła, ani żadnego boga nie widziała, a później zaczęła się przyznawać do jakiś tam spotkań ze Swarożycem. I tak w późniejszych książkach to już zaczęło się pojawiać i to było dla mnie bardzo, bardzo ciekawe, bo może już autorka wtedy zaczynała się zastanawiać, że byłoby fajnie coś więcej opisać? Tak pierwotnie było chyba wspominane, że Jaga wychowała się w Bielinach, więc siedziała w Bielinach, została bielińską szeptuchą i tak naprawdę więcej się nie działo w jej życiu.
A tak jak jest teraz, z pokazaniem jej przeszłości, dodaje jej dużo i czyni ją po prostu ciekawszą postacią.
Ewa Enfer: Jak mówimy już o niej, jak wam się ogólnie podobała postać Jagi?
Paulina Bala: Była irytująca momentami.
Ewa Tomicka: Mam tak samo, na początku bardzo nie lubiłam tego, jaka była niemiła dla ludzi. Taka… powiedzmy, konkretna do bólu, liczyło się to, żeby zrobić coś teraz, a niekoniecznie myślenie o uczuciach tej drugiej osoby, więc… Była dla mnie trochę zbyt impulsywna.
Paulina Bala: Ale w sumie może dobrze, że nie zrobiono kolejnej ugrzecznionej dziewczynki.
Ewa Enfer: Właśnie mnie to przekonało do tej książki, że Gniewa…
Paulina Bala: Nie jest typową delikatną kobietą?
Ewa Enfer: Właśnie. Zawsze mnie bawi, kiedy książka udowadniania mi coś, czego nie wiedziałam o sobie. Tutaj na przykład stwierdziłam, że mimo wszystkiego, co uważałam, to jednak jestem przesiąknięta pewnymi stereotypami. Tak jak to, że zdziwiło mnie, że Jaga ma wielu partnerów, że nie oczekuje po nich jakichś specjalnych długofalowych relacji. Po prostu ma ochotę jakoś spędzić wieczór, czy ktoś jej się podoba, i tyle. Może mnie to tylko zaskoczyło, nie zszokowało, nie jest też tak, że zaczęłam wobec tego mieć jakąś konkretną opinię o niej, co nie zmienia faktu, że zwróciłam na to uwagę. Tymczasem w drugą stronę, zwłaszcza w fantastyce, męski bohater, który ma liczne partnerki? Błagam, podstawa, nikt się tym nie przejmuje.
Paulina Bala: Tak, tak…
Ewa Tomicka: Wiedźmin?
Paulina Bala: To chciałam powiedzieć.
Ewa Enfer: W każdym razie bardzo mi się podobała Jaga, może pomijając czasami jej podejście do niektórych ludzi.
Zwłaszcza fakt, że tak jak mówisz, nie była ugrzeczniona… i dlatego tak szkoda mi tej końcówki, bo jak dla mnie brakuje kropki nad i.
Paulina Bala: No tak, ale tak jak mówiłyśmy, to było już zawarte w serii. Stąd myślę, że autorka uznała, czy też nie uznała, bo nie miała specjalnie dużego pola popisu, że już doprowadzi to do skutku.
Ewa Enfer: Wiem, tak się po prostu żalę. Ale w każdym wypadku to właśnie główna bohaterka stanowi dla mnie duży plus Gniewy, poza jej charakterem to po prostu to, że jest kobietą, nie widać ich aż tak często. Z kolei jak są, to częściej właśnie kładzie się nacisk na trochę delikatniejszą, spokojniejszą postać, a tutaj to nie jest argument, nie wpadając też w jakieś dramatyczne przeszłości i ciemne charaktery.
Ewa Tomicka: To jest właśnie fajne, bo też mimo tego, że bym się z tą bohaterką nie polubiła, to czytałam tę książkę, żeby się dowiedzieć, jak ona by zareagowała w danej sytuacji, bo jej myślenie okazywało się zupełnie inne niż moje. Więc patrzenie na jej reakcje było też dla mnie takim spojrzeniem, jak inni ludzie mogą myśleć.
Paulina Bala: A ja mam do was pytania od osoby, która przeczytała więcej: co myślicie o postaci Swarożyca? Jak go odbieracie? Pozytywnie, negatywnie, jak w ogóle oceniacie to zakończenie?
Ewa Tomicka: Jak dla mnie faktycznie Swarożyca nie było za dużo i strasznie dużo było niedopowiedziane, przynajmniej po tej jednej książce nie wie się o nim za dużo. Oprócz tego, że mają bardzo dziwną relację z Jagą, bo mam wrażenie, że oni się jednocześnie kochają i nienawidzą.
W ogóle te wszystkie motywy Swarożyca były tak ukryte, że ja nie wiedziałam, czym on się kierował, to znaczy… Po kiego grzyba?! To się rozkręca i nie przychodzi rozwiązanie.
Muszę przeczytać więcej tomów z serii, to jest jeden z powodów, dla których pewnie będę się za to zabierała, żeby dowiedzieć się, co kierowało tym nawet nie człowiekiem, bo bogiem.
Paulina Bala: Dla mnie to był też powód, żeby sięgnąć po kolejne książki. Po prostu byłam ciekawa, o co chodzi? Jak to wszystko się łączy, bo było to dla mnie męczące.
Ewa Tomicka: Ale też fajnie, że oni on był przedstawiony tak ludzko, jeżeli czytałyście serię Percy’ego Jacksona, tam też bogowie byli bardzo ludzcy i mieli tak dokładnie ludzkie problemy… Może z sentymentu do Percy’ego Jacksona, ale to mi się tutaj też bardzo podobało, ci bogowie.
Ewa Enfer: Akurat dla mnie Swarożyc był fajnym elementem, ale jakoś bardziej mnie wciągnęły inne wątki. Może dlatego, że miałam świadomość, że to prequel, interesowało mnie to, co się działo faktycznie, co z tą kobietą, której zwłoki odnaleziono, śledztwa, ale sam wątek Swarożyca…
Powiem tak, w Gniewie miałam to, o czym Ewa mówisz, że ta akcja się rozkręca, coś tam się dzieje i nigdy nie przychodzi rozwinięcie, więc tę końcówkę potraktowałam mało poważnie, takie „ok, to będzie w głównej serii, wtedy będę się przejmować”.
Paulina Bala: Dobra, to ja mam jeszcze takie krótkie pytanie, ale uznajecie Swarożyca za postać pozytywną czy negatywną?
Ewa Tomicka: Eee, a czy mogę odpowiedzieć neutral chaotic?
[ Nota od redakcji: “Chaotyczny neutralny” jest typem charakteru, używanego np. w rozgrywkach gier fabularnych, mający wskazywać oś moralności danego bohatera. Jeszcze nie mamy artykułu na ten temat, dlatego na razie możemy jedynie zaproponować Wikipedię, by dowiedzieć się więcej]
Ewa Enfer: Tak, mam dokładnie to samo, neutral chaotic to jest to, bo ilekroć się pojawiał, zwłaszcza znając ostrzeżenia babki wcześniej, to z jednej strony uznawałam, że „ooo super, jak coś, to będzie mógł pomóc”, a z drugiej strony to wciąż czekałam na ten topór i hehehe, ale każdy dobry uczynek zostanie opłacony.
Nie uznawałam go ani za złą, ani dobrą postać. Tak naprawdę tutaj sporo zależało od Jagi i jej nieostrożnych próśb. Jak dla mnie pozostawał postacią neutralną do momentu, aż nie było się mu czegoś winnym i wtedy musiało robić to, co kazał.
Ewa Tomicka: To prawda, chociażby to targowanie o znamiona, to było złe.
Ewa Enfer: Czy to jest ten moment, kiedy mówimy, że Gniewa odnosi się do Biblii? To jest po prostu kuszenie.
Ewa Tomicka: Czekaj, to Jarogniewa jest Hiobem czy Jezusem?
Ewa Enfer: No nie, ona zdecydowanie Jezusem nie jest. Paulina, to co z tym Swarożycem? Masz jakiś wniosek do niego?
Paulina Bala: Mam, ale jest bardzo głębokim spoilerem, więc na razie chciałam tylko zadać wam pytanie. Jak przeczytacie do końca, to wyciągniecie z tego wniosek.
Ewa Enfer: Zrobimy transkrypcję rozmowy i czytelnicy, którzy czytali pozostałe książki, będą krzyczeć „JAK MOGŁYŚCIE TO POWIEDZIEĆ!?”
Paulina Bala: Dokładnie taki jest plan.
Ewa Enfer: No dobrze, a na chwilę obecną mamy coś do dopowiedzenia?
Ewa Tomicka: O, to ja mogę jeszcze dorzucić plusik za medyczne słownictwo, bo bardzo mi się podobało, że w końcu ktoś przyzwoicie opisał na przykład duszenie się czy leczenie. To było piękne i jak miód na moje serce, dziękuję autorce za to.
Paulina Bala: Bardzo w tych książkach było widać, że autorka ma wykształcenie medyczne. To było takie cudowne do czytania, dla odmiany tego, kiedy mam ochotę iść z toporem i wbić niektórym do głowy, że coś tak nie działa w medycynie.
Ewa Enfer: Nie wiem czemu, ale gdy mówiłyście o opisie leczenia to mi wróciło, mój ulubiony cytat: Lęki o przyszłość, obwisłe cycki – oto moja rzeczywistość. Aż zatęskniłam przez chwilę za Swarożycem i jego intrygami. Przeczytałam to i pomyślałam sobie „to będzie dobra książka”.
Wniosek z tego, czy polecamy Gniewę?
Paulina Bala: Polecamy zdecydowanie, ale polecamy najpierw przeczytać właściwą serię, choćby dlatego, że w prequelach prolog i epilog dzieją się we współczesności, więc tak naprawdę wiadomo, jak skończy główna bohaterka tamtych książek.
Ewa Enfer: Plus zakładam, że można wtedy docenić ewolucję stylu. Może Paulina, ty miałaś okazję zauważyć, czy to się jakoś zmieniło?
Paulina Bala: Tak, tak! Jak przeczytałam dwa prequele i później otworzyłam pierwszą część serii, było czuć różnicę i właśnie widać, że gdzieś tam w trakcie tych wszystkich lat autorka się… rozwinęła? Brakuje mi dobrego słowa.
Ewa Tomicka: Oszlifowała diament.
Ewa Enfer: W każdym razie polecamy, najpierw główną serię, potem prequele. Dodaję do listy książek do przeczytania dla fanów fantastyki słowiańskiej. A teraz de facto czekamy na kolejne książki Miszczuk – ja w każdym razie myślę, że wezmę się za Kwiat Paproci i będę miała kolejną stertę książek do czytania.
Paulina Bala: Zbliżają się wakacje, będzie idealny moment.
Ewa Enfer: I cottagecore do kwadratu.
Gniewa
Katarzyna Berenika Miszczuk
Data premiery: 15 czerwca 2022