Rewers
  • Dołącz do Rewersu!
  • Spójrz
  • Usłysz
  • Dotknij
  • Posmakuj
  • Odetchnij
  • O Nas
Tematy
E-kultura Ekowers Europejskie Fakt czy Fałsz Fantastyka dla laika Felietony Film Filozofia Kroniki Dźwięków Literatura Macarons Muzyka Recenzje Rozmowy Musicalowe Rozmowy Rewersowe Teatr Wywiady Zawód Zwierzęta od podstaw Złe Poradniki Złota Kamera Я
Archiwum
  • marzec 2023
  • luty 2023
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • lipiec 2021
  • czerwiec 2021
  • maj 2021
  • kwiecień 2021
  • marzec 2021
  • luty 2021
  • styczeń 2021
  • grudzień 2020
  • listopad 2020
  • październik 2020
  • wrzesień 2020
  • sierpień 2020
Rewers
  • Spójrz
  • Usłysz
  • Dotknij
  • Posmakuj
  • Odetchnij
  • O Nas
  • Posmakuj

Inca Cola i Hitler z Urugwaju

  • Katarzyna Branowska
  • 2021-06-19
  • czas czytania 4 min

Wycieczka po tej drugiej Ameryce.

Grafika okładkowa: Piotr Pawłowski

Juan Villoro jako pierwszy określił reportaż „dziobakiem literatury”. Przede wszystkim dlatego, że jest to rodzaj tekstu czerpiący z wielu różnych gatunków, łączący fakty z literacką barwnością opisu. O tym właśnie jest zbiór Dziobak literacki. Reportaże latynoamerykańskie pod redakcją Beaty Szady – o reportażu samym w sobie, jego formach i przejawach, a także obecności w latynoamerykańskiej literaturze. Ponadto stanowi opowieść o Ameryce Południowej, ale nie tej znanej z Narcos.

Beata Szady nie stworzyła zbioru tekstów o nierównościach społecznych, narkotykach i przemocy. Pokazała za to różnorodność i bogactwo rejonu, dzięki czemu uniknęła utrwalania stereotypów. Redaktorka wybrała teksty, które nawet jeśli dotykają problemów Południowej Ameryki, to podchodzą do nich w zdecydowanej większości z lekkością i humorem, pokazując coś więcej, niż smutny obraz biednych dzielnic. Czytelnik podróżuje między państwami, od Salwadoru po Urugwaj, poznając kolejne miasta, wydarzenia i bohaterów, ich barwne historie i życiorysy.

Reportaż staje się opowieścią o konkretnych osobach, które przez nieszczęśliwe zbiegi okoliczności znalazły się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. Ich losy zetknęły się pewnego czerwcowego dnia i już na zawsze pozostały ze sobą połączone.

Zaczyna się od opowieści o dentyście Marqueza – doktorze Gazabonie, który nagle stał się kimś w rodzaju stomatologicznego celebryty. W dalszej części pojawia się fenomen peruwiańskiej Inca Coli, której musiała ustąpić nawet potężna Coca Cola, a jeszcze dalej reportaż o pogrzebowych błaznach, ludziach utrzymujących się z opowiadania żartów na stypach. Pod humorystyczną warstwą autorzy przemycają prawdę o codzienność południowoamerykańskich miast i miasteczek, nierzadko zapomnianych przez całą resztę świata. Przyjmują lekki ton i o wielu rzeczach potrafią pisać żartobliwie, zawsze jednak kryje się w tym coś więcej – opowieść o kraju, o ludziach tam mieszkających, ich troskach, radościach i realiach, w których funkcjonują.

Między tymi niezwykle lekkimi i zabawnymi reportażami pojawiają się historie opowiedziane z powagą, ukazujące konkretne problemy bez zbędnych słów, bez niedopowiadania bolesnej prawdy i koloryzowania rzeczywistości. Wśród nich znajduje się opowieść Martina Caparrosa o mieszkańcach Caracas, którzy nigdy nie wiedzą, ile zapłacą za żywność i czy w ogóle będzie ich na nią stać, ale za to mogą zatankować samochód za przysłowiowe grosze. To również historie ludzi, którzy tracą całe godziny na dojazd do pracy przez nieprzewidywalność komunikacji miejskiej. O komunikacji, tylko że w innym państwie, opowiada Carlos Martinez, opisując zasadzkę na mikrobus i śmierć kilkunastu niewinnych osób w ramach ciągłej walki salwadorskich gangów. Ten tekst nie stanowi historii masowej tragedii anonimowych ludzi – wszyscy zostali wymienieni przynajmniej z imienia. Dzięki temu reportaż staje się opowieścią o konkretnych osobach, które przez nieszczęśliwe zbiegi okoliczności znalazły się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. Ich losy zetknęły się pewnego czerwcowego dnia i już na zawsze pozostały ze sobą połączone.

Każda kolejna strona, każdy wybrany przez Szady tekst to kolejne minuty przyjemności – czytania i odkrywania tajemnic hiszpańskojęzycznego reportażu.

Każdy reportaż poprzedzony jest kilkustronicowym wprowadzeniem od redaktorki, nakreślającym kontekst i realia. Istotna w nich jest zawsze również sylwetka autora, jego metoda pisania i czasopisma, w których zaczynał. Beata Szady nie stworzyła bowiem jedynie zbioru reportaży z różnych państw Ameryki Południowej i Środkowej, ale pierwszą polską antologię opisującą historię powstawania i rozwoju reportażu z tej części świata. Czytelnik nie jest rzucany na głęboką wodę – zawsze wie czego się spodziewać i dlaczego dany tekst został napisany w określony sposób. Nie pozbawia to lektury zaskoczeń. Każda kolejna strona, każdy wybrany przez Szady tekst to kolejne minuty przyjemności – czytania i odkrywania tajemnic hiszpańskojęzycznego reportażu.

Dziobak literatury to gratka nie tylko dla osób zainteresowanych Ameryką Środkową i Południową, ale także dla tych, które chcą dowiedzieć się więcej o gatunku literackim, jakim jest reportaż. Zbiór pod redakcją Szady to podróż przez kraje, style pisania i historie ludzi. To wycieczka do źródeł południowoamerykańskiego reportażu, tak różnego od tego, co reprezentuje sobą polski czy anglojęzyczny odpowiednik. Dobór autorów – wśród nich wspomniani już Caparros i Villoro, ale też Leila Guerriero i Juan Pablo Meneses – pozwolił na stworzenie zbioru wyjątkowego, którego poszczególne części przenoszą czytelnika w coraz to nowe miejsce. Czytając o Inca Coli niemal czuje się jej charakterystyczny smak, a poznając brazylijską wioskę bliźniąt, czytelnik zastanawia się, czy sam uległby usilnie propagowanemu złudzeniu przebywania w miejscu, w którym mieszkają w większości niemal identyczne osoby. Podróż bez wychodzenia z domu – to zdanie najlepiej opisuje Dziobaka literatury.

W reportażach koleżanek i kolegów z Ameryki Łacińskiej przeważają długie i bardzo długie zdania. Zasób słów im się nie kończy. Czy uznali, że zdania wielokrotnie złożonezintelektualizują ich teksty? Uważają, że opowieść dopiero wtedy ma wartość, kiedy jest kwiecista i zdobna? Może sądzą, że długa fraza jest wytworna, a pisanie to akt odświętny? A może skoro na Południu przyroda bujniejsza niż u nas, na Północy, bujne muszą być też zdania?

Dziobak literatury, posłowie Mariusza Szczygła (s. 301)

Wyróżnienie: REWERS POLECA

Dziobak literatury. Reportaże latynoamerykańskie

Redakcja: Beata Szady

Wydawnictwo: Dowody na Istnienie

Premiera: 28.05.2021

Tematy
  • Literatura
  • Recenzje
  • Я
Podobne Artykuły
Przeczytaj

Złe poradniki: Najbardziej czarujący psycholog w Polsce

  • Katarzyna Branowska
Przeczytaj

Jak czytać: Stephen King od podstaw

  • Dominik Tracz
Przeczytaj

Satyra według Malcolma XD

  • Dominik Tracz
Rewers
  • O Nas
  • Kontakt
  • Dołącz do Rewersu!
Kultura z innej strony

Input your search keywords and press Enter.