Ronan Farrow, syn aktorki Mii Farrow i Woodiego Allena, zdobywca nagrody Pulitzera i były dziennikarz śledczy stacji NBC, w swojej nowej książce opisuje historię reportażu, który doprowadził do schwytania Harvey’a Weinsteina, producenta filmowego, współzałożyciela The Weinstein Company, oskarżanego wielokrotnie o nadużycia, gwałt i molestowanie seksualne.
Grafika okładkowa: Dominik Tracz
Harvey Weinstein od dekad opłacał swoje oskarżycielki w sprawach o molestowania seksualne – piątego października 2017 r. krzyczał nagłówek artykułu New York Timesa napisanego przez Jodi Kantor i Megan Twohey. Artykułu, który miał stanowić, jak pokazały późniejsze wydarzenia, zaledwie preludium do skandalu trawiącego Amerykę przez ostatnie lata. Dokładnie osiemnaście dni później prawdziwą burzę przyniósł ze sobą Ronan Farrow i jego reportaż, napisany na łamach New Yorkera, w którym ostatecznie zdyskredytował Harvey’a Weinsteina w oczach opinii publicznej, popierając swoje dziennikarskie opus magnum dowodami zebranymi przez niemal rok intensywnej reporterskiej pracy. Od agresywnych aktów, po napaść seksualną: oskarżyciele Harvey’a Weinsteina opowiadają swoje historie – głosił tytuł. Media natychmiast podchwyciły temat, a Weinsteinem i Farrowem zainteresowały się kolejne czołowe stacje, rozpoczynając walkę z filmowym tytanem, ale również doszukując się powodów, dlaczego autor nie zdecydował się opublikować swojego reportażu na łamach NBC, z którym wówczas posiadał podpisany kontrakt. Ronan, po latach intensywnego śledztwa, pisał nie tylko na temat Weinsteina, ale również nadużyć ludzi na wysokich stanowiskach kierowniczych i w organizacjach wywiadowczych działających na rękę „drapieżcom seksualnym”, jak zwykł nazywać oskarżanych. Autor powraca z historią o szpiegach i zmowie milczenia wokół gwałcicieli w swojej najnowszej książce – Złap i ukręć łeb.
Wiem, że wszyscy, dosłownie wszyscy w Hollywood wiedzą, że to się dzieje – powiedziała mi. – On nawet tak naprawdę się z tym nie kryje. Mam na myśli sposób, w jaki działa, to, że tak wielu ludzi jest w to uwikłanych i widzi, co się dzieje. Ale wszyscy są zbyt przerażeni, by pisnąć słowo
Być ofiarą
Był doceniany bardziej niż ktokolwiek inny w historii filmu – stał gdzieś pomiędzy Stevenem Spielbergiem, a samym Bogiem, pisze autor, charakteryzując postać Weinsteina i podkreślając jego potęgę w Hollywood. Właściciel jednej z największych wytwórni filmowych, fundator kampanii prezydenckich Baracka Obamy i Hillary Clinton, przyjaciel Donalda Trumpa, nie stanowi osoby, którą łatwo zdetronizować czy oczernić na forum. Ben Affleck powiedział o nim, że sprawia wrażenie człowieka brutalnego. Również informatorki, z którymi rozmowy wspomina Farrow w swoim reportażu, twierdziły, że Weinstein, twórca Miramaxa, przerażał je jeszcze przed wydarzeniami, które zmieniły ich życie. Wiem, że wszyscy, dosłownie wszyscy w Hollywood wiedzą, że to się dzieje – powiedziała mi. – On nawet tak naprawdę się z tym nie kryje. Mam na myśli sposób, w jaki działa, to, że tak wielu ludzi jest w to uwikłanych i widzi, co się dzieje. Ale wszyscy są zbyt przerażeni, by pisnąć słowo – tak Farrow wspomina wypowiedź jednej ze swojej informatorek, Emmy de Caunes. Inna z kolei wspomina: Zrobiłam scenę seksu. Nikt by mi nigdy nie uwierzył. Przez lata wielu artykułom traktujących o nadużyciach ze strony Weinsteina, w tym materiałowi dziennikarza New Yorkera – Kena Auletty, „ukręcano łeb” na etapie prac reporterskich. Nie tylko przez redakcje, lecz również z inicjatywy ich twórców, którzy im bardziej zgłębiali temat, tym częściej czuli się osaczeni, śledzeni, otrzymywali anonimowe wiadomości, co doprowadzało w skrajnych przypadkach do manii prześladowczej. Ronan Farrow poszedł o krok dalej – nie dość, że przeprowadził setki wywiadów z informatorkami pokrzywdzonymi niegdyś przez Weinsteina, przyjął również istnienie nieuniknionego, czyli anonimowych gróźb i osób śledzących go na każdym kroku, i ukończył swoje dzieło.
Czy my mamy coś z tym zrobić? – zapytał jeden z obecnych producentów. Oppenheim [prezes NBC] pokiwał głową. Nic mu nie będzie – powiedział o Weinsteinie. – Wróci za osiemnaście miesięcy. Przecież to Hollywood.
Zmowa milczenia
W Złap i ukręć łeb Farrow opisuje wydarzenia, które doprowadziły do publikacji reportażu na łamach New Yorkera. Kompleksowo przytacza każdą rozmowę z pokrzywdzonymi, przedstawia cały proces, jaki przeszedł, by przekonać kolejne kobiety do ujawnienia się i najważniejsze – podziwia ich siłę i determinację w walce o wspólne dobro, nawet kosztem własnego zdrowia psychicznego. O dziwo jednak na historii Weinsteina autor nie poprzestaje. Wiele czasu poświęca na jak najwierniejsze odwzorowanie swojej współpracy z telewizją NBC, dla której początkowo tworzył wspomniany reportaż. Szczegółowo opisuje próby organizacji, by temat molestowania seksualnego opóźnić, a najlepiej nie dopuścić do jego publikacji, wciąż rzucając autorowi kłody pod nogi i argumentując swoje poczynania wymówkami, które w świetle prawa, a nawet zwykłej racjonalności, nie miałyby mocy sprawczej. Ponadto w ramach książki opisuje swoje kolejne śledztwo, które wyniknęło bezpośrednio z historii o Weinsteinie – mając kontakt z anonimową informatorką, znaną pod pseudonimem Sleeper1973, upublicznia doniesienia o domniemanej współpracy twórcy Miramaxa z organizacją Black Cube, posiadającą koneksje z izraelskim wywiadem. Uszczegóławia również kwestię współpracy z NBC, która po publikacji reportażu Farrowa borykała się z kryzysem wizerunkowym, a jednocześnie otwarcie kłamała w sprawie „ukręcenia łba” historii o Weinsteinie, twierdząc, jakoby Farrow nie posiadał żadnych dowodów na poparcie swoich oskarżeń. W książce wspomina więc: Czy my mamy coś z tym zrobić? – zapytał jeden z obecnych producentów. Oppenheim [prezes NBC] pokiwał głową. Nic mu nie będzie – powiedział o Weinsteinie. – Wróci za osiemnaście miesięcy. Przecież to Hollywood, czym ostatecznie dementuje wszelkie fałszywe oświadczenia, jakie telewizja NBC kiedykolwiek wystosowała w tej sprawie.
Jak wspomina Farrow, wielkim błędem społeczeństwa jest zmowa milczenia, bierność i zachowawczość w kwestiach, które wymagają natychmiastowej reakcji, komentarza. Wskazuje więc palcem osoby, znane ikony kultury, w tym Quentina Tarantino, Bena Afflecka i Colina Firtha – mężczyzn, którzy przeprosili, ale nic nie zrobili, słuchali, ale jakby nie słyszeli.
Odkupienie
Ostatecznie Farrow przedstawia świat filmu i wielkich korporacji, wcale nie tak zachęcający, jak mogłoby się wydawać. Wyraża dumę z dzieła, które udało mu się doprowadzić do końca, ale również przestrzega czytelnika, że jest to jedna z tych historii, której szczęśliwie dane było wybrzmieć dostatecznie. Na świecie są miliardy kobiet, które, w obawie o swoją karierę, zdrowie, a nawet życie, nie decydują się na oświadczenia podobne do tych w sprawie Weinsteina. Autor dodatkowo wspomina, że temat, który prowadzi, jest dla niego niebywale istotny przez wzgląd na swoją siostrę, Dylan, w młodości molestowaną przez jego ojca – Woody’ego Allena. Farrow podkreśla niejednokrotnie, że to właśnie siostra oraz szereg kobiet, które zasługiwały na to, by ich historie zostały opowiedziane, motywowały go i dawały siłę, by przeciwstawiać się prześladowcom, fałszywym przyjaciołom i podjąć ryzyko, z którym wiązało się prowadzenie podobnego tematu. W książce jednak pozostaje obiektywnym dziennikarzem, najlepszym w swoim fachu, który niezłomnie i nie bacząc na własne odczucia emocjonalnie pozwala wypowiedzieć się każdej ze stron, by pomóc czytelnikowi zrozumieć złożoność problemu, nie narzucając żadnej z możliwych interpretacji. W ten sposób odbiorca nie tylko poznaje rzetelnie przedstawione fakty, ale może też samodzielnie wyciągnąć wnioski z lektury i przewartościować swoje postrzeganie świata oraz osób, które w rzeczywistości często nie są takie same, na jakie kreują się za pomocą środków masowego przekazu. Jak wspomina Farrow, wielkim błędem społeczeństwa jest zmowa milczenia, bierność i zachowawczość w kwestiach, które wymagają natychmiastowej reakcji, komentarza. Wskazuje więc palcem osoby, znane ikony kultury, w tym Quentina Tarantino, Bena Afflecka i Colina Firtha – mężczyzn, którzy przeprosili, ale nic nie zrobili, słuchali, ale jakby nie słyszeli. Podważa również autorytety wysoko postawionych ludzi na stanowiskach kierowniczych, według których złapanie kobiety za pierś (tylko tyle i aż tyle) nie jest wiadomością, która nadaje się do serwisu krajowego.
Dzieło Farrowa pokazuje, że mówić znaczy móc, a takiej mocy nie jest w stanie zatrzymać żadna machina złożona z ważnych ludzi w garniturach.
Złap i ukręć łeb to lektura szczególnie ważna w dzisiejszych czasach. Dzieło Farrowa pokazuje, że mówić znaczy móc, a takiej mocy nie jest w stanie zatrzymać żadna machina złożona z ważnych ludzi w garniturach. Reportaż ma siłę młota pneumatycznego, który wchodzi głęboko w umysł i niszczy wszelkie nadzieje na to, że świat mógłby funkcjonować w oparciu o jakiekolwiek zasady moralne, choć jednocześnie pokrzepia myślą, że sprawiedliwość została ostatecznie wymierzona, a podjęcie działań w sprawie innych podobnych zarzutów to tylko kwestia czasu. W końcu książka jest też sztandarowym dowodem na to, że milczenie może boleć bardziej niż strzał z dubeltówki, a empatia i wsparcie to fundament nowego świata, który jeszcze nie powstał. Jednak za sprawą ludzi, którzy nie przestają mówić o niesprawiedliwości drapieżców wobec bezbronnych, być może jeszcze nadejdzie.