Rewers
  • Dołącz do Rewersu!
  • Spójrz
  • Usłysz
  • Dotknij
  • Posmakuj
  • Odetchnij
  • O Nas
Tematy
E-kultura Ekowers Europejskie Fakt czy Fałsz Fantastyka dla laika Felietony Film Filozofia Kroniki Dźwięków Literatura Macarons Muzyka Recenzje Rozmowy Musicalowe Rozmowy Rewersowe Teatr Wywiady Zawód Zwierzęta od podstaw Złe Poradniki Złota Kamera Я
Archiwum
  • styczeń 2023
  • grudzień 2022
  • listopad 2022
  • październik 2022
  • wrzesień 2022
  • lipiec 2022
  • czerwiec 2022
  • maj 2022
  • kwiecień 2022
  • marzec 2022
  • luty 2022
  • styczeń 2022
  • grudzień 2021
  • listopad 2021
  • październik 2021
  • wrzesień 2021
  • lipiec 2021
  • czerwiec 2021
  • maj 2021
  • kwiecień 2021
  • marzec 2021
  • luty 2021
  • styczeń 2021
  • grudzień 2020
  • listopad 2020
  • październik 2020
  • wrzesień 2020
  • sierpień 2020
Rewers
  • Spójrz
  • Usłysz
  • Dotknij
  • Posmakuj
  • Odetchnij
  • O Nas
  • Posmakuj

Śmierć społeczna

  • Aleksandra Kuczyńska
  • 2021-03-24
  • czas czytania 5 min

Pora rzucić światło na problem samobójstw – Daniel Dziewit o trudach życia rodzin zmarłych.

Grafika okładkowa: Pau Malicka

„Samobójstwo” to słowo o mocnym wydźwięku, często zastępowane mniej wymownymi synonimami niewzbudzającymi podobnego niepokoju. Najczęściej wśród zamienników usłyszeć można stwierdzenie odebrać sobie życie, gdyż jasno wskazuje ono na sprawcę odpowiedzialnego za ten „czyn”. Sam problem samobójstw nie jest nowy, jednak dalej budzi konsternację i niepokój społeczny, w wyniku czego często ukrywany jest przez rodzinę mierzącą się z „taką” utratą bliskiej osoby. Wiąże się to najpewniej z obawą przed niepotrzebnym nagłośnieniem sprawy oraz towarzyszącym jej zawstydzeniem. Śmierć spowodowana chorobą czy tragicznym wypadkiem często wzbudza również ogólne współczucie społeczeństwa, co paradoksalnie wpędza bliskich „ofiary” w jeszcze większe zakłopotanie i jednocześnie nie pozwala na wewnętrzne przeżycie żałoby i zaakceptowanie zaistniałej sytuacji. Wokół samobójstwa narastają także często liczne niesłuszne plotki i podejrzenia, jeszcze silniej uderzające w żałobników. O tym wszystkim pisze Daniel Dziewit – autor reportażu Kiedy odchodzą…, doświadczony dziennikarz, wielokrotnie cytowany przez największe serwisy informacyjne, portale i gazety w Polsce. Osoba otwarcie przyznająca, że jej pasją jest słuchanie drugiego człowieka, nie przerywanie mu […] [autor] uważa, że drugi człowiek jest „chodzącą historią życia”. Ze spotkań ze swoimi bohaterami i uważnego słuchania wyciąga więcej niż na pozór mogłoby się to wydawać.

Czytając ten reportaż atmosfera obcości, wycofania i przerażenie przed byciem sobą wydają się wręcz namacalne, co tym bardziej uderza czytelnika, gdy pomyśli on o rozpaczliwej walce wewnątrz osób, którym śmierć zamknęła usta na zawsze.

W Kiedy odchodzą… autornie zataja przed czytelnikiem żadnych przykrych szczegółów tragicznych zdarzeń, które mogą przygnębiać, wprawiać w nostalgiczny nastrój lub – czasami nawet – zaskoczenie. Posługując się stylem reportersko-pamiętnikarskim oraz różnymi formami dialogu z osobami dotkniętymi samobójstwem bliskich, przeprowadza czytelnika przez każdą z przedstawionych historii, wskazując realia sprzed opisywanych wydarzeń, relacjonując okoliczności spotkań z rozmówcami oraz ich dalsze losy. Reportaż można podzielić na dwie części, w których autor najpierw skupia się na relacjach bliskich ofiar, by następnie odnieść się do panelu dyskusyjnego z udziałem specjalistów, traktującego o problemie samobójstw. Połączenie rzeczywistych historii z naukowo-psychologicznym spojrzeniem pozwala czytelnikowi ukształtować obiektywny pogląd na opisane wcześniej sytuacje, a jednocześnie podkreśla społeczną wagę zjawiska, jakim jest odebranie sobie życia.

Dziewit, oddając głos rodzinom i bliskim zmarłych, w żaden sposób nie poddaje ocenie ani nie wartościuje usłyszanych historii, lecz z reporterską dokładnością przedstawia i doprecyzowuje fakty. Zwraca także uwagę na to, że nierzadko występują w nich elementy wspólne, co może wskazywać na systemowy problem zarówno w stereotypowym postrzeganiu trudności psychicznych, jak i polskiej służbie zdrowia. Szczególny nacisk kładzie na psychologię i psychiatrię, bo mimo wiedzy o ich niewydolności, nic nie ulega zmianie w tym temacie. Ludzie wciąż odbierają sobie życie m.in. dlatego, że brakuje im zrozumienia ze strony bliskich, a popularne dziś postrzeganie problemów psychicznych jako złego samopoczucia tylko potęguję tragizm sytuacji młodych (i nie tylko!) osób.

I to właśnie jest największą zaletą Kiedy odchodzą… –opisanie rzeczywistości, zbudowanej na traumie z przeszłości. Książka ta jest swego rodzaju zbiorczym pamiętnikiem, ukazującym konsekwencje społeczne dla rodzin osób, które zmierzyły się z utratą bliskich. Mimo istnienia wielu różnic między przedstawionymi historiami, wszystkie sprowadzają się do wspólnego mianownika – podjęcie decyzji o odejściu nie ogranicza się do impulsu.

Wnioski wynikające z relacji rodzin i bliskich ofiar są stosunkowo proste, ale jednak wciąż nieoczywiste: uzewnętrzniane szczęście jest często niezwykle powierzchowne i dostosowane jedynie do oczekiwań środowiska, w którym znajduje się człowiek. Ludzie często ukazują konkretne emocje, by spełniać oczekiwania ogółu z obawy przed brakiem zrozumienia. W Kiedy odchodzą… niejednokrotnie podkreśla się, że nie ma nic bardziej złudnego niż szczęście. Uśmiech może być sztuczny, radość udawana, kiedy w głowie kłębią się destrukcyjne myśli, o których nie wie nikt. Czytając ten reportaż atmosfera obcości, wycofania i przerażenie przed byciem sobą wydają się wręcz namacalne, co tym bardziej uderza czytelnika, gdy pomyśli on o rozpaczliwej walce wewnątrz osób, którym śmierć zamknęła usta na zawsze.

Bohaterowie dotknięci samobójstwem nie muszą się wstydzić tego (…) a my nie musimy ich skazywać na „śmierć społeczną”.

Kiedy odchodzą…, str. 223

Daniel Dziewit przede wszystkim opisuje efekty społeczne, które dotykają najbliższe otoczenie samobójców (co nazywa „śmiercią społeczną”). Chociaż okoliczności każdej z tragicznych historii są odmienne, skutki dla rodzin posiadają wiele cech wspólnych: skazę socjalną, niemające potwierdzenia w rzeczywistości plotki, a przede wszystkim usilne i często nieudolnie podejmowane próby powrotu do dawnego życia. Pozostawienie na drugim planie okoliczności tragicznych wydarzeń sprawia, że najważniejsze stają się konsekwencje dla rodzin ofiar. I to właśnie jest największą zaletą Kiedy odchodzą… –opisanie rzeczywistości, zbudowanej na traumie z przeszłości. Książka ta jest swego rodzaju zbiorczym pamiętnikiem, ukazującym konsekwencje społeczne dla rodzin osób, które zmierzyły się z utratą bliskich. Mimo istnienia wielu różnic między przedstawionymi historiami, wszystkie sprowadzają się do wspólnego mianownika – podjęcie decyzji o odejściu nie ogranicza się do impulsu.

W ostatecznym rozrachunku Kiedy odchodzą… wzbudza niepokój i rozbicie, szokuje przekazem oraz prawdziwością przedstawionych sytuacji. Jest to utwór trudny ze względu na drastyczny charakter każdej z przedstawionych historii i bezpośredniość opisów, co znacząco wzmacnia i urealnia odbiór poruszających relacji. Z pewnością nie jest książką do przeczytania w całości za jednym zamachem, bowiem jej treść należy raczej przyswajać etapami, by dać sobie czas na refleksję na poruszone w treści utworu tematy oraz uzyskać możliwość wyciągnięcia odpowiednich wniosków z lektury. Kiedy odchodzą… nie jest przyjemną, lekką książką, ale mimo to stanowi niezmiernie ważną pozycję na rynku wydawniczym. Przekazuje wiedzę potrzebną współczesnemu społeczeństwu, której warto być świadomym – teraz i w przyszłości.

KIEDY ODCHODZĄ…

Daniel Dziewit
BDM Edu sp. z o.o.
Data wydania: 1.06.2020

Tematy
  • Literatura
  • Recenzje
  • Я
Podobne Artykuły
Przeczytaj

Złe poradniki: Najbardziej czarujący psycholog w Polsce

  • Katarzyna Branowska
Przeczytaj

Jak czytać: Stephen King od podstaw

  • Dominik Tracz
Przeczytaj

Satyra według Malcolma XD

  • Dominik Tracz
Rewers
  • O Nas
  • Kontakt
  • Dołącz do Rewersu!
Kultura z innej strony

Input your search keywords and press Enter.