Kiedy wyprani z człowieczeństwa prześladowcy sprawiają, że czujesz się wyłącznie jak pozbawiona duszy kupa mięsa…
Grafika okładkowa: Ewa Enfer
Wiele już ludzkość naczytała się książek i opowiadań dotyczących Holocaustu oraz wszelkich zbrodni dokonanych podczas drugiej wojny światowej. Ukazało się mnóstwo adaptacji na małym i wielkim ekranie, powstawały gry komputerowe oraz wykorzystywano wszelkie inne możliwe formy do opowiedzenia niewyobrażalnych dramatów, które dokonywały się w tym pełnym mroku i hańby dla ludzkości czasie. Wielką jest zatem sztuką i wyczynem, by raz jeszcze sięgnąć do tego okresu i przedstawić światu historię mrożącą krew w żyłach, niewyobrażalnie tragiczną i rzucającą jeszcze ciemniejsze światło na ludzi. To wszystko udało się Arnoštowi Lustigowi w książce Piękne zielone oczy.
Arnošt Lustig jest czeskim prozaikiem, dziennikarzem oraz scenarzystą żydowskiego pochodzenia. W 1942 r. trafił do obozu w Terezinie, później także do Auschwitz-Birkenau i Buchenwaldu. Po wojnie zajął się twórczością dotyczącą zagłady, którą sam przeżył; korzystał z własnych oraz cudzych doświadczeń ‒ eksponował przede wszystkim psychikę, zarówno ofiar, jak i sprawców opisywanego zła. Za Piękne zielone oczy w 2008 r. został nominowany do Nagrody Pulitzera, ale w języku polskim dzieło to wydane zostało dopiero w ubiegłym roku w przekładzie Jana Stachowskiego.
Główną bohaterką książki Piękne zielone oczy jest Hanka Kauders – piętnastoletnia dziewczyna, Czeszka, Żydówka. W czasie wojny trafia do Auschwitz, gdzie traci całą rodzinę. Zostaje następnie przeniesiona do polowego burdelu, w którym musi dokładnie ukrywać swoją tożsamość i „obsługiwać” niemal codziennie około dwunastu, czasem nawet piętnastu żołnierzy. Spędza tam dwadzieścia jeden dni, po czym ucieka w trakcie ewakuacji. Ucieka naznaczona numerem z obozu i tatuażem umieszczonym na brzuchu, zawierającym jedno słowo ‒ Feldhure, które oznacza „kurwę polową”. Fabuła powieści obejmuje nie tylko wydarzenia do czasu ucieczki kobiety, lecz także po jej wyzwoleniu z zamtuza.
Utrata wszystkiego ‒ wolności, majątku, rodziny, tożsamości, własnego ciała, młodości, a na końcu zaś człowieczeństwa jako takiego ‒ to nie obraz ukazujący się na koniec lektury, a sytuacja, która uderza czytelnika od samego początku książki. Najważniejszą batalią jest ta rozgrywająca się zarówno w głowie głównej bohaterki, jak i w myślach wszystkich aktorów tego dramatu. Trudno orzec, która historia okaże się najmniej bolesna. Ojca Skórki rzucającego się na płot pod wysokim napięciem na samym początku swojej niewoli w obozie koncentracyjnym. Matki i brata ginących w komorze gazowej. Pierwszej z niewybranych do świadczenia usług w burdelu więźniarek obozu. Czy może sytuacja głównej bohaterki, wyobrażającej sobie wpatrzony w nią wzrok swojej martwej rodziny podczas stosunków z niemieckimi żołnierzami, będącymi oprawcami jej narodu, najbliższych i wielu innych osób.
Gdzie podziało się dobro? Dlaczego ludzie, zachowując się tak nieludzko, pozbawiali innych ich człowieczeństwa? Gdzie podział się Bóg? Czy można to wszystko jakoś uzasadnić? Wytłumaczyć? Czy może, z perspektywy bohaterów książki, to zło dobiegnie kiedyś końca? Mnóstwo pytań nęka zarówno bohaterów, jak i czytelników. Wydawać się może, że dręczy ich podobna niemoc. Istotna, centralna część opowieści, to ciągnący się przez ponad sto stron dialog głównej bohaterki z rabinem, do którego przybyła pociągiem na wagonie z węglem do Węgier. Ta część książki może nużyć, odpychać, sprawiać, że odbiorca odrzuci lekturę na jakiś czas. Monotonne dialogi i szukanie odpowiedzi na pytania, na które odpowiedzieć się nie da, są trudne zarówno dla bohaterów, jak i dla czytelnika. Szok, spowodowany samą tylko opowieścią o tragedii, doprowadza rabina do psychicznej ruiny. Wątpi on w swoją misję, w swoje przekonania i sensowność tego, jak urządzony jest świat. Czytelnik może się z nim utożsamić, odnajdując w bohaterze emocje, które bezpośrednio towarzyszą mu podczas lektury paraliżującej opowieści.
Istotnym walorem jest bezpośredniość opisu, wzmacniająca jednocześnie znacząco dramatyczny wydźwięk obrazowanych przeżyć. Dialogi z towarzyszkami niedoli we frontowym burdelu, pełne chirurgicznie precyzyjnych detali relacje z dolegliwości fizycznych, takich jak bolące i krwawiące krocze, przedstawienie nocnych koszmarów i wreszcie opisy skali spotkań Skórki z niemieckimi żołnierzami wraz ze szczegółami, które szokują. Momenty, kiedy piętnastoletnia dziewczyna, udając dorosłą, rozbiera się i oddaje swoje ciało obcemu mężczyźnie czerpiącemu z tego perwersyjną przyjemność. To wszystko dopełnia dramatu i dodaje porażającej prawdziwości całemu utworowi.
Największym atutem Pięknych zielonych oczu jest zwiększenie tak potrzebnej świadomości zła, do jakiego zdolny jest człowiek. Również obraz zniszczenia, jakie to zło ze sobą niesie, może wywołać szok i przerażenie, które sprawi, że czytelnik stanie się ostrożniejszy, bojąc się spotkania z ukrytym w ludziach mrokiem i przerażającą naturą. Przy tej książce należy się zatrzymać, dać sobie chwilę na odetchnięcie niemal po każdej przewróconej stronie; wymaga ona od odbiorcy poważnego podejścia do tematu i przemyślenia pewnych spraw. Wywołuje autentyczny smutek, łącząc go z refleksją. Wszelki ciężar, jaki niesie ze sobą lektura książki, jest nie tylko jej warty, ale dodaje też unikatowości, co sprawia, że jeszcze bardziej warto po nią sięgnąć.
Piękne zielone oczy
Tytuł oryginału: Krásné zelené oci
Wydawnictwo Czarne
Autor: Arnošt Lustig
Tłum.: Jan Stachowski
Wydanie polskie: wrzesień 2020