Followersi i trendy wśród jaj.
Wesołego i smacznego jajka! Pięknych pisanek! Podobnie jak choinki na Boże Narodzenie, jajka przeszły do tradycji wielkanocnych niezależnie od wyznań. Poza symbolizmem i zwyczajem malowania zostają poddawane nowoczesnym modom, jak np. nadziewanie ich farszem z popularnego awokado czy uczestniczenie w sesjach zdjęciowych na media społecznościowe. Zresztą to nie pierwszy raz w historii, gdy jaja przyodziano w różne trendy.
Kosmiczne jajo
Kariera influencerska jaja nie powinna dziwić. Jego cudownej symboliki nie należy szukać daleko – ostatecznie mowa o owalu ze swoistej, niepodobnej do niczego materii, która w wyniku długiego leżenia pod żywym stworzeniem daje inne małe stworzenie. Wszystko wskazuje na to, że wspomnianą skorupę z jej zawartością można zaliczyć do rzeczy/przedmiotów nadprzyrodzonych. Na przykład starożytna asyryjska bogini utożsamiana z Wenus spadła z nieba do Eufratu w gigantycznym jajku, egipski bóg Ra wykluł się z nicości, a w hinduskich Chandogya Upanishad wręcz cały świat powstał dzięki skorupie, czyli niebu i żółtku, czyli ziemi.
Jajko znaczy więc początek – świata, życia – oraz połączenie dwóch krańcowo różnych, acz dopełniających się bytów. Z jednej strony ciekłe, przejrzyste, ochronne białko, z drugiej ukryte w jego głębi gęste, życiodajne żółtko, niczym tajemniczy bohater książki fabularnej. Tak samo jak mroczny młodzieniec o trudnej przeszłości w powieściach dla młodych dorosłych, motyw „kosmicznego jaja” pojawia się w większości protoindoeuropejskich kultur. Odbił się on również na elementach codzienności. Dla przykładu w starożytnym Rzymie bogatsi obywatele każdy oficjalny posiłek zaczynali od jajek – prawdopodobnie stąd pochodzi powiedzenie ab ovo usque ad mala (dosł. od jaj do jabłek), od zakąski do deseru, oznaczające, że rzeczy należy wyjaśniać od początku. W społeczeństwie o ograniczonym dostępie do mięsa jajko stanowiło najlepsze źródło białka, tylko pogłębiając jego cudowny charakter.
Wykwintniej, nobliwiej, frymuśniej
Jak każdemu trendowi, popularności jaj groziło znudzenie i banalizacja. Z pomocą przyszedł zwyczaj malowania. Na powracające pytanie „dlaczego maluje się jajka?”, badacze odpowiadają: „żeby były ładne”. Szczególnie skoro wręcza się je rodzinie i bliskim lub składa w ofierze bogom, można równie dobrze się postarać i je udekorować, zrywając z nudą. Dodatkowo chrześcijanie przestrzegający ścisłego postu w Wielkim Tygodniu i tak nie mogli ich jeść, więc po co miały leżeć i się marnować? W XII w. popularne w Europie zachodniej stały się wielkoczwartkowe „procesje jajka”, podczas których dzieci i ministranci zabierali je wręcz z okolicznych gospodarstw. Odmawiający współpracy właściciele kur mogli z kolei liczyć na karny psikus.
Zdarzali się również geniusze biznesu, którzy na jajkach zbili kokosy. W XVII w. dzięki prostemu trikowi niejaki Solirene z francuskiego Pont-neuf na kurzych produktach wygrał w niewiele lat małą fortunę, choć sprzedawał je tylko 1 liard za sztukę. Jak? Mianowicie barwiąc je na czerwono, za co ludzie byli gotowi zapłacić.
Ostatecznie jajka znalazły jednak drogę na salony. Królowi Ludwikowi XIV przygotowywano raz w roku piramidę z udekorowanych (często złotem płatkowym) jajek, które wręczał służbie. Od tego momentu wyrafinowanie dworu tylko rosło: ofiarowywano już nie tylko te kurze, ale również też większe, np. gęsie, a nawet strusie. Były to często wysublimowane wydmuszki, ozdobione złotem czy różnymi malunkami. Na szczególną uwagę zasługują dwie skorupy ofiarowane przez Ludwika XV swojej córce, Madame Victoire, wymalowane przez słynnych malarzy rokoko, Lancreta i Watteau. Wewnątrz nich umieszczono dodatkowo kunsztowne figurki i dekoracje.
Tak powstał szczególny tytuł „malarza skorupek jaja” – Jean Etienne Lebel w ten sposób przez ponad 10 lat dekorował te strusie, zbierając wokół siebie wielu współczesnych followersów. Zasłużył sobie tym na uznanie u króla, który objął go mecenatem.
Jednak wciąż dało się być bardziej wymyślnym, jeśli chodzi o dekorowanie jajek. W końcu musiał nadejść mistrz mistrzów pisanki, którego kunszt budziłby ekscytację całego świata po dziś dzień. Stało się: mowa oczywiście o jubilerze Fabergé. Na zlecenie cara Aleksandra III wykonywał ze złota, srebra, kamieni szlachetnych, kości słoniowej, masy perłowej i emalii jaja na każdą Wielkanoc. Pierwsze, ofiarowane jako prezent dla żony władcy, było złote, o nieprzezroczystej, emaliowanej na biało skorupie. Po jego otwarciu ukazywało pierwszą niespodziankę – kolejne jajko, które samo zawierało w sobie kurę złotego koloru, kryjącą z kolei miniaturową diamentową replikę Korony Cesarskiej oraz mały wisiorek z rubinem. Po władcy, jego syn, Mikołaj II, kontynuował tradycję złotniczą, również zazwyczaj z zawartym dodatkowym prezentem, co zresztą trwało do rewolucji. W sumie powstało 54 tzw. „jaj carskich”, a dzieła Fabergé nadal uchodzą za synonimy luksusu i wyrafinowania, czyniąc je najsłynniejszymi jajkami w sztuce.
O ile to rosyjski jubiler zasłynął dzięki swojej kreatywności, o tyle istnieją inni artyści, którzy podchwycili temat tych kurzych atrybutów. Nie chodzi tutaj tylko o starożytne reprezentacje, gdy jajo wiązało się z symboliką religijną, ale również o nowoczesne dzieła. Wśród nich można wymienić Œufs sur le Plat (sans le plat) (Jajka sadzone [bez sadzenia] – tłum. red.)niejakiego Salvadora Dali albo jeszcze bardziej współczesne Jajka Andy’ego Warhola. Zresztą tematyce skorupkowej końca nie widać – jeszcze w 2015 r. w Nowym Jorku można było obejrzeć instalację Christophera Chiappy, Livestrong, przedstawiającą 7000 plastikowych odlewów jaj sadzonych, którymi oklejono całe pomieszczenie.
Nowy feed – słodkie jajka
Trzeba wrócić jednak do odleglejszych czasów. W 1770 r. pojawiła się na dworze francuskim Maria Antonina. Nie przyjechała sama. Towarzyszył jej osobisty cukiernik, który przyjął bardzo oficjalny tytuł „Czekoladnika Królowej”, co oczywiście doprowadziło szlachtę do wrzenia. Czekolada stała się nowym afrodyzjakiem, deserem chwili, rodzajem wyrafinowania. Dotyczyło to też jajek – z okazji końca Wielkiego Postu wypełniano wydmuszki produktem z kakao, tworząc pierwsze wielkanocne słodycze. Zwyczaj tylko zyskiwał na popularności i złożoności, dzięki postępowi techniki wyrabiania oraz produkcji form do odlewów. Wartym wspomnienia jest paryski rekordzista, który w 1894 r. ofiarował 60 cm czekoladowe jajko, gdzie dodatkowo ukryto parasolkę.
Dla niektórych jednak nic nie pokona prostoty – zwłaszcza Skandynawów. W 1896 r. fińska cukiernia Fazer rozpoczęła produkcję czekoladowych jaj wypełnionych kremowym nugatem… w naturalnej skorupce. Otwór używany do napełnienia słodyczy był następnie zaklejany mieszanką cukru i białka groszkowego, czyniąc je niemalże nie do rozróżnienia od zwykłego jajka na twardo. Z perspektywy czasu jednak nie sposób pokonać sukcesu wymysłu Michele Ferrero i Williama Salice, czyli Kinder Niespodzianki. Ten owalny słodycz z ukrytą zabawką w środku do tej pory budzi radość nie tylko wśród dzieci. Od rozpoczęcia produkcji w 1974 r. sprzedano ich już 30 miliardów sztuk!
Dlaczego ograniczać się do czekolady? XX w. oznaczył początek różnorodności jajek jako słodyczy. Francuski Dziennik cukierników, lodziarzy, producentów czekoladek, herbatników, kandyzowanych owoców, dżemów, konfitur itp. przedstawił ponad dwadzieścia stron przepisów opartych na jajach w postaci draży, galaretek czy bez. W poszukiwaniu sensacji, chociaż nie słodkich, inny podręcznik zalecał „utworzenie” jaja strusiego z 20 kurzych przy użyciu dwóch pęcherzy jagnięcych.
Jedno jajo by wszystkimi rządzić
Naturalnym środowiskiem dla influencera pozostają jednak social media. 14 stycznia 2019 r. post konta @world_record_egg (jajko rekordu świata – przyp. red.) stał się najbardziej polubianym zdjęciem na Instagramie (do grudnia 2022, gdy prześcignął go Lionel Messi z pucharem świata w piłce nożnej). Zjawisko zaowocowało licznymi dyskusjami dotyczącymi jego przekazu i socjologicznej wartości. Magazyn Vogue scharakteryzował zdjęcie jako metaforę „kruchego ekosystemu influencerów”, zdanych na łaskę piktogramu serduszka. Jajko rekordu wybiło się ponadto bez płatnego sponsoringu, co z kolei później wykorzystano jako symbol anty-konsumerskiego tryumfu społeczności ponad pieniędzmi czy sławą.
Oczywiście podobnie rozpoznawalny celebryta nie mógł zostać pozostawiony sam sobie. Na koniec stycznia 2019 konto wyemitowało kilka zdjęć odnoszących się do amerykańskiego Super Bowl, z jajkiem pękniętym a później zszytym niczym piłka. Internautów ciekawych zawartości skorupy po więcej informacji przekierowywano do serwisu streamingowego Hulu. Ten usługodawca w lutym 2019 r. wykorzystał symbol jajka w promocji swojej animacji poświęconej zdrowiu psychicznemu. O ile cel brzmiał szlachetnie, trudno było nie widzieć w nim zagrania marketingowego, jednak z braku oficjalnego brandingu Internet zdawał się powstrzymywać od oceny.
Równolegle powstała niezliczona ilość kont podszywających się pod jajko rekordu świata, tudzież platform reklamujących się jako współpracujące „z tym jedynym”. Rekordzista jednak zawsze zaprzeczał istnieniu jakichkolwiek umów, sprzedając zamiast tego różnorakie pamiątki ze swoją podobizną, a część zysków oddając fundacjom.
Niestety dla zwolenników teorii antykonsumerskiej, 28 marca 2023 r. oficjalne konto ukryło na swoim profilu „oryginalne” zdjęcie rekordu świata, zastępując je fotografią fioletowego jajka Cadburry. Zasięg nowego postu nie sposób porównać z sukcesem z 2019 r. (mniej niż 300 000 polubień na początku kwietnia). Jednocześnie otagowanie konta brytyjskiej filii firmy każe podejrzewać, że przynajmniej TO jajko podążyło typowym dla niektórych influencerów szlakiem, czyli lokowań produktów. Można by pomyśleć, że jajka przeszły do banalnej codzienności, na którą nikt nie zwraca uwagi. Tylko dlaczego w takim razie #egg liczy na Instagramie blisko 10 milionów zdjęć?
W dzisiejszych czasach nikogo nie dziwią jajka niespodzianki, żelki w kształcie sadzonych czy nowatorskie przepisy. Internet pozwala każdemu się podzielić swoimi technikami – czy to w zakresie dekoracji, czy sposobów podania. Przygoda world_record_egg jasno jednak pokazuje, że o jajach ludzkość może myśleć w kółko… albo owal.